Zostało jeszcze kilka dni do balu wiosny, a cała szkoła już żyje tym wydarzeniem. Szłam z Zachiem i Jackiem na stołówkę. Usiadłam obok Jonaha, ale nie miałam zbytnio humoru. Babka od chemii uwzięła się na mnie i zadała mi wypracowanie o kwasach. Niech ktoś mnie dobije.
- Annie możemy pogadać? -zapytał Jonah i szturchnął mnie ramieniem, na co ja mu tylko przytaknęłam, więc wyszliśmy na korytarz.
- Co się stało? -spytałam, a chłopak nerwowo się uśmiechnął.
- No, więc... tak jakby moi rodzice chcą Cię poznać i zapraszają Cię dziś na kolację. -powiedział brunet na jednym wdechu i złapał mnie za dłonie. - Przyjdziesz?
- Z wielką chęcią. -uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek, a następnie pociągnęłam z powrotem na stołówkę.
XXX
Ubrałam się w czerwoną sukienkę z rękawami hiszpańskimi i przylegającym dołem. Zrobiłam delikatny makijaż i związałam włosy w koka, wypuszczając kilka kosmyków z przodu. Ubrałam zamszowe, czarne koturny i wyszłam z domu. Zobaczyłam Jonaha przy swoim samochodzie ubranego w musztardową marynarkę i białą koszulę. Podeszłam do niego i przytuliłam mocno.
- Stresujesz się? -zaśmiał się brunet na co ja go uderzyłam w ramię.
- Aż tak widać? -zapytałam wsiadając do samochodu.
- Spokojnie będzie dobrze. -powiedział chłopak i pocałował mnie w czoło.
Podjechaliśmy pod dom jego rodziców w 10 minut i weszliśmy do środka. Przywitał mnie piękny zapach zapiekanki.
- Jesteśmy. -krzyknął Jonah, a z kuchni wyszła kobieta z szerokim uśmiechem. Od razu przytuliła mnie mocno.
- Carrie jestem. -uśmiech nie schodził jej z twarzy i wyciągnęła do mnie rękę.
- Anna. -odpowiedziałam, a wszystkie nerwy ze mnie uleciały. Podoba mi się tu.
- Siadajcie już do stołu, zaraz wszyscy przyjdziemy. -zaprosiła nas mama Jonaha.
Ruszyliśmy do owego stołu i zobaczyłam przy nim 2 dziewczyny. Jedna miała koło 12 lat, a druga może 19.
- Jestem Svea. -powiedziała młodsza z wielkim uśmiechem. Czy wszyscy w tej rodzinie mają taki śliczny uśmiech?
- A ja Esther. -dodała starsza.
- Anna. -odwzajemniłam uśmiech i dosiadłam się do stołu.
- Jesteś śliczna. -zamyśliła się Esther.
- Masz rację. -odpowiedział Jonah i złapał mnie za rękę pod stołem.
Nagle do kuchni weszły kolejne 3 osoby. Chłopak już na pewno dorosły, tata i Carrie. Mogę na nią tak mówić?
- Witaj u Frantzichów, Timothy i mów do mnie po imieniu. Taki stary chyba nie jestem, żeby "pan" mówić. -zaśmiał się ojciec Jonaha.
- Zebulon. -uśmiechnął się starszy chłopak.
- Anna. -odwzajemniłam wszystkie uśmiechy i usiedliśmy do stołu, a mama gromadki dzieci nałożyła wszystkim porcje zapiekanki.
- Proszę Pani... -zaczęłam mówić.
- Carrie, no wiesz co! -oburzyła się kobieta i zaśmiała się.
- Carrie... na prawdę pyszne. -uśmiechnęłam się.
Cała kolacja minęła bardzo przyjemnie i rodzice Maraisa zadawali masę pytań, ale na szczęście nie było bardzo niezręcznie, wręcz przeciwnie. Bardzo dobrze sie bawiłam. Około 22 wróciłam do domu z Jonahem.
- Jak było? -zapytałam chłopaka, próbując rozpiąć sukienkę.
- Wyśmienicie. Pokochali Cię, ale i tak jesteś moja. I tylko moja. -odpowiedział chłopak i podszedł do mnie. Pomógł mi zdjąć sukienkę i zmierzył mnie wzrokiem. - Już od początku wieczoru chciałem to zrobić.
Następnie wpił się w moje usta sam zdejmując marynarkę, a ja w między czasie rozpinałam mu guziki od koszuli. Będzie ciekawie.
Udało się! Jadę na zieloną szkołę już w poniedziałek, więc musiałam się pośpieszyć z rozdziałem, ale udało się!
xo Karola
YOU ARE READING
I'm falling for you | Jonah Marais
FanfikceAnna Hazel. 19 lat. Ciemne włosy, jasne oczy, wysoka. Siatkarka. Jonah Marais. 19 lat. Ciemniejsze włosy, jaśniejsze oczy, wyższy. Baseballer. -------------------------------------------- Opowiadanie może zawierać błędne informacje na temat chł...