Kuba

1.1K 33 3
                                    

Gabi właśnie wyszła. Ta wczorajszą sytułacja była dla mnie i dla niej dziwna znamy się raptem parę dni a już byliśmy w łóżku. Co prawda Gabi się tym jakoś bardzo nie przejęła przynajmniej jej zachowanie o tym świadczy może to dlatego że nic nie pamięta a co jeśli tylko udaje. No cóż czasu ie cofnę i co będzie to będzie. Przeglądam sobie instagrama i widzę powiadomienie na instastory mojego klubu przypominające o jutrzejszym meczu z Onico Warszawa. Gdyby nigdy nic przeglądam dalej ale w właśnie taj chwili zapaliła mi się czerwona lampka. Przecież ja dzisiaj nie byłem na treningu ani na tym pierwszym a ten drugi mam za 3 min. Nie no brawo Jakubie szkoda tylko że nie czytasz SMS-ów od kolegów. Zebrałem się najszybciej jak mogłem a na halę spuźniłem się tylko 8 min. No nic dziwnego jak się biegnie sprintem.

-O widzę, że nasz Kochan postanowił do nas dołączyć co prawda parę minut za puźno ale chociaż rozgrzany. Dobra Jakubie dogrzej się i zaczynamy. A was panowie zapraszam na chwilę do mnie.
Takimi o to słowami przywitał mnie Winiarski.

-Kubusiu, Dlaczego nie było się na porannym treningu. Spytał Szalupa.

-A widzisz zaspałem a potem jakoś tak wyszło, że zapomniałem.

-Mhm... Zapomniałeś. Kochanowski nie umiesz kłamać to ta Magda, Majcela, Gabriela czy jak jej tam? Właśnie przecież ty wczoraj byłeś z nią na piwie?

-Gabriela, Gabi. Tak byłem ale zamiast piwa było coś mocniejszego.

-Aha...

-Przespałem się z nią.

-O kurwa człowieku!

-Cicho bądź.

-Kuba uprawiałeś seks z laską którą znasz 3 dni.

-Wiem ale było naprawdę dobrze. Poza tym ona nic nie pamięta. Zjadła ze mną śniadanie po tem posiedzieliśmy i tyle.

-Oj gościu gościu. Zastanów się czy ona jest tego warta?
Z tym pytanie zostawił mnie blondyn.

Następnego dnia zjawiłem się na treningu pierwszy. Przez cały czas się starałem jak nigdy. Wkońcu musiałem nadrobić ten wczorajszy.
Zbliża się rozpoczęcie meczu. Kibice schodzą się powoli na trybuny, funclub Skry jest obecny od początku i dopinguje nas całym sercem.
Pierwszy gwizdek sędziego. Rozpoczyna swoją zagrywką Wrona. Piłka leci prosto na mnie, przyjmuje, piłka do Łomacza on wystawia a Orczyk kończy akcję pięknym atakiem w sam środek boiska. Teraz ja serwuje. Podchodzę na miejsce 8 zaczynam odbijanie piłki czekając na gwizdek słyszę doping Kuba! kuba! Kuba! kuba! Kuba! Gwizdek, wypicie uderzam w piłkę ona przelatuje przez siatkę i tak!!!

-AS SERWISOWY!!! Jakuba Kochanowskiego!!!
Krzyczy spiker.

Podobnymi akcjami kończymy pierwszego seta naszą wygraną 25:18.
Rozpoczynamy drugiego znowu kilka moich asów serwisowych. Kilka pięknych akcji Katicia i kończymy drugiego seta 25:23
Ostatni set. Jeśli to wygramy zdobędziemy 3 punkty. I tak! tak! tak!

-Mamy to panowie!!! Krzyczy Kłos.

Następnego dnia postanowiłem spotkać się z Gabi.
(rozmowa telefoniczna)

-No hej piękna!

-Hejka

-Masz ochotę na kino?

-Miałam ale nic nie leci, może kręgle?

-Nie za bardzo. Prawda jest taka, że jeszcze nigdy nie zabiłem wszystkich kręgli.

-Oki to.... Basen?

-No i zajebiście! To co wyprawa do Łodzi?

-Wieżowcu ja tu mieszkam.

-No fakt. To spotkamy się pod Falą o 15? Pasuje Ci?

-No pewnie. Do zobaczenia.

Dobra mam 3 godziny torbę spakuję odrazu, muszę jeszcze coś zjeść i zatankować samochód.
Dojechałem już pod basen i tym razem dziewczyna była pierwsza.

-Cześć! Powiedzieliśmy w tym samym czasie i przywitaliśmy się buziakiem w policzek.

Weszliśmy na basen kolejka nie była zbyt długa dlatego po 5 min byliśmy już w szatni. Szybka przemiana strojów i na basenik. Pierwszą atrakcją były opony było tu tyle śmiechu jak nigdy. Raz zjechałem bez koła ponieważ noga mi się ześlizgnęła i wyszło jak wyszło. Na sam koniec postanowiliśmy się ściągnąć.

-Kto ostatni ten stawia pizze!
-Start!!!

Płynąłem ile tylko miałem sił ale Gabi okazała się szybsza.

-Dziewczyno jak ty to zrobiłaś?

-Trening czyni mistrza hahaha..... Chodziłam na pływanie prze 5 lat.

-Nie widać po tobie. Nie masz tych szerokich barków.
Nic mi nie odpowiedziała tylko wzruszyła ramionami. Po wyjściu z Fali musiałem postawić jej tą obiecaną pizze mimo wszystko był to dobry pomysł bo po 2 godzinach w wodzie jesteśmy okropnie głodni.

-To jaka ta pizza?

-Słabo mi. Poparła się ściany.

-Co?

Nie zdążyła odpowiedzieć gdyż zsunęła się po ścianie i opadła  bezwładnie na ziemię.

W Y P A D K I   S I Ę   Z D A R Z A J Ą /Jakub KochanowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz