XXVIII

113 5 0
                                    

Na balu wszyscy wyglądali cudownie. Świecące, długie lub krótkie sukienki i stylowe garnitury wypełniały całą halę. Bal był w kolorach zimnych, więc wpasowaliśmy się ubraniami w gamę kolorów. Po chwili do tańca porwała mnie Chris, więc nie odmawiałam. 

Tańczyłam godzinę, później jeszcze dwie. Co chwili wymieniałam partnerów tanecznych, jednak Jonah cały czas miał mnie na oku. Nagle nadeszła pora na wolną piosenkę. Patrząc mi prosto w oczy brunet wstał i podszedł do mnie powolnie. Złapał mnie w talii, a ja położyłam mu ręce na ramionach. Wolno gibaliśmy się w rytm piosenki cały czas zbliżając się do siebie. Pod koniec byłam do niego przytulona, a on opierał swoją brodę na mojej głowie.

Nadszedł czas na kolejną szybką piosenkę, więc odpuściłam sobie kolejny taniec i ruszyłam w stronę toalet. Weszłam do damskiej łazienki szybko przejrzałam się i delikatnie poprawiłam makijaż. Gdy wychodziłam z pomieszczenia zobaczyłam trzech chłopaków, uciekających z męskiej toalety. Powoli otworzyłam drzwi do łazienki, a gdy tylko mogłam zobaczyć co jest w środku cała zaczęłam się trząść. Zobaczyłam Kierana i Zacha Claytona. Zach był przytomny, jednak nie wyglądał najlepiej. Wciąż pałałam do niego nienawiścią po tym co mi zrobił, a bardziej czego nie zrobił. Kieran był nieprzytomny. Leżał na zimnych kafelkach, a obok niego znajdowały się strzykawki. Oboje wyglądali okropnie, byli cali bladzi. 

- Co tu się stało!? -wykrzyczałam do Zacha. 

- Oni... tu... narkotyki... Anna to był ich pomysł. Ja tak bardzo... tak bardzo nie chciałem... nie chciałem. -wydusił z siebie Clayton i spojrzał na mnie oczami zbitego psa. 

- Poczekaj tu... zostań przy nim. Biegnę po pomoc! -szybko wypaplałam i wyszłam z łazienki. Wbiegłam na wielką halę i zaczęłam szukać Jonaha. Szybko znalazłam Daniela, a on wiedział, gdzie jest reszta. 

- Gdzie jest Jonah!? -wykrzyczałam przez łzy, a on tylko złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę barku. Zobaczyłam go z całą grupą naszych znajomych i jeszcze jakąś pijaną dziewczyną, która próbowała z nimi rozmawiać. Gdy tylko mnie zobaczyli w łzach jak poparzeni otrząsnęli się. 

- Co się stało? -spytał Jonah i próbował się do mnie zbliżyć, ale odsunęłam się. 

- Ty, chłopaki i ja idziemy do łazienki... dziewczyny zbierajcie nauczycieli i jak najszybciej przyjdźcie do łazienki męskiej. TERAZ! -rozkazałam, a wszystkie dziewczyny rozproszyły się. Z chłopakami wybiegłam z hali i szybko trafiłam do łazienki. Kieran dalej leżał, a Zach wyglądał coraz gorzej.

- Dobrze, że już jesteś. -powiedział, wręcz szeptem, a następnie stracił przytomność. 

- Jonah, Corbyn i Daniel, zajmiecie się Kieranem. Jack, Zach i ja, Claytonem. -odrzekałam i wszyscy wykonali moje polecenie. Po chwili do łazienki wbiegła Chris z pięcioma nauczycielami. - Proszę nam pomóc. 

Po chwili, ktoś zadzwonił na pogotowie. Po dwudziestu minutach przyjechały ambulanse i policja, więc wszystko już było zabezpieczone. 

- Dziękuję, że tak szybko zareagowałaś. -podziękował mi dyrektor, który również był obecny. Jedyne co zrobiłam to uśmiechnęłam się krzywo i odeszłam. Cały bal został przerwany, a wszyscy wracali do domów. 

- Wpadniesz do mnie? -spytałam Jonaha i złapałam go za rękę. On uśmiechnął się, przytaknął i pocałował mnie w czoło. 

- Nie ma problemu księżniczko. -odpowiedział, a następnie dał mi swoją marynarkę. 

- Kocham Cię. 

- Ja ciebie też. -odpowiedział i otworzył mi drzwi od strony pasażera w swoim aucie. 

Jak tam u was? Zbliżamy się ku końcowi, ale mam już pomysł na kolejną książkę, ale nie o Why Don't We, stety lub niestety. Nic więcej nie powiem...

xo Karola

I'm falling for you | Jonah MaraisWhere stories live. Discover now