ᴅɪᴇᴢ

241 30 9
                                    


◦⋆◦⋆◦⋆

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

◦⋆◦⋆◦⋆

— Niestety nie mam dla pana dobrych wieści. Stan Jeongguka wciąż nie uległ poprawie, trudno nazwać go w tym momencie nawet stabilnym. Ciężko mi to mówić, ale radzę zacząć się powoli przygotowywać do pożegnania z pacjentem, bo szanse na jego wybudzenie są dosyć nikłe, patrząc na to choćby przez obrażenia, jakich doznał w czasie wypadku. Przykro mi. — Taehyung patrzył oszołomiony na lekarza, a słowa, które przed chwilą usłyszał, odbijały się echem w jego głowie. Nie mógł przyjąć do wiadomości wizji takiego zakończenia. Przecież to nie miało się tak potoczyć.

Gdy mężczyzna razem z pielęgniarką opuścili pokój, blondyn opadł zrezygnowany na krzesło, chowając twarz w dłoniach. Całej sytuacji przyglądał się zszokowany Jungkook. Wizja śmierci spowodował, że poczuł się jeszcze gorzej, zaczął popadać w panikę. Przecież on nie mógł umrzeć, nie mógł zostawić ukochanego samego. On musiał żyć, bo miał dla kogo. Kim był jego słońcem, które każdego dnia pojawiało się w jego życiu. Chłopak stał się jedynym powodem, dla którego pragnął się wybudzić z tamtego snu. Dzięki niemu stawał się szczęśliwszy, dzięki niemu wszystko wokół stawało się wyraźniejsze, lepsze. Tae zawsze był jego jedynym, niepowtarzalnym powodem euforii.

— Gguk ty nie możesz mi tego zrobić... Proszę cię, nie zostawiaj mnie — zaczął przez łzy, które zaczęły wypływać z jego oczu. — Pamiętasz tamtą noc w parku, gdzie zaczęła się nasza wspólna droga? Mówiłeś, że nigdy mnie nie zostawisz, że zawsze będziesz obok, po to, by mi pomóc, bym czuł się kochany. Dlatego błagam cię, nie pozwól, by te słowa okazały się nieprawdą, bo bez ciebie jestem nikim, rozumiesz, bez ciebie przestanę istnieć...

— Musisz być silny, maluchu... Zrób to dla mnie, dla nas. Nie możesz zwątpić w moje słowa, nie możesz się poddać. Wrócę do ciebie, obiecuję. Zrobię wszystko, by to, co powiedziałem tamtego dnia, nie straciło swojego sensu.

◦⋆◦⋆◦⋆

Światło latarni oświetlało ścieżkę, którą spacerowali. Od pamiętnej sytuacji, jaka miała miejsce w Walentynki, ich relacja zdecydowanie się poprawiła. Zaczęli spędzać ze sobą więcej czasu, poznając się przy tym bliżej. Częste rozmowy spowodowały, że Taehyung dostrzegł drugą stronę Jungkooka, tą lepszą. Po wielu miesiącach niechęci do jego osoby w końcu na własnej skórze mógł przekonać się, kim tak naprawdę jest brunet i nie żałował żadnej chwili z nim spędzonej. Dzięki chłopakowi doznawał uczuć, o których kiedyś mógł pomarzyć. Każdy uśmiech, miłe słowo, czuły gest wywoływało u blondyna liczne, pozytywne emocje, dotychczas mu nieznane.

Jeongguk widząc szczęście jasnowłosego, pragnął podarować mu go jeszcze więcej. Nigdy nie sądził, że uda mu się zdobyć zaufanie blondyna, że dostanie szansę na poznanie go bliżej. Uważał to za coś nieosiągalnego, jednak tamtego dnia miał to wszystko na wyciągnięcie ręki, bo obiekt jego zainteresowań znajdował się tuż obok.

Jeon już od dłuższego czasu chciał wyznać Tae swoje uczucia, a po tych kilku miesiącach głębszej znajomości w końcu był na to gotowy. Przestał się wahać, a zaczął działać.

Razem z chłopakiem skierował się na pobliską ławkę, na której od razu usiedli. Ich spojrzenia się skrzyżowały, przez co na twarzy Kima pojawił się delikatny uśmiech, który brunet odwzajemnił, a następnie ujął dłoń jasnowłosego w swoją, splatając ich palce razem.

