11 ,, Deja vu"

306 22 2
                                    

Dojechaliśmy w spokoju do naszego mieszkania.

-Wejdziesz?

-Eh.. może lepiej nie.

-Wera się ucieszy- Widziałam jego lęk w oczach tylko nie wiedziałam czym był spowodowany.

-Myślisz?

-Ja to wiem, chodź.

Trochę pokręcił głową, ale w końcu przekroczył próg mieszkania. Jako, że był gościem zabrałam jego kurtkę i powiesiłam na wieszak.

-Weronika!!

Krzyczałam, najwidoczniej jej nie było w domu co bardzo było dziwne.

-Najwidoczniej wyszła. Chcesz coś do picia?

-Wody. I musimy pogadać- Jego głos był bardzo poważny.

-O czym?- Lekko się przeraziłam.

-Wiesz co... Najpierw nalej mi tej wody i siadaj. To nawet dobrze, że nie ma Weroniki.

-No okej.

Nalałam wody do pustej szklanki. Włożyłam do niej kostki lodu i położyłam na stole. Następnie usiadłam koło niego. Bałam się co kolwiek teraz od niego usłyszeć.

-Więc?

-Skąd znasz Kubę?

-Em... No... Jak pierwszy raz poszłam do pracy akurat on był ze swoim kumplem Krzyśkiem. Miło mi się z nim gadało, ale Kuba był taki nijaki. Później no... Spotkaliśmy się na koncercie i to tyle chodź...

-Chodź?- Czemu on tak się dopytuje?

-Z jego przyjacielem chodziłam po galerii, ale to był czysty przypadek.

-Yhym...- Przewrócił oczami.

-Czemu się pytasz?

-Eh... Nie mogę ci niestety tego powiedzieć, ale z moich obserwacji wynika, że może on coś do ciebie czuć- Widać było be jego wzroku zmieszanie jakby myśli i słowa toczyły wojnę.

-Kto? Kuba?

-Tak. Myślisz, że dla zwykłej laski by poświęcił się i zabrał z tego bagna?

-Jakiego bagna?- Spojrzałam się na niego, on chyba ogarnął, że powiedział coś czego nie powinien.

-Ee... No... Z tej imprezy po koncercie- Wiedziałam, że kłamie on i czymś wiedział, ale nie chciał mi nic powiedzieć.

-Coś kłamiesz.

-Nie drąż bo ci i tak nie powiem.

-Boże czemu macie jakieś sekrety.

-Są takie sprawy o których my raperzy nie możemy mówić.

-No dobra, powiedzmy, że ci wieżę- Oczywiście kłamałam. Wiem, że raperzy mają swoje tajemnice, ale od kiedy ja też byłam w to wplątana?

-Super, a teraz mam inną sprawę...

-Jaką?-- Znów ten głos tylko tym razem mówił tak jakby się bał.

-Chciałem Weronikę zabrać do kina dzisiaj.

-Jak uroczo.

-Ale jej nie ma.

-Ona zaraz wróci.

-No tak, ale ty też tam pójdziesz.

-Czemu ja?

-Bo tak postanowiłem i wsumie ty też pójdziesz tam z pewna osobą.

Telefon Zaufania|Quebonafide|POPRAWKI|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz