16.

111 14 2
                                    

               <<<<<>>>>>
- Eh...dokumenty są...podpisane?

- No bo są podpisane!- Odparła szybko zniecierpliwiona Brooklyn. Jeden z pracowników przeglądał właśnie jej zgodę na zmianę stanowiska pracy. Tylko, że jak na złość coś musiało pójść nie tak.

- No tak, ale...- pracownik po raz kolejny przyjrzał się kartce.

- To znaczy wiem, że mam brzydkie pismo no, ale tak wygląda mój podpis. O tutaj!- Wskazała palcem.

- Panno Pons - westchnął młody mężczyzna. - Z dokumentem nie mamy problemu. Jednak nie jestem pewny, czy zapoznała się pani z regulaminem - pracownik skończył swoją wypowiedź, przy tym lekko spuszczając swoją głowę. Brooklyn ze zdziwienia uniosła swoją brew.

- Przepraszam? Bo ja... chyba nie rozumiem... - odpowiedziała trochę przytłoczona i kilkukrotnie zamrugała, jak to zawsze miała w zwyczaju, kiedy była zdziwiona.

- Tutaj, w wytwórni Big Hit, każdy zawód ma inny regulamin. Jeżeli pani zmieniła swój zawód z makijażystki na kamerzystę, to regulamin ulega zmianie. Jeden poszczególny punkt w regulaminie kamerzysty, czy też operatora mówi, że musi pani mieć luźne ubranie. A z tego co wiem, pani teraz owego nie ma - młody mężczyzna przyjrzał jej się. Brooklyn wstrzymała wdech, chociaż lubiła jak ktoś nie owijał w bawełnę.

- Ach, ma pan rację... - przyznała zmęczonym tonem i otwartą rękę przyłożyła sobie do czoła. A może Brooklyn zapomina o tak oczywistych sprawach, bo jest chora? Ale, jej czoło na to nie wskazywało. Brooklyn oparła się o ścianę, która znajdowała się tuż za nią. - I co teraz zrobimy?

- Myślę, że na dziś nie będziemy potrzebowali pani do nakręcenia teledysku. To tyle. Jest pani wolna - pracownik posłał jej uspokajający uśmiech, z którego Brooklyn jako tako nie była zadowolona. 

- No cóż, dziękuje za pomoc panie... Hee jeon - Brooklyn lekko się ukłoniła, jednak przed tym przed tym przeczytała karteczkę z jego imieniem. Zaraz po tym szybko pognała przed siebie.

A przed siebie, ponieważ sama nie wiedziała co miała teraz ze sobą zrobić.

Nie wiem, czy uznacie to za dziwne, czy też nienormalne, ale zaczynam dziwne rzeczy widzieć, słyszeć, czy też robić. Od kiedy tylko pojawiłam się w Seulu, przytrafiają mi się same złe rzeczy. Po pierwsze, zaprzestałam swojej wcześniejszej pracy, którą wręcz kochałam i wielbiłam. Po drugie, ja, Brooklyn Pons, czyli aktorka, piosenkarka jaki i tancerka zostaję uznana za złodzieja. A po trzecie... bardzo tęsknię za moją rodziną ale, to uczucie jest tak silne, że nie nazwałabym tego tylko tęsknotą. Jest nawet podobna do miłości.

- No i co teraz?- zapytałam samą siebie, chociaż wiem, że znam odpowiedź.

Wzięłam głęboki wdech i go wypuściłam, jakbym chciała, aby wszystko co złe wywiał wiatr. Jeżeli tak dalej pójdzie, w końcu wrócę do Meksyka.

- Szkoda, że nie ma tu w pobliżu świątyni. Minęło sporo czasu od kiedy tam ostatni raz weszłam - tęsknym wzrokiem uniosłam głowę i złożyłam ręce do modlitwy.

- O Krishno! Jeżeli mnie słyszysz proszę, chroń wszystkich, których kocham i lubię! Pod twoim okiem pozostawiłam Indie i Meksyk i tu przybyłam! Chroń ich Krishno!- wykrzyknęłam, po czym się rozejrzałam. - Eh, i tak mnie nikt nie słyszał.

- Ja słyszałem.

Jeszcze przed chwilą, gdy wymawiałam modlitwę w stronę Boga, byłam bardzo pewna siebie. Teraz tą pewność schowałam się w rogu pokoju, a na wierzch przybył strach.

Gdy usłyszałam czyjś głos, trochę podskoczyłam. Odwróciłam się, ale nie za bardzo, by być gotowa do ucieczki, gdyby ktoś się na mnie rzucił.

- Jihyuk?

- Hej! Witaj znowu Brooklyn!- Jihyuk podszedł do mnie. Jednak chyba nie zauważył stanu w którym się teraz znajdowałam. Mówiąc prościej lekko się trzęsłam.

- Jihyuk! Miło Cię znowu widzieć! - uśmiechnęłam się promiennie. Nieważne w jak strasznym stanie mogłam się znajdować, zawsze dam radę ukryć moją słabość.

- Och!- wykrzyknął. - Już pamiętasz jak do mnie mówić! - Oboje się zaśmialiśmy.

- A jak bym mogła zapomnieć? - odpowiedziałam z uśmiechem. - A tak wogóle, to co tutaj robisz?

- Wiesz...- Jihyuk z lekkim zakłopotaniem podrapał się po głowie. - Czasami trzeba zrobić przerwę od pracy -tak mówi moja mama. Więc postanowiłem przejść się.

- Ach! Racja!- przytaknęłam. -  Moja mówi, że jeżeli nie będę dużo pracowała to do niczego nie dotrę - lekko się do siebie uśmiechnęłam, kiedy na myśl przyszła moje mama wypowiadająca te słowa. Nie zauważyłam, ale przez ten cały czas Jihyuk z szerokim uśmiechem na ustach przyglądał mi się.

- To też racja. Słuchaj Brooklyn! Czy masz teraz wolny czas?

- W sumie...- zamyśliłam się.- To tak. Dziś pan Bang dał mi wolne. Były jakieś problemy związane z moim zawodem, więc mnie wcześniej wypuścił.

- To świetnie!- Jihyuk klasnął w dłonie, jednak po jego twarzy mogłam wyczytać iż, bardzo próbował powstrzymać swoją ekscytację. - Co ty na to, abyśmy się poznali trochę bliżej?

- Eh...jasne, czemu nie. Uważam, że to wspaniały pomysł.

- To chodź. Oprowadzę Cię po pięknych ulicach Seulu!- Jihyuk delikatnie chwycił mą dłoń i z podekscytowaniem, pociągnął mnie w stronę mi jeszcze nie znaną.

Yoongi wraz z resztą, przed chwilą skończył nagrywanie, z czego był bardzo zadowolony. W końcu mógł wrucić do dormu, a tam spokojnie sobie zasnąć. Jednak, kiedy przechodził obok recepcji zobaczył jak jakiś nieznajomy ciągnie gdzieś Brooklyn. Mówiąc szczerze, powinien teraz nie zwrócić na nich za bardzo uwagi, ale...

No właśnie.
Zawsze musi być to ale.

               <<<<<>>>>>

Hejka! Przepraszam za tak wielkie spóźnienie! Chcę jeszcze na szybko dodać, że może następny rozdział, czy dwa to będzie bonus!!

Zostaw gwiazdkę na znak, że widziałeś i do zobaczenia!!

Together Forever/ Min Yoongi Where stories live. Discover now