10

94 6 0
                                    

...od tamtych wydarzeń minęło kilka tygodni. Ja i Klaudia trochę się pogodziłyśmy, Kuba i Krzysiek czasem tu przychodzą.
Tak właściwie to kontakt nam się nieco urwał, bo ostatnio rzadko się widujemy.

I znowu jestem tylko ja i Klaudia.
No cóż, czasem tak bywa.

Najgorsze jest to, że ani Kuba ani Krzysiek nawet nie napiszą SMSa jak się czujemy, czy co robimy. Jakby nas nie było. A przecież parę tygodni temu byliśmy tak blisko.

Nie raz tak jest, że ważne osoby się od Ciebie odwracają, a ty nie masz później nikogo.

Ale może zacznijmy od początku...

~~~~~~01.07.2018r.~~~~~~~
Obudził mnie dzwonek telefonu. Jestem ciekawa kto dzwoni do mnie o 8.
Jak to Klaudia chce mi zrobić jakiś głupi żart to nie ręczę za siebie.

-Halo?-odezwałam się zaspanym głosem.

-O hej. Obudziłem Cię?-w słuchawce usłyszałam męski głos podobny do głosu...Kuby?

-Tak jakby...-zawiesiłam się na chwilę-yyy po co dzwonisz?-zapytałam nadal zaspana.

-No więc tak. Jest taka mała sprawa, ale raczej nie na telefon.-powiedział Kuba.

-Aż taka ważna, że dzwonisz o 8?-zapytałam.

-No dosyć ważna, ale i tak powinnaś już wstać.-powiedział chłopak.

-Tak, jasne.-odrzekłam sarkastycznie.-To potem się jakoś zgadamy a teraz idę spać, cześć.-powiedziałam po czym się rozłączyłam.

Ciekawe o co może chodzić? Dlaczego Kuba dzwoni do mnie po tylu miesiącach? Dlaczego...nawet nie liczę, że mi ktoś odpowie.

Jeszcze chwilę poleżałam w łóżku przeglądając media społecznościowe.

W końcu zakapowałam, że jest już 9, a ja powinnam wstać.

Poszłam do toalety aby się ogarnąć, założyłam jakieś ładne ciuchy, w końcu mam się spotkać z Kubą.
Włosy upięłam w koka i właściwie byłam już gotowa.

Zeszłam na dół i zauważyłam, że Klaudia też jest odstrzelona, nie powiem, zdziwiło mnie to trochę.

-Hej, a ty gdzieś się tak wystroiła?-zapytałam.

-Kuba coś chciał, obudził mnie o 8.-odpowiedziała Klaudia.

-To witaj w klubie, bo mnie też obudził.-powiedziałam po czym zaparzyłam sobie kawy, bez której nie wyobrażałam sobie tego dnia.

Postanowiłam napisać do Kuby i się z nim umówić.

DO PAN PISANKA🔱
-No hej, na którą chcesz się spotkać?

OD PAN PISANKA🔱
-Mogę być nawet zaraz :))

DO PAN PISANKA🔱
-To bądź za 10 minut 😊

OD PAN PISANKA🔱
-ok

Przez to całe 10 minut myślałam o co tak naprawdę może mu chodzić.

Na początku myślałam że może jednak coś do mnie czuje, ale zadzwonił też do Klaudii.

No cóż, muszę poczekać.

W pewnej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi.
Jak się okazało Krzysiu też przyjechał.

-Heeej.-powiedziałam. W sumie to nie wiem jak mam się z nimi witać po 2/3 miesiącach.

-Cześć.-powiedział Kuba.

-To co to za sprawa, która jest taka mega ważna i nie cierpiąca zwłoki?-zapytałam. Oddychaj

-No więc. Lecimy z Krzyśkiem do Londynu i tak sobie pomyśleliśmy, że samemu to tak nudno. Oczywiście będzie Maciek, ale on raczej będzie wyrywał dupy na mieście, więc zostalibyśmy sami. Myślałem, że może chciałybyście jechać.-powiedział Kuba.

Tak właściwie to chcę jechać ale nie wiem co na to Klaudia. Raczej nam bilet kupią, więc o pieniądze nie trzeba się martwić.
I może w końcu... NIE WAŻNE.

-Jak dla mnie okej. Tylko żadnych dziwnych akcji, no sami wiecie o co chodzi.-powiedziała Klaudia.-A ty Kasia chcesz?-zapytała dziewczyna.

-Możemy jechać.-powiedziałam obojętnym głosem.

Tak właściwie to porozmawialiśmy jeszcze przez chwilę i chłopaki musieli się zwijać.

Wylot mamy za 2 dni, muszę  iść do  rossmana po jakieś rzeczy na wyjazd.

Jest dopiero południe, wiec mogę się przejść.

Na dworze jest słonecznie i oczywiście ciepło, jak to w lato.

No to co ja muszę kupić...

O wiem! Szampon, bo mi się kończy.
Chyba jakiś żel pod prysznic.
Henne do brwi.
No i nie wiem co jeszcze, pewnie i tak kupię więcej rzeczy.

A więc tak, oprócz tego kupiłam jeszcze parę maseczek i perfumy. No co? Na przecenie były.

Wróciłam do domu koło 14. Spokojnie, nie siedziałam tyle w rossmanie, musiałam jeszcze zrobić zakupy w markecie.

Stwierdziłam, że zrobię obiad. Tak dokładnie nie wiedziałam co, ale uznałam, że coś ugotuję.

I chyba już wiem co. Sphagetti. Najprostsza potrawa świata.

Przecież to tylko makaron, mięso i sos. Co złego może się stać?

Więc założyłam jakiś fartuch do gotowania i zaczęłam kroić mięso. To było easy, więc poszło mi dość szybko.

Potem włożyłam makaron a na końcu wlałam sos.
Chyba wyszło.
Ile ja to sphagetti robiłam?
Godzinę?!! Ja to nam tępo...

W każdym razie sphagetti było dobre, więc było warto stać godzinę przy garach.

Po obiedzie do wieczora leżałam i oglądałam netflixa. Co mogłam innego robić?

W pewnym momencie usłyszałam dźwięk SMSa.

OD PAN PISANKA🔱
-Hej, co tam?

WOW! Od kiedy on do mnie pisze?

DO PAN PISANKA🔱
-okej, właśnie się miałam kłaść spać zważając na to o której mnie obudziłeś:

OD PAN PISANKA🔱
-Przepraszam, mam nadzieję, że mi wybaczys

DO PAN PISANKA🔱
-Nadzieja umiera ostatnia :))

OD PAN PISANKA🔱
-Ktoś tu słucha moich piosenek 😏

No i teraz się wkopałam

DO PAN PISANKA🔱
-Może tak, może nie :)) a narazie idę spać, dobranoc.

OD PAN PISANKA🔱
-Cześć❤️


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No hejka!! Przepraszam was za tak długą nieobecność, ale szkoła, brak weny nie pozwoliły mi na napisanie tego rozdziału. Pomijając fakt, że piszę ten rozdział o 1 w nocy.
W każdym razie jakoś postaram się tą książkę dalej dla Was pisać 😍

FINAL STATION//QUEBONAFIDEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz