Pierwszy raz bałam się wejść do własnego domu. Gdy już przeszłam przez jego próg od razu oczy zostały wlepione na mnie. Norbert i Kuba siedzieli na kanapie i o czymś gadali. Jak tylko mnie ujrzeli to jeden z drugim się uciszył. Spojrzałam na nich, zaczęły mi napływać łzy do oczu. Czym prędzej weszłam do pokoju, chciałam zamknąć drzwi, ale Kuba był szybszy.
-Czekaj.
-Na co? Powiedz mi na co?
-Nie chciałem aby...
-Aby co? Dałeś się mu od tak po prostu zmanipulować, a w dodatku bawiłeś się moimi uczuciami.
-Nie. Nigdy bym cię nie skrzywdził.
-O to przykro mi, ale zrobiłeś już to- Oboje się zamknęliśmy. Jego wzrok patrzył w podłogę a mój w jego. Łzy spływały mi po policzkach.
-Emilia... Wiem, że skrzywdziłem cię. Jednak nie chce tracić z tobą kontaktu. Mimo, że znamy się kilka tygodni to jednak jesteś dla mnie kimś ważnym. Proszę daj mi tę szansę. Skoro nawet Norbert stwierdził, że zawinił...
-Co?
-Eh.... Zadzwonił do mnie. Mówił, że jesteś inna i to jego wina. Wiem też, że i ja nie jestem czysty. Jednak jeśli pozwolisz mi jeszcze raz na wtargnięcie do twojego życia obiecuję ci, że nie skrzywdzę cię.
Patrzyłam na niego z litością. Mówił do mnie takim ciepłym głosem i z takim spokojem. Pomyśleć, że to ja na niego wrzeszczałam, a on z pokorą w głosie mi odpowiadał.
-Kuba... Ja chcę z tobą utrzymywać kontakt, ale jako przyjaciele.
-O nic więcej nie proszę- Te słowa za kuły mnie. Chyba za bardzo dałam się ponieść sercu.
Przytuliłam go. To było najlepsze posunięcie jakie mogłam teraz zrobić. W końcu go odzyskałam, co prawda w roli przyjaciela, ale przynajmniej jest.
Razem poszliśmy do Norberta. Oboje uśmiechnięci jednak jeszcze czy mam tyle siły wybaczyć Silesowi?-O widzę, że po między wami wszytko okej?
-Tak- Powiedział Kuba. Ja spojrzałam na Norberta. Gdy ten zerknął na mnie jego uśmiech odwrócił się o 180 stopni. Ja natomiast się uśmiechnęłam i podeszłam do niego. Siedział na kanapie, więc uklękłam przed nim i spojrzałam mu w oczy.
-Emii ja się tak strasznie....
-Przepraszasz?- Dokończyłam za niego po czym przytuliłam go.
-Wybaczasz mi?
-Tak. Jesteś moim przyjacielem. Pomogłeś mi i to bardzo kiedy tego potrzebowałam. Nie mogę się na ciebie gniewać chodź nie powiem, że to było miłe. Proszę cię tylko o jedno... Nie mów mi co mam robić- Oboje się Zaśmialiśmy.
W końcu z wszystkimi byłam pogodzona. Cieszyłam się mega no w końcu mam swoich przyjaciół.
-A czy wy...
-Nie....- Spojrzałam na niego. Wiedziałam co chce powiedzieć.
-A co wy na to aby jakiś film obejrzeć?
-Jestem za.
Wybraliśmy jakiś film, oczywiście był to film romantyczny. Jak ja takich nie cierpię. Nie rozumiem chłopaków i lasek, które chcą tylko takie filmy oglądać... Przez cały seans musiałam patrzeć jak jakaś para się klei do sobie. Eh.... Położyłam swoją głowę na ramię Kuby. I próbowałam nie usnąć z nudów.
-I jak ci się podobało?
-Norbert już nigdy nie wybieracie filmu...- Zaśmiałam się.
-To co spragnieni?- Raczej było to pytanie retoryczne bo już Kuba położył na stół trzy piwa.
![](https://img.wattpad.com/cover/175112432-288-k554329.jpg)
CZYTASZ
Telefon Zaufania|Quebonafide|POPRAWKI|
Fanfiction-Myślałeś kiedyś o śmierci? | -Tak, ale tego nie zrobiłem. | -Myślałeś o odejściu? | -Tak, ale tego nie zrobiłem. | -To po co jeszcze tu jesteś? | -Po to abym mógł jeszcze raz ciebie zobaczyć, usłyszeć i... Pocałować