7 ,,Koncert"

384 24 1
                                    

Jeszcze chwilę po rozłączeniu się siedziałam w letniej już wodzie. Mogłabym leżeć tak godzinami. Uwielbiam wodę i często się z nią się utożsamiam. Jest i piękna, cicha, ale zarazem nieprzewidywalna i niebezpieczna. Jednak tym razem zamiast odprężać się nadal myślałam o tym tajemniczym człowieku. Nie powinnam bo to moja praca, ale zapisałam sobie jego numer. Po wyjściu z wanny przebrałam się i zaczęłam przygotowywać na 16 obiad. Wera powinna wtedy już być w domu no chyba, że coś ją zatrzyma. Wzięłam się za spaghetti. To mój specjał, który umiałam zrobić najlepiej i chyba jedyna rzecz jaką umiem gotować. Dlatego muszę mieć męża kucharza. Śmiałam się sama do siebie. Gdy już wstawiłam przysmak do piekarnika aby nie ostygł, usłyszałam znajome kroki.

-No ten twój krok rozpoznam.

-Haha miło cię widzieć. Powiedz byłaś u lekarza?

-Tak i wszytko jest okej, o dziwo.

-Czyli ten człowiek był w porządku. Szkoda, że nie wiesz kto to był.

-W tym problem.

-Wiesz co mniejsza z tym. Mam dla ciebie mega informacje.

-Jaką?

-W twoim klubie dzisiaj jest impreza.

-No tak... Ale nie rozumiem?

-No ty nie idziesz pracować?

-Mówiłam ci. Nie miałam przychodzić bo to koncert.

-No właśnie. Wiesz dobrze że mój przyjaciel ma tam iść i dostałam zaproszenie.

-Nadal nie rozumiem gdzie w tej sprawie jestem ja.

-Powiedział, że mogę cię zabrać ze sobą.

-Em no fajnie naprawdę, ale to chyba nie moje klimaty.

-No coś ty... W sumie nie słuchasz takiej muzyki no, ale proszę cię... Norbert się ucieszy.

-To ty powinnaś się za niego zabrać a nie. Znacie się już ponad 3 lata, a nadal nie jesteście razem.

-Jesteśmy przyjaciółmi i tyle mi wystarczy.

-Tak, tak. Poznałaś go dzięki pracy, a teraz jesteście super znajomymi, a nawet coś więcej.

-Zamknij się..

Norbert był raperem znanym pod innym pseudonimem artystycznym. Wera poznała go gdy miała się z nim spotkać jako część jej pracy.. Nie rozpoznała go i dopiero na którymś spotkaniu zadała mu pytanie kim jest. Wtedy już zaczeli się spotykać dla samych siebie. Jednak nigdy ona tego nie przyzna, że go kocha.

-Dobra... Idę z tobą, ale tylko dla niego bo długo go nie widziałam.

-Jej! Ubierz tę czarną sukienkę i pomaluj się. O 18 po nas przyjedzie.

Co prawda nie chciałam iść. Ale długo go nie widziałam, a naprawę miałam z nim znakomity kontakt kiedyś. Mimo, że jest niby sławny nie odczuwam jakoś specjalnie tego. Wręcz przeciwnie traktuje go jak równy sobie co czasem prowadzi to ostrych sprzeczek.

-Powiesz mi... Jaka to jest impreza?- Mówiłam pchając do buzi makaron.

-Parę osób zostało zaproszonych aby grać koncert. Jeśli się nie myje jest 2 głównych w których wlanie jest Norbert i jeszcze jedna osoba, oraz 2 innych mniejszych aby mogli sobie po grać przed ich występem.

-No to sądzę, że nie będzie mi się podobało.

-Boże... Ja wiem, że nie przepadasz za rapem, ale naprawdę może być super. Będziemy na próbie, za sceną i niczym nie będziesz musiała się przejmować. Naprawdę będzie super.

Telefon Zaufania|Quebonafide|POPRAWKI|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz