◦⋆◦⋆◦⋆
Burza dla Taehyunga jeszcze za czasów dzieciństwa była czymś, czego nie znosił. Zawsze podczas jej trwania leżał na łóżku, zakryty po sam czubek głowy kołdrą, mając nadzieję, że to zabierze jego strach i niepokój. Niestety nie szło to po jego myśli, bo gdy grzmoty się nasilały i tak lądował w sypialni rodziców, zasypiając otulony ramionami rodzicielki.
Z czasem lęk ten zaczął zanikać, ale nigdy nie wygasł całkowicie, przez co w trakcie studiów Tae wielokrotnie chodził niewyspany, bo sen podczas burzy nie przychodził mu z łatwością.
Na nieszczęście blondyna, gdy znalazł się w szpitalnym pokoju Jungkooka za oknem rozpętała się ulewa, a na niebie pojawiły się charakterystyczne błyski, które nie umknęły uwadze Kima. Westchnął zrezygnowany, bo doskonale wiedział, co te czynniki za sobą niosą, bo burza była ostatnią rzeczą, jakiej w tamtym momencie potrzebował. Jedyne czego nieustannie pragnął to zobaczyć czekoladowe tęczówki Jeona, na nic innego nie czekał. Niestety kolejna wizyta mu tego nie podarowała, bo takowa sytuacja miejsca nie miała, co tylko pogorszyło jego samopoczucie, a pustka w jego sercu znowu się powiększyła.
Gdy zajął swoje stałe miejsce w sali, obdarzył wciąż nieruchome i całkowicie bezbronne ciało chłopaka smutnym spojrzeniem. Tęsknota za Jeonggukiem wyżerała go od środka, powodowała ciągłe pogorszenie jego samopoczucia, co również negatywnie wpływało na otoczenie, w którym się znajdował. Nikt nie wiedział, jak mógłby uśmierzyć ból, jaki odczuwał blondyn. Nikt nie miała pojęcia, co robić, by oczy Taehyunga odzyskały swój dawny blask, a życie nabrało kolorów i wróciło na właściwy tor.
Jednak jasnowłosy w przeciwieństwie do bliskich mu osób doskonale wiedział, czego potrzebował. Jedyne, o czym marzył przez ostatnie miesiące to, by całkiem przypadkiem dostać wiadomość od lekarza o poprawie stanu bruneta. Pragnął by Jungkook do niego wrócił, by znów zajął odpowiednie miejsce u jego boku, by mógł zamknąć go w szczelnym, pełnym miłości uścisku. Czy oczekiwał aż tak wiele? Czy to było aż takie trudne do zrealizowania?
Jego rozmyślania zostały przerwane przez głośny dźwięk grzmotu, na który Kim od razu zareagował. Chłopak momentalnie się spiął przez nieprzyjemny dreszcz, który rozszedł się po ciele, a dłonie znajdujące się na kolanach zostały mocniej na nich zaciśnięte. Sprowadziło go to na ziemię z odległych zakątków umysłu, przez co ponownie wylądował wśród szarej rzeczywistości.
Odwrócił wzrok na szpitalną szybę, skupiając się na kroplach deszczu, spływających bezwładnie po oknie. Gdyby wszystko było inne, w tamtym momencie wylądowałby w ramionach ukochanego, wsłuchując się w bicie jego serca. Spędzali w takiej pozycji większość swojego wolnego czasu, napawając się swoją bliskością. Do takich chwil zaliczała się również burza. Za każdym razem podczas ich związku Taehyung lądował w pokoju Jungkooka, który sprawiał, że wszelki niepokój znikał, a na jego miejsce pojawiał się spokój i poczucie bezpieczeństwa. Ramiona bruneta stały się dla blondyna ukojeniem na wszystko, co powodowało u niego negatywne emocje.
Niestety w tamtym momencie jedyne, co otrzymywał to głuchą ciszę i chłód bijący z pomieszczenia. Natomiast Jeon z bólem wymalowanym na twarzy wpatrywał się w Tae, który ponownie siedział przygnębiony, który znowu go potrzebował, a on nie miał możliwości bycia przy nim. Dlaczego los musiał potraktować ich w tak okrutny sposób, dlaczego z każdą kolejną chwilą było coraz gorzej?
