◦⋆◦⋆◦⋆
Dni mijały, a stan Jungkooka nie uległ żadnej poprawie. Taehyung chciał wierzyć, że to tylko kwestia czasu i jego chłopak będzie mógł wrócić do zdrowia. Niestety lekarze nie dawali mu dużych szans na wybudzenie się ze śpiączki. Los Jeona z każdą kolejną chwilą stawał się coraz bardziej przesądzony.
◦⋆◦⋆◦⋆
Czternasty lutego powinien kojarzyć się wszystkim zakochanym parom z dniem przepełnionym szczęściem i miłością.
Jednak Kim nie posiadał żadnych powodów do radości. Czuł się bezsilny, samotny, słaby. Bez Jeongguka jego życie przestawało mieć sens. Codzienne wstawanie z łóżka stało się dla niego nie lada wyzwaniem. Pomimo to podejmował się tej czynności, by chociaż przez chwilę być blisko ukochanej osoby.Blondyn przywitał się z lekarzem skinieniem głowy, po czym nacisnął klamkę od drzwi, by po chwili znaleźć się w środku dobrze znanego mu już szpitalnego pokoju.
Zaciskał mocno dłoń na bukiecie czerwonych róż, który następnie położył na szafce stojącej obok łóżka, po czym zajął miejsce na krześle.
— Szczęśliwych Walentynek, Kookie — zaczął, łapiąc bladą rękę chłopaka w swoje.
— Wiem, że zapewne i tak mnie nie słyszysz i jak już się obudzisz, to nie będziesz nawet pamiętać o mojej wizycie tutaj. Jednak pomimo to chciałem być chociaż te kilka chwil tego dnia tutaj z tobą, bo to święto powinno spędzić się z osobą, którą się kocha, prawda? Nigdy nie lubiłem mówić o uczuciach, tak naprawdę podczas naszego związku nie mówiłem ci o nich za często. Teraz zrozumiałem, jak wielki błąd popełniłem, bo przecież kochałem i kocham cię nadal tak samo mocno, to się nie zmieniło i wątpię, że ten dzień kiedyś nadejdzie. Miałem największy skarb tuż obok siebie każdego dnia, a i tak nie potrafiłem tego w pełni docenić, tak bardzo cię za to przepraszam. Gdybym mógł cofnąć czas... Wszystko zrobiłbym inaczej, zaczynając od naszych pamiętnych pierwszych wspólnych Walentynek. Wróciłbym ponownie do dnia, w którym zrozumiałem, że już nigdy nie będziesz mi obojętny. Do dnia, w którym uświadomiłem sobie, że jestem w stanie cię pokochać. — Z każdym kolejnym usłyszanym słowem Jungkook odczuwał jeszcze większy ból i tęsknotę. Tak bardzo pragnął go w tamtym momencie wziąć w swoje ramiona, przytulić, pocałować. Zrezygnowany pozwolił swobodnie spływać łzom po jego polikach. Przymknął oczy, chowając twarz w dłoniach.— Też cię kocham, Tae, nawet nie wiesz, jak bardzo...
◦⋆◦⋆◦⋆
Trzymając w prawej dłoni pojedynczą czerwoną różę, zapukał delikatnie do drzwi. Miał nadzieję, że ujrzy w nich blondyna, jednak nic takiego się nie wydarzyło, dlatego Jeon bez zawahania nacisnął na klamkę, która od razu ustąpiła, a chłopak po chwili znalazł się w środku.
Rozejrzał się zainteresowany po pomieszczeniu, jednak jego uwagę i tak najbardziej przykuła leżąca na łóżku jasnowłosa postać. Uśmiechnął się delikatnie na widok Taehyunga, po czym skierował się w jego stronę.
Kim był tak zainteresowany lekturą, którą czytał, że zauważył nieproszonego gościa, dopiero gdy zajął on sąsiednie miejsce obok niego. Odłożył zdezorientowany książkę na bok, a następnie obdarzył go pytającym spojrzeniem.
— Możesz ty mi z łaski swojej powiedzieć, co ty tu do cholery robisz?
— Jak zwykle twoje pozytywne nastawienie powaliło mnie na kolana, słoneczko — zaczął wyraźnie rozbawiony reakcją blondwłosego. — Szczęśliwych Walentynek, Tae — powiedział, po czym wręczył kwiat wciąż zszokowanemu chłopakowi.
— Naprawdę nadal ci się nie znudziło nachodzenie mnie? Radość ci sprawia bawienie się cudzymi uczuciami? Odpuść sobie, Gguk, bo ja nie mam zamiaru brać w tym udziału — powiedział na jednym wdechu, starając się zabrzmieć, jak najbardziej wiarygodnie. Pomimo że serce bolało go niemiłosiernie, starał się przekonać samego siebie do słuszności swojej decyzji. Patrzył prosto w tęczówki bruneta, czekając na jego reakcję. Ślepo wierzył w to, że uszanuje jego słowa i przestanie marnować na niego czas. Niespodziewanie zamiast odpowiedzi, której spodziewał się Tae, Jungkook zniwelował odległość między nimi, zatrzymując się niebezpiecznie blisko ust blondyna.
— Tyle że jest mały problem, ja nie chcę z ciebie zrezygnować — wyszeptał, na co chłopak przymknął jedynie powieki. Jeon uśmiechnął się z satysfakcją na ten gest, po czym położył dłoń na jego policzku, delikatnie go gładząc, by po chwili złączyć ich usta w długo wyczekiwanym przez obydwóch pocałunku.
Kim pomimo cudownego uczucia, które pojawiło się w jego podbrzuszu, czuł jeszcze większe zagubienie. Przecież mógł to przerwać, odsunąć się od Jeona i wywalić go za drzwi. Jednak zrobił coś zupełnie innego, bo sam oddał pocałunek, przyciągając do siebie, jak najbliżej się dało ciało bruneta. Dopiero gdy zabrakło im powietrza, niechętnie się od siebie odsunęli.
— To nie powinno się wydarzyć, Kook, nie powinieneś marnować swojego czasu na kogoś takiego, jak ja...
— Każda chwila z tobą, bez choćby jednego wyjątku jest dla mnie na swój sposób wyjątkowa, Tae — zaczął, łapiąc przy tym dłoń blondyna, splatając ich palce razem — Jednak pomimo to doskonale widzę twoją niepewność, dlatego nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać. Poczekam tyle, ile będzie trzeba, bo wiem, że jesteś tego wart — powiedział, a następnie nie czekając na odpowiedź chłopaka, złożył na jego czole czuły pocałunek, po czym podniósł się do pozycji stojącej i skierował się do drzwi wyjściowych, obdarzając Taehyunga na koniec szczerym uśmiechem.
◦⋆◦⋆◦⋆
Miłego popołudnia~
zaczar_owana
CZYTASZ
𝑬𝑼𝑷𝑯𝑶𝑹𝑰𝑨 #𝐭𝐚𝐞𝐤𝐨𝐨𝐤
Fanfiction[zakończone] Weź teraz moje dłonie, bądź przy mnie, nie wypuszczaj mnie. Potrzebuję twojej miłości, potrzebuję cię, zanim odejdę. top!jjk•angst•romans• fluff ©zaczar_owana 2019