- Cicho! Żadnego ale! Idziemy jeść!
<<<<<>>>>>
Prowadzona przez Jina, posłuchałam się jego wcześniejszych słów i ograniczyłam się jedynie do oddychania. Oboje w ciszy przechodziliśmy przez krótki korytarz, który prowadził do kuchni. Nie wiem dlaczego, jednak poczułam przeszywający ból brzucha, wspomnieniami wracając do wydarzeń z tego pomieszczenia. Nie powinnam się tak tym przejmować. Przecież dobrze wiem, że nie wzięłam jego kolczyków - pomyślałam uspokajająco i lekko wywróciłam oczami.Nawet nie zauważyłam, kiedy weszliśmy do kuchni i kiedy Jin zdąrzył się zatrzymać. Szkoda, że ja też nie zdążyłam się wyhamować, gdy na niego wpadłam. Jin odwrócił się w moją stronę, a ja wybudzając się z transu, ze wstydu opuściłam lekko głowę.
- Przepraszam. - szepnęłam cichutko, chowając swoją twarz za swoimi jasnymi kosmykami włosów.
- Nie ma za co. - odpowiedział spokojnie, po czym podszedł do kuchenki, sięgając po widelec oraz nóż.
- Eh! N-Nie musisz! Specjalnie na wyjazd do Seulu nauczyłam się jeść pałeczkami!- powiedziałam promiennie się uśmiechając. Jin odłożył sztućce, po czym usiadł przy stole z jedzeniem. Miałam zamiar zrobić to samo, gdy nie usłyszałam czyjś głos blisko mnie.
- No! Jestem z Ciebie dumny Brooklyn! Tak dobrze się przygotowałaś na pobyt tutaj!- przyznał rozpromieniony i lekko podekscytowany Hoseok. - Bardzo się zdziwiłem, kiedy usłyszałem jak dobrze mówisz po koreańsku! - zakończył swój monolog, miło przyglądając się mojej zdziwionej twarzy, która z sekundy na sekundę stawała się bardzo ciepła. Gdy Hoseok zauważył różane rumieńce na mojej twarzy lekko parsknął śmiechem, po czym lekko poklepał moje ramię.
- Jeju! Jesteś strasznie urocza, młodsza przyjaciółko!- i rozbawiony mężczyzna chciał jeszcze coś dodać, gdyby nie głośne chrząknięcie z drugiej strony kuchni, gdzie znajdował się stół. - Ale, to nie czas na wygłupy i rumieńce. Pewnie jesteś głodna, co? Chodźmy coś wszamać!
Brooklyn zakryła swoją twarz, próbując trochę się uspokoić, co nie wychodziło jej najlepiej. Przestań się rumienić! - powiedziała do siebie w myślach, lekko klepiąc się po policzkach. Jednak wciąż muszę podziękować.
- D-Dziękuję za komplementy Hoseok oppa.- lekko się pochyliłam w jego stronę, po czym zrobiłam to samo co chłopcy wcześniej i usiadłam przy stole.
- Nie musisz mi mówić po imieniu. Lubię, gdy się je skraca!- dodał brązowo włosy koreańczyk, koło którego usiadłam. Gdy Jin usłyszał zdanie młodszego parsknął śmiechem, tym samym zwracając na siebię naszą uwagę.
- To dlatego Yoongi nazywa go idiotą!- Jin zaklasnął w dłonie, po czym pałeczkami wygrzebał z swojej miski trochę makaronu i wsadził do buzi. Lekko się uśmiechnęłam i nie pozostając dłużna, także wzięłam się za jedzenie.
- Hej!- krzyknął zdesperowany raper, jednak nie ciągnął dalej już tego tematu, gdyż wiedział, że to tylko żart, który miał rozbawić obok dziewczynę. On również sięgnął po swoje pałeczki, zaczynając rozmowę:
- No, a może opowiedziałabyś coś o sobie, Brooklyn?
- Hm...- zastanowiła się, przerywając spożywanie dania.- A co byś chciał wiedzieć?
- Może skąd jesteś? Bo z tego co myślę to nie z Korei...- powiedział brązowo włosy chłopak, siedzący obok dziewczyny. Pytanie to, wywołało u niej westchnięcie, jednak je zdusiła.
- Brawa za spostrzegawczość, Hoseok - odpowiedział mu starszy, lekko drwiejącym tonem. Hoseok zdziwiony uniósł głowę.
- Czy powiedziałem coś źle?- spojrzał w stronę Brooklyn, która tylko zaprzeczyła głową i przybrała miły uśmiech.
- Jasne, że nie. Odpowiadając na pytanie - jestem mieszańcem. - westchnęła smutno, wypowiadając ostatnie słowo. - Mój tata jest z Venezueli, a moja mama jest z Indi.
Seokjin zdziwiony popatrzył się na nią, po czym połykając to co miał w buzi, zapytał:
- Farbowałaś włosy?
- Nie! Nigdy. - Brooklyn odruchowo dotknęła swoich włosów. - Moje włosy się wyróżniają, prawda? Przecież ani w Indiach, a tym bardziej nie tak dużo osób w Venezueli nie posiada takiego koloru...
Po jej słowach zapadła cisza, jednak nie trwała ona długo. Brooklyn poczuła czyjąś dłoń obejmującą jej pasmo włosów. Zaskoczona spojrzała w stronę sprawcy tego czynu.
- Ale...to chyba dobrze prawda? Żeby się tak wyróżniać... A poza tym, przed tem, gdy powiedziałaś nam skąd są twoji rodzice, to westchnęłaś wypowiadając ostatnie słowo. O co chodzi, Brooklyn?- zapytał zakładając jej włosy za ucho. Ta tylko upuściła głowę, nie odpowiadając.
- Brooklyn... jesteśmy przyjaciółmi możesz nam powiedzieć. - tym razem zabrał głos piosenkarz, przyglądając się jej twarzy.
- To nie tak. Ja...po prostu nie lubię tego słowa. Często w Indiach tak na mnie mówią... mieszaniec... - starszy tylko pokiwał głową na znak zrozumienia, a raper położył na jej ramieniu dłoń, uśmiechając się uspokajająco.
To dlatego źle się poczuła, gdy Taehyung ją nazwał oszustem...- powiedział do siebie w myślach Yoongi, po czym już nie podsłuchując dalszej rozmowy, udał się do swojego pokoju. Jednak przed tym jeszcze raz się odwrócił i spojrzał na skuloną dziewczynę.
Ciekawe czym jest kłamstwo, a czym prawda.
<<<<<>>>>>
YOU ARE READING
Together Forever/ Min Yoongi
RomanceBrooklyn, czyli dwudziesto-czterolatka, która postanawia (za namową rodziców) zacząć pracować w Seulu. Jednak nie jest to zwykła praca, ponieważ zostaje ona makijażystką jednego z najbardziej znanej i najbardziej lubianej, grupy k-pop'owej, czyli B...