Bezsilność, którą odczuwał bruneta, stawała się dla niego coraz bardziej uciążliwa. On powinien być teraz przy Taehyungu. Powinien tulić go do siebie, szeptać przy tym czułe słowa do ucha, zapewniając, że to tylko burza, która zaraz minie, a on może być spokojny.
Momentalnie przed oczami pojawił mu się moment pamiętnej nocy, dzięki której mógł zbliżyć się do Kima jeszcze bardziej, stanowiąc dla niego potrzebne oparcie. Tamtego dnia mógł poczuć się potrzebny w każdym możliwym znaczeniu tego słowa. Zrozumiał, że poza blondynem do bycia w pełni szczęśliwym nie potrzebował przy sobie nikogo innego.
◦⋆◦⋆◦⋆
Cały tydzień dał Jeonggukowi ostro w kość. Nie wiedział, w co miał włożyć ręce, czego nauczyć się najpierw, bo jak na złość wszystkie terminy egzaminów, jakie musiał zaliczyć, nałożyły się na siebie, przez co brunet mógł zapomnieć o odpoczynku. Dlatego, gdy nastał piątkowy wieczór, mógł odetchnąć z ulgą, bo w końcu dostał upragniony weekend i czas na regenerację.
Leżał na łóżku z zamkniętymi oczami, wsłuchując się w dźwięk uderzających kropli deszczu o parapet. Po kilkunastu minutach ulewa przeistoczyła się w burzę, przez co ciszę panującą w pokoju zastąpił grzmotu, a ciemność światło błyskawic, które wpadało przez okno.
Czuł, jak z każdą kolejną chwilą zaczął coraz bardziej odpływać, czego oznaką było częste ziewanie. Jednak nim udało mu się całkowicie oddać objęciom Morfeusza, chłopak usłyszał ciche pukanie, co go zdziwiło, bo nie spodziewał się tamtego wieczoru żadnych gości, a jego współlokator miał wrócić dopiero nad ranem.
Zwlókł się niechętnie z łóżka, po czym podszedł do drzwi, które od razu otworzył. W progu ujrzał dobrze znaną mu postać owiniętą w szary koc. Niespodziewaną wizytę postanowił złożyć mu nikt inny jak Taehyung.
- Co się stało, słodzinko — zapytał, spoglądając na twarz chłopaka, na której mógł dostrzec zażenowanie wymieszane ze stresem.
- M-mogę dzisiaj spać z tobą? Yoongi wyszedł na jakąś imprezę, więc zostałem sam, a trwa burza, której wręcz nie znoszę...
- Jasne, wchodź — powiedział, uśmiechając się do niego delikatnie, po czym przesunął się w bok, by blondyn mógł swobodnie wejść do środka, by po chwili zostać zamkniętym w szczelnym uścisku, przepełnionym uczuciem. Odwzajemnił gest, mocniej wtulając się w ciało Jeona, wdychając przy tym woń jego perfum, który uwielbiał.
Po chwili obydwoje znaleźli się w łóżku bruneta, wciąż napawając się swoją bliskością. Miniony tydzień był dla nich ciężki, bo nie mieli czasu na dłuższe spotkania, dlatego postanowili nadrobić stracone dni. Nie potrzebowali słów, liczyło się to, że mogli przebywać w swoim towarzystwie, wsłuchując się w swoje bicie serc, połączone z miarowym oddechem. Dzięki Jungkookowi Taehyung zapomniał o dyskomforcie, który odczuwał przez grzmoty połączone z ulewą. Odnalazł swój własny sposób na ukojenie w ramionach ukochanego, którego nie chciał zamienić na nic innego.
◦⋆◦⋆◦⋆
Miłej nocy~
zaczar_owana
CZYTASZ
𝑬𝑼𝑷𝑯𝑶𝑹𝑰𝑨 #𝐭𝐚𝐞𝐤𝐨𝐨𝐤
Fanfic[zakończone] Weź teraz moje dłonie, bądź przy mnie, nie wypuszczaj mnie. Potrzebuję twojej miłości, potrzebuję cię, zanim odejdę. top!jjk•angst•romans• fluff ©zaczar_owana 2019