Kuba

949 20 2
                                    

Udało się jedziemy do Chicago. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty.
Aktualnie jestem na treningu majej narzeczonej. Rusza się świetnie żeby nie powiedzieć genialnie. Już kiedyś byłem na jej treningu podobnie jak i na turnieju. Jestem z niej niesamowicie dumny.

-I jak ci się podobało? Zapytała gdy Wyszliśmy z sali.

-Bardzo! Jesteś super. Dałem jej szybkiego buziaka w czoło przytuliłem do siebie i ruszyliśmy w kierunku jej domu.

Rodziców Gabryśki nie ma więc mamy więcej luzu. Musimy pomyśleć nad własnym Mieszkaniem w mieście mieszczącym się w centralnej Polsce.

-Co gotujesz?

-Szparagi, mogą być?

-Z twojej kuchni wszystko.

Jedliśmy w ciszy nie była to nie ręczna cisza a raczej jedna z tych przyjemnych. Każdy był pogrążony we własnych myślach. A po ostatnich wydażwniach było ich bardo dużo.

Kilka lat później

-Mamo nie mam podwiązki!!!

-Dziecko nie dramatyzuj tu jest! Gabi ogarnij się bo ty do ołtarza nie trafisz.

-Idę z Kubą on mnie poprowadzi.

Za godzinę odbędzie się najważniejsza ceremonia w moim życiu a ja jestem tak zestresowana i nieogarnięta jak nigdy. Nasz ślub odbędzie się w kościele a wesele w hoteliwym ogrodzie. Moja suknia ślubna ma dekold w kształcie litery v na cienkich ramiączkach a dół jest tiulowy. Gdzie niegdzie ma kwiaty 3D i cała jest w kolorze ekri. (nie wiem czy jak się to pisze, może i tak.)
Podwiązka jest delikatnie niebieska. A welon długi taki jak kolor sukienki. Kwiaty są typowo tropikalne. Podobne są też w dekoracjah w hotelu i w kościele. Moja przyjaciółka właśnie wpina mi welon a druga otwiera szampana który za chwilę wszystkie pijemy. Kilka chwil puźniej słychać dzwonek do drzwi co może oznaczać tylko jedno przyjechał mój przyszły mąż.

-Proszę powtarzać za mną!

-Ja Jakub biorę Ciebie Gabrielo za żonę...

-... I ślubuję ci miłość wierność...

-... I uczciwość małżeńską oraz...

-ŻE CIĘ NIE OPUSZCZĘ AŻ DO ŚMIERCI

Po całej ceremonii zjechaliśmy na salę gdzie zaczęła się zabawa. Bawili się wszyscy siatkarze ze Skry wielu chłopaków z reprezentacji tancerze z  klubu Gabi trenerzy i nasze rodziny. Zabawa trwała do 6 ranem. Razem z Gabi mieliśmy zarezerwowany pokój na 2 dni aby wspólnie odpocząć. Nasza noc a właściwie poranek poślubny był bardzo romantyczny. W pokoju były rozstawione zapachowe świece zastaliśmy też rozsypane płatki kwiatów atmosfera była naprawdę cudowna. Podszedłem bliżej do mojej żony. Jak do dziwnie brzmi rozpiąłem jej suknie ona nie pozostała mi dłużna i oboje staliśmy w bieliźnie ułożyliśmy się wygodnie na łóżku a następnie poszliśmy spać bo po takiej zabawie nie mieliśmy siły na nic. Nie licząc tego gdy ostatnie osoby z rodziny opuściły nas po 4 to impreza rozkręciła się do tego stopnia iż rano nie będziemy pamiętali jak znaleźliśmy się w pokoju. Nie wspominając o tym że Huber z Fornalem zaczęli tańczyć na stołach Kłos z Drzyzgą i Kubiakiem gdzieś przepadli Łomacz skończył w fontannie a Muzaj w rzeczce.

-Dzień dobry kochanie powiedziała Gabi i pocałował mnie w usta.

-Dzień dobry.

-To co dzisiaj wycieczka nad rzeczkę? Trzeba sprawdzić czy Maciek się w niej nie utopił.

-A tam przynajmniej o jednego debilka mniej zacząłem się śmiać

-To było wredne Kochanowski.

-Oh ależ najmocniej przepraszam pani Kochanowska.

Tak jak chciała Gabi tak też zrobiliśmy. Rozłożyliśmy koc który pożyczyliśmy z hotelu zaczęliśmy odpoczynek. Szybko minęły nam te 2 dni Nim się obejrzeliśmy a już pakowałem torby do samochodu gdy coś wyleciało mi z kieszeni bluzy. Była to niebieska koperta a w niej zdjęcia USG na ostatnim była przyklejone karteczka.
"Pierwsze zdjęcia naszego dziecka".
W skończyłem wręcz do samochodu i pokazałem zdjęcia brunetce.

-Że...yy...co...kie...co...o...o...o ja pierdole!
-Czy ty...

-Jestem w ciąży?

-Co!!! O kurwa!!! Ja pierdole aaa... Zostanę tatą!Będę ojcem! Wybiegłem z auta i przytuliłem jakiś dziadków którzy akurat wchodzili na teren hotelu. Po tym założę się śmiesznym epizodzie spowrotem wsiadłam do auta.

-Zdrowe jest?

-Tak. To 2 miesiąc.

-Ja nie wieżę a dziewczynka czy chłopiec?

-Nie wiem i na razie chyba nie chcę wiedzieć.

-Kocham cię wiesz?

-Ja... AAAAAA!!!

Potem był wielki huk a w tej ostatniej chwili ciszy usłyszałem jej ciche

-Ja ciebie też.

No cóż wypadki się zdarzają.

W Y P A D K I   S I Ę   Z D A R Z A J Ą /Jakub KochanowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz