Część 4

148 6 0
                                    

Spacer wzdłuż uliczek Paryża to było jej jedno z cichszych marzeń, których nie mówiła głośno. Nie wiedziała skąd Stephan wiedział, że chciała zwiedzić Paryż, ale czy to było w ogóle ważne? W stolicy Francji przebywali dopiero trzy godziny, a już mieli wrażenie, że czują się tu jak w domu, jak w Monachium. Zatrzymali się na chwilę w okolicznej kafejce na croissanta i kawę. W całym pomieszczeniu roznosił się zapach aromatycznej kawy.
- Nawet nie masz pojęcia jak jestem szczęśliwa, że tu jestem Steph- ścisnęła jego rękę.
- Ja też, kochanie- pocałował ją w czoło i poszedł odebrać zamówienie.Paryż podobał się jej jeszcze z jednego powodu, nikt tu nie rozpoznawał Stephana, nikt nie podchodził do nich, nikt nie piszczał. Jasne, że cieszyło ją każdy kontakt z jego fanami, ale czasem czuła się zmęczona.  A tu, spokój i cisza. Po posiłku zwiedzili Wersal i Luwr. Porobili parę ładnych fotek i wrócili do hotelu. Gdy Stephan brał prysznic, ona wzięła kwas fosforowy, który jej zalecił lekarz i położyła się na łóżku. Momentalnie zasnęła niczym małe dziecko, wtuliła się w poduszkę i cichutko pochrapywała. Gdy Leyhe wrócił z łazienki i zastał ten widok próbował się powstrzymać od śmiechu, wyglądała jak mała niewinna dziewczynka. Nie chciał jej budzić, więc przykrył ją drugą warstwa kocu i położył się obok niej.
- "Oświadczyny przełożone na jutro"- pomyślał- "Jeden stres z głowy na dziś". Zamknął oczy i bardzo szybko znalazł się w stanie snu. Greta wstała dosyć wcześnie, bo aż o szóstej. Doskwierał jej lekki ból brzucha, co było typowe dla ciąży. Przeciągnęła się i powędrowała cichutko pod prysznic, biorąc wcześniej czyste ubrania. Gdy woda zetknęła się z jej delikatną skóra, natychmiast pojawiła się u niej gęsia skórka. Wzięła swój ulubiony malinowy szampon i staranie wtarła go we włosy. Czuła, że dzisiejszy dzień będzie wyjątkowy, nie tylko dlatego, że pójdą pierwszy raz pod wieżę Eiffla. Pogoda w Paryżu ich wyjątkowo rozpieszczała, więc nie trudziła się z ubraniem bluzy, zwykły przewiewny t-shirt w zupełności wystarczył. Gdy wróciła z łazienki czysta i pachnąca, zastała Stephana przeglądającego coś w telefonie.
- Dzień dobry- wymruczała i pocałowała na powitanie.
- Mam nadzieję, że będzie dobry- wyszczerzył się.
Około dwunastej rozłożyli sobie koc tuż przed samą wieżą. Nie było na szczęście zbyt dużo turystów, więc mogli się rozkoszować nie tylko cudowną pogodą, ale także sobą. Wtuliła się w niego i nic jej więcej nie było trzeba, no może przekąsiła by jeszcze jakąś czekoladę, ale wstydziła się o to poprosić.
- O czym myślisz?- zapytała go, gdy zauważyła, że przez chwilę patrzył w bliżej nieokreślony punkt.
- O nas- zerknął na nią- zastanawia mnie jakim cudem jestem aż tak cholernym szczęściarzem.
- Mogłabym powiedzieć to samo.Odsunął się od niej tylko po to by mógł jej patrzeć prosto w oczy.