Cisza, jaka pomiędzy nimi powstała nie należała do tych niezręcznych, wręcz przeciwnie była kojąca. Obydwoje dostali szansę, by pobyć sam na sam ze swoimi myślami, którą Jungkook chciał porządnie wykorzystać. Musiał zebrać się w sobie, przestać odkładać tę rozmowę w nieskończoność. Chciał w końcu poznać uczucia Taehyunga. Dlatego ponownie spojrzał w ciemne tęczówki chłopaka i zaczął powoli niwelować przestrzeń, jaka się pomiędzy nimi znajdowała. Ciało blondyna od razu się spięło, gdy poczuł chłodną dłoń bruneta na swoim poliku. Ciepły oddech Jeona spoczął na ustach Tae, na co przymknął mimowolnie powieki, oddając się całkowicie chwili, która miała nastąpić. Nie minął moment, a ich usta złączyły się w delikatnym, przepełnionym uczuciem obydwóch przyjaciół pocałunkiem.

Ręce Kima od razu powędrowały na kark Jeongguka, przyciągając go w ten sposób do siebie jeszcze bliżej. Z jego ust wydobył się cichy jęk, gdy poczuł dłoń chłopaka pod swoją koszulką, na co w odpowiedzi otrzymał jedynie przebiegły uśmiech, a po chwili znowu poczuł jego usta na swoich.

Odsunęli się do siebie dopiero, jak zabrakło im powietrza, a na ich ustach zagościły szerokie uśmiechy.

— Nie chcę dłużej udawać, że nic do ciebie nie czuje, Tae — wyszeptał do jego ucha, delikatnie je przegryzając, po czym spojrzał prosto w oczy blondyna, próbując wyczytać z nich odpowiedź, jakiej oczekiwał. Pragnął usłyszeć, że jasnowłosy da mu szansę na związek, że będzie mógł każdego dnia powodować radość na jego twarzy, jednak cisza i spuszczenie wzroku przez Kima wcale o tym nie zwiastowała.

— Dlaczego nie możesz być mi obojętny, Gguk? Dlaczego nie mogę uważać cię tylko za zwykłego znajomego, z którym spędzam czas? Dlaczego przez te kilka miesięcy zrujnowałeś moje wszystkie bariery i wywróciłeś życie do góry nogami? Nie chcę być twoją zabawką, którą rzucisz za chwilę w kąt, nie mam zamiaru skończyć ze złamanym sercem, przez ciebie — powiedział drżącym głosem, starając się nie rozpłakać. Musiał zachować pozory normalności, nie mógł przed nim pęknąć, to nie był odpowiedni moment. Ponownie tamtego dnia spuścił wzrok na swoje palce, jednak nie potrwało to długo, bo już po chwilę poczuł palce na swoim podbródku, które odwróciły jego głowę, tak że ponownie mógł ujrzeć ciemne tęczówki bruneta.

— Czemu od razu obstawiasz to najgorsze? Nigdy nie miałem wobec ciebie złych zamiarów, Taehyungie i to się nie zmieni. Obiecuję ci, że się na mnie nie zawiedziesz, że będę obok Ciebie zawsze, gdy będziesz tego potrzebował. Chcę, żebyś mi zaufał w tym wypadku, bo wiem, że razem uda nam się stworzyć coś trwałego, że któregoś dnia pokochasz mnie równie mocno, jak ja ciebie. Dlatego proszę cię, daj mi szansę, daj szansę nam. — Z każdym kolejnym słowem, które usłyszał, czuł przyjemne ciepło, jakie rozlewało się po jego klatce piersiowej. Jungkook spowodował, że odsunął wszelkie wątpliwości na bok. Stwierdził, że będzie zastanawiał się nad tym później. W tamtym momencie liczył się dla niego jedynie brązowooki siedzący tuż obok. Miał na wyciągnięcie ręki osobę, która dawała mu szczęście.

— Dobrze, zgadzam się — oznajmił, co spowodowało szeroki uśmiech na ustach Jeona, po czym jego ciało zostało przyciągnięte do torsu bruneta i zamknięte w szczelnym uścisku.
Zadowolony przymknął powieki, zaciągając się zapachem chłopaka. Tamten dzień dla nich obydwóch stał się przełomowy. Dzięki niemu obydwoje zaczęli nowy rozdział w swoim życiu, razem.

◦⋆◦⋆◦⋆

Miłego dnia~

zaczar_owana

𝑬𝑼𝑷𝑯𝑶𝑹𝑰𝑨 #𝐭𝐚𝐞𝐤𝐨𝐨𝐤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz