Gabriela

1.6K 46 7
                                    

Siedzę z Kubą w naleśnikarni czekając na nasze zamówienia. Zgodziłam się przyjść z nim tutaj ale nie wiem czy dobrze zrobiłam. No nic najwyżej jeśli coś mi się nie spodoba pod retekstem wyjścia do toalety niezaóważona wymknę się z lokalu.

-To może opowiesz mi coś o sobie? Wiesz nie wiele zdążyłem się dowiedzieć a tak naprawdę tylko jak masz na imię?

-Nazywam się Gabriela Nowak, ale zwracaj się do mnie Gabi, mam 21 lat, pochodzę z Bełchatowa ale aktualnie studiuję medycynę w Łodzi, więc tak też mieszkam, moją ogromną pasją jest taniec towarzyski, oprócz tego siatkówka. Chyba tyle to teraz twoja kolej.

-A ulubiona drużyna siatkarska hi?

-Nie za dawaj głupich pytań tylko odpowiadaj.

-Dobra już, nazywam się Jakub Kochanowski również ma 21 lat pochodzę z Giżycka, przez pewien czas grałem w Indykpol Olsztyn a teraz gram w Skrze. Czyli jak się domyślasz mieszkam w Bełchatowie.
Uwielbiam słuchać muzyki a inne sporty hm... siatkówka wiadomo na pierwszym miejscu potem myślę, że piłak nożna czasem grywamy na treningach albo w wolnych chwilach w fifę.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę aż przyszedł nasz posiłek i zagłębiliśmy się w jedzeniu co jakiś czas spoglądając na siebie.
Po upływie może godziny skończyliśmy jeść i zdecydowaliśmy się jeszcze na szybką kawę.

-To poprosimy rachunek. Zgłosił kelnerce środkowy.

-Oczywiście, będzie kartą czy gotówką?

-Gotówką.

-Jasne.

Pracownicy lokalu szybko zajęło przyniesienie na rachunku i od tego momętu zaczęła się między nami lekka sprzeczka.

-To ile wyszło?

-Nie ważne.

-Ważne! Muszę wiedzieć ile mam za siebie zapłacić.

-Ciebie to Bóg opuścił!? Nie Mo takiej opcji żebyś za siebie zapłaciła.

-Kuba daj spokój i pokaż mi ten rachunek!

-Nie

-Tak

-Nie

-Kochan choroba!
Już chciałam sprawdzić ale ręką Kuby mi to uniemożliwiła.
Trzymał swoją dłoń na mojej przez chwilę, jego ręką była ciepła a kciukiem delikatnie gładził zewnętrzną stronę mojej dłoni. Nie wiem ile czasu minęło ale było to bardzo przyjemne. Opamiętałam się jednak i wyswobodziłam swoją dłoń spod ręki Kuby. On tak samo otrząsnął się i szybko włożył odpowiednią kwotę w szkatułkę podaną przez kelnerkę.
Ubraliśmy się i Wyszliśmy na zewnątrz. Zawodnik Skry zaoferował mi podwuzkę do mieszkania w Łodzi ale grzecznie odmówiłam, ponieważ miałam jechać do rodziców. A od tego miejsca do domu miałam ok. 30 min spacerem. Koniec końców po tych właśnie 30 min razem z Bełchatowianinem stałam pod bramą mojego domu.

-To dała byś mi swój numer? Zapytał niepewnie drapiąc się po karku.

-Hm... No niech pomyślę. Udałam, że się zastanawiam mina chłopaka była bezcenna o mało nie wybuchła śmiechem.
Daj telefon. Mężczyzna szybko wykonał moją prośbę a ja wpisałam te 9 cyferek podpisując się swoim imieniem i nazwiskiem.

-Będziesz pamiętał do kogo należy ten numer jak podpisała się swoją godnością?

-Tak pięknej dziewczyny o tak cudown imieniu nie da się zapomnieć.

Przez niego zrobiłam się cała czerwona zresztą nie pierwszy raz tego dnia.

-To do zobaczenia mam nadzieję.

-Ja również. A i przepraszam za ten wypadek.

-Naprawdę okej.

Nasza rozmowa przeciągnęła się jeszcze chwilę po czym pożegnałam się z nim całusem w policzek i weszłam do domu. Krzyknęłam tylko rodzicą, że jestem i weszłam na górę do mojego pokoju a co tam zastała lekko zbiło mnie z nóg.

W Y P A D K I   S I Ę   Z D A R Z A J Ą /Jakub KochanowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz