XX

130 6 2
                                    

Kolejne dni szkoły mijały, co dziwne mój humor i samopoczucie wcale się nie poprawiały. Wciąż czułam wewnętrzną pustkę i smutek. Tak po prostu. Najgorsze jest to, że Kieran też nie odpuszcza. Upokarza mnie kiedy tylko chce, nie mam pojęcia przez co.

Właśnie podchodziłam do sali od angielskiego, gdy nagle coś zagrodziło mi drogę. I nie coś, tylko bardziej ktoś. Z przyzwyczajenia spuściłam już głowę i szykowałam się na najgorsze. Gdy nagle usłyszałam tylko "no ludzie przepraszam, przesuńcie się". Rozpoznałam głos zza pleców, więc odwróciłam się i wyprostowałam. Zobaczyłam przed sobą Jacka, Daniela i Zacha. Kieran zareagował szybciej i kopnął mnie w zgięcie kolana przez co automatycznie upadłam. Zach i Jack pomogli mi wstać z kolan, a Daniel pogadał chwilę z Kieranem. Zdziwiło mnie to, że Jonah się nie pojawił. Zaczęłam się rozglądać po korytarzu i zobaczyłam go z Jess. Jess to dziewczyna marzeń wszystkich chłopców. Wysoka, ciemnoskóra, długonoga z pięknymi jasnymi oczami i mocno kręconymi włosami. Czy byłam zdziwiona? Tak. Czy chciałam żeby mi pomógł? Tym bardziej. No ale cóż, był zajęty.

Odeszłam z chłopakami od Kierana i poszliśmy na koniec korytarza, tam gdzie wcześniej siedziałam z Jackiem i Danielem. Powiem szczerze, że bardzo chciałam poznać Zacha, ale jakoś nigdy się nie spotkaliśmy w dobrym czasie. Zazwyczaj to gdzieś na imprezach, albo całą grupą, więc nie było czasu pogadać, a teraz los daje mi szansę go poznać. 

- Chłopaki słowa nawet nie możecie powiedzieć Jonahowi jasne? -spytałam szybko, na co wszyscy tylko przytaknęli głowami. 

- A ponieważ my nie mieliśmy szansy się dobrze poznać. Zach jestem, ale możesz mi mówić słodziaku. -uśmiechnął się brunet. 

- Anna i chyba zostanę przy Zach. -odpowiedziałam ze śmiechem i uścisnęłam jego rękę. 

- Spokojnie on tylko podrywa wszystko co się rusza, stary nie zapędzaj się... -upomniał go Jack. - Właśnie, gdzie jest Jonah? Bo Corbyn jest z Christiną wiadomo....

- Jonah jest z Jess. -odpowiedziałam przerywając mu delikatnie. Jack spojrzał na mnie smutno, a Daniel i Zach zatopili się w marzeniach. 

- Ah... Jess. Ona pachnie jak lato. -rozmarzył się Daniel i oparł głowę o ścianę. - Ale nie smuć się Annie, on jest mądrym chłopcem. 

- Mam nadzieję. -odpowiedziałam i spojrzałam w stronę dwójki wręcz idealnych ludzi. Ona Miss szkoły, on niedoszły Mister, co chcieć więcej. No cóż... 

Chwilę rozmawialiśmy o szkole i wielu innych rzeczach, i przyznam, że Zach jest bardzo spoko chłopakiem. Rozmowa z Danielem zawsze się kleiła, Jack z Zachiem ciągle się wygłupiali, a ja zadawałam masę pytań o wszystkim. Lepiej się poznaliśmy, pogadaliśmy o pierdołach i umówiliśmy się w 4 na pizzę. Niestety naszą rozmowę o włosach przerwał dzwonek i chłopaki poszli w swoją stronę, a ja swoją. 

Całą lekcję próbowałam unikać wzroku Kierana na sobie. Ciągle odwracał się do swoich kolegów i śmiał się z czegoś. I zgaduję, że nie czegoś, tylko kogoś. Po lekcji wychodząc z klasy Kieran objął mnie pewnie ramieniem i zagadał w dziwny sposób. 

- Hej umówimy się? -powiedział Kieran i spojrzał na mnie. 

- Nie dzięki. -odpowiedziałam i gdy chciałam wyślizgnąć się z pod jego ręki ten przygwoździł mnie do ściany. 

- Mnie się nie odmawia. No, ale jak nie chcesz to nie. -wywarczał chłopak i książką z całej siły przywalił mi w twarz. No tak. Zaczęła mi lecieć krew z nosa, bo czego by się spodziewać, ale stałam dalej prosto z kamienną twarzą i patrzyłam dręczycielowi prosto w oczy. Chłopak jakby przez chwilę pożałował tego co zrobił, ale później otrząsnął się i jeszcze raz uderzył mnie prosto w brzuch i odszedł.  

Zauważyłam dopiero wtedy wszystkich chłopaków, którzy przyglądali się całej sprawie. 

- No co!?-wykrzyczałam i grupa przerzedziła się, i zobaczyłam, że została tylko grupa Jonaha w stałym składzie. Nie chciało mi się z nimi gadać, po tym co się stało. Z Danielem, Jackiem, Corbynem i Zachiem, jeszcze jakoś bym dała radę, ale zupełnie nie miałam ochoty gadać z Jonahem. 

- Ann... -usłyszałam tylko tyle, bo zaczęłam iść prosto do łazienki bez żadnego słowa do chłopaków. 

Zamknęłam się w łazience i wszystkie emocje ze mnie uleciały. Zaczęłam ryczeć, bo to już nie był płacz. Co się dzieje dookoła mnie? Jonah z Jess? Kieran? Nagle ktoś zaczął pukać, więc otworzyłam drzwi i weszłam szybko do jednej z kabin. 

- Ann... -usłyszałam głos Christiny. Nie ucieszyłam się, że przyszła, choć cieszyłam się, że była to właśnie ona. - Co się stało?

Wyszłam z mojej tymczasowej kryjówki i przytuliłam ją mocno, bez żadnego słowa. Zauważyłam, że drzwi są delikatnie otworzone, a chłopaki czekają przed, więc zamknęłam drzwi z hukiem. 

- No już spokojnie... -powiedziała spokojnie Chris. - Mów co się dzieje.

Mówiłam jej wszystko ze szczegółami zaznaczając, aby nic nie mówić Jonahowi. Nie chciałam, żeby na razie martwił się mną, bo to by sensu nie miało. Jestem roztrzęsiona. 

Ugh... długo czekaliście na rozdział, a mi się nie podoba, ale nie mogę nie wstawiać już 2 tydzień. Mam nadzieję, że u was wszystko dobrze i życzę miłego tygodnia. 

xo Karola


I'm falling for you | Jonah MaraisWhere stories live. Discover now