- Greta nawet nie wiesz ile mi szczęścia dostarczasz, nie wiem kto mi cie zesłał, ale musiał się chyba pomylić. W życiu bym nie przypuszczał, że dostanę aż tyle od losu. Chciałem ci powiedzieć, że od paru miesięcy nachodziła mnie myśl, że to ty jesteś tą jedyną, a wiadomość o ciąży tylko to przypieczętowała, chciałbym spędzić z tobą resztę życia- widział zaskoczenie w jej oczach, więc żeby oswoiła się z tą myślą, wyjął pudełeczko, gdzie w środku był pierścionek- przepraszam, może powinienem ci się oświadczyć na kolacji przy świecach albo po wykonanym skoku na skoczni, ale chciałem zrobić coś innego, dlatego ten Paryż. Greto, zostaniesz moją żoną?
Czekał chwilę na jakąkolwiek jej reakcje, siedziała ona bez ruchu, zaskoczona. Po chwili wróciła do rzeczywistości i zrozumiała co się stało.
- Stephan, nawet nie masz pojęcia jak bardzo cię kocham. Jasne, że zostanę- rozpłakała się, nie wie czy to hormony czy to emocje, ale czy to było teraz istotne?Podniósł ją i obrócił wokół własnej osi, cieszył się ogromnie.
- Ale wiesz, że zgodziłabym się nawet jakbyś wyjął ten cholerny pierścionek w kuchni przy zmywaniu, albo nawet gdybyś go nie miał?- zapytała, gdy znaleźli się już w hotelu.
- Wiem, za to cię cenie, ale jednak chciałem, żebyś zapamiętała ten moment szczególnie- odparł.
- Wiem Steph, wiem- pocałowała go czule, tak jak jeszcze nigdy. Mruknął cicho, co nie umknęło jej uwadze, wbiła swoje paznokcie we włosy skoczka, na co on cicho jęknął. Doskonale wiedziała, że to uwielbiał, ba doprowadzało go do szaleństwa. Momentalnie wziął ją na ręce i znalazła się w jego objęciach na łóżku. Składał drobne pocałunki na jej szyi, na co ona delikatnie mruczała.
- Ty wiesz co uwielbiam- szepnęła do niego.
- Uwielbiam ciebie- wyszczerzył się jakby zobaczył złoto olimpijskie.
- Kocham Cię Stephan- wpiła się w jego usta, zamknęła oczy i oddała się całkowitej rozkoszy, jaką w tym momencie doświadczali. Gdy Stephan odsunął się od niej by zaczerpnąć powietrza, wykorzystała ten moment i zdjęła mu koszulkę. Nie mogła się napatrzeć na jego mięśnie, przejechała dłonią po nich, jakby chciała sprawdzić czy nie są sztuczne, rzeczywiście prawdziwe. Przez chwile napawała się jeszcze tym widokiem, by przenieść później wzrok na jego nabrzmiałe usta, uśmiechnął się, gdy to zauważył.
- Jestem cały twój- zaśmiał się.
- Na taką odpowiedź liczyłam- przygryzła wargę. Poczuła jego zimne dłonie na plecach, przejechał wzdłuż linii kręgosłupa, wywołując u niej ciarki, podobne do tych z prysznica. Po chwili ujrzała, jak jej koszulka samowolnie opada na podłogę, a zaraz potem cielisty biustonosz. Dojrzała w oczach skoczka iskrę. Nie chciała być mu dłużna, wiec jego jasne jeansy powędrowały tą sama drogą co jej koszulka.
- Jesteś pewna, że możemy?- zapytał jeszcze w ostatniej chwili. Nie chciał przerywać tego magicznego momentu, ale musiał mieć pewność.
- Drugi raz już w ciąże nie zajdę- oboje się zaśmiali, a co potoczyło się dalej to już pozostanie słodka tajemnicą.
...
Musiałam przerwać w takim momencie, żeby było ciekawiej 😛 pozdrowienia dla wszystkich wytrwałych czytelników, ponieważ z powodu braku czasu nie dodaje postów zbyt często :/ podeślijcie mi swoje prace, z chęcią coś poczytam. Do
następnego xoxo

Zawsze i na zawszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz