Jeszcze chwilę po rozłączeniu się siedziałam w letniej już wodzie. Mogłabym leżeć tak godzinami. Uwielbiam wodę i często się z nią się utożsamiam. Jest i piękna, cicha, ale zarazem nieprzewidywalna i niebezpieczna. Jednak tym razem zamiast odprężać się nadal myślałam o tym tajemniczym człowieku. Nie powinnam bo to moja praca, ale zapisałam sobie jego numer. Po wyjściu z wanny przebrałam się i zaczęłam przygotowywać na 16 obiad. Wera powinna wtedy już być w domu no chyba, że coś ją zatrzyma. Wzięłam się za spaghetti. To mój specjał, który umiałam zrobić najlepiej i chyba jedyna rzecz jaką umiem gotować. Dlatego muszę mieć męża kucharza. Śmiałam się sama do siebie. Gdy już wstawiłam przysmak do piekarnika aby nie ostygł, usłyszałam znajome kroki.
-No ten twój krok rozpoznam.
-Haha miło cię widzieć. Powiedz byłaś u lekarza?
-Tak i wszytko jest okej, o dziwo.
-Czyli ten człowiek był w porządku. Szkoda, że nie wiesz kto to był.
-W tym problem.
-Wiesz co mniejsza z tym. Mam dla ciebie mega informacje.
-Jaką?
-W twoim klubie dzisiaj jest impreza.
-No tak... Ale nie rozumiem?
-No ty nie idziesz pracować?
-Mówiłam ci. Nie miałam przychodzić bo to koncert.
-No właśnie. Wiesz dobrze że mój przyjaciel ma tam iść i dostałam zaproszenie.
-Nadal nie rozumiem gdzie w tej sprawie jestem ja.
-Powiedział, że mogę cię zabrać ze sobą.
-Em no fajnie naprawdę, ale to chyba nie moje klimaty.
-No coś ty... W sumie nie słuchasz takiej muzyki no, ale proszę cię... Norbert się ucieszy.
-To ty powinnaś się za niego zabrać a nie. Znacie się już ponad 3 lata, a nadal nie jesteście razem.
-Jesteśmy przyjaciółmi i tyle mi wystarczy.
-Tak, tak. Poznałaś go dzięki pracy, a teraz jesteście super znajomymi, a nawet coś więcej.
-Zamknij się..
Norbert był raperem znanym pod innym pseudonimem artystycznym. Wera poznała go gdy miała się z nim spotkać jako część jej pracy.. Nie rozpoznała go i dopiero na którymś spotkaniu zadała mu pytanie kim jest. Wtedy już zaczeli się spotykać dla samych siebie. Jednak nigdy ona tego nie przyzna, że go kocha.
-Dobra... Idę z tobą, ale tylko dla niego bo długo go nie widziałam.
-Jej! Ubierz tę czarną sukienkę i pomaluj się. O 18 po nas przyjedzie.
Co prawda nie chciałam iść. Ale długo go nie widziałam, a naprawę miałam z nim znakomity kontakt kiedyś. Mimo, że jest niby sławny nie odczuwam jakoś specjalnie tego. Wręcz przeciwnie traktuje go jak równy sobie co czasem prowadzi to ostrych sprzeczek.
-Powiesz mi... Jaka to jest impreza?- Mówiłam pchając do buzi makaron.
-Parę osób zostało zaproszonych aby grać koncert. Jeśli się nie myje jest 2 głównych w których wlanie jest Norbert i jeszcze jedna osoba, oraz 2 innych mniejszych aby mogli sobie po grać przed ich występem.
-No to sądzę, że nie będzie mi się podobało.
-Boże... Ja wiem, że nie przepadasz za rapem, ale naprawdę może być super. Będziemy na próbie, za sceną i niczym nie będziesz musiała się przejmować. Naprawdę będzie super.
CZYTASZ
Telefon Zaufania|Quebonafide|POPRAWKI|
Fanfic-Myślałeś kiedyś o śmierci? | -Tak, ale tego nie zrobiłem. | -Myślałeś o odejściu? | -Tak, ale tego nie zrobiłem. | -To po co jeszcze tu jesteś? | -Po to abym mógł jeszcze raz ciebie zobaczyć, usłyszeć i... Pocałować