♥ 10. Bo ja cie.... ♥

213 23 62
                                    

Tord

Budząc się, zobaczyłem, że tym ,, kominka z ogniem z środku " przez cały czas był Tommy. Chyba nie spał już dość długo, bo po jego minie można było wyczytać, że był już znudzony wpatrywaniem się w sufit, czy w  ścianę na przeciwko łóżka. Nie chcą tracić tej przyjemnej chwili nie poinformowałem Toma, że już nie śpię, tylko jeszcze bardziej się w niego wtuliłem.
- Jesteś taki cieplutki, Tommy... - wymruczałem mu w włosy. Po chwili jednak postanowiłem, że to właśnie dziś powiem mu o swoich uczuciach. Nie oszukujmy się, ale moje serce jest już jego od wtedy, gdy tylko go zobaczyłem tym pieprzonym zaułku. Kiedy tylko o tym myślę mam ochotę przywalić tym gościom jeszcze raz, tylko tym razem mocniej i bardziej obficie. Chce patrzeć na ich cierpienie, lejącą się krew i wielkie, fioletowe limo pod oczami. 

Tommy się strasznie wiercił na tym łóżku. No bardziej próbował to robić, bo moje ramiona silnie mu to umożliwiały. W pewnym momencie poinformowałem Toma, że już nie śpię. Od razu zerwał się z łóżka.

- Tord?- spojrzałem na niego zaciekawiony tym co ma mi do powiedzenia.- Jak to się stało, że spaliśmy w jednym łóżku i to w dodatku w samych bokserkach?! Czy my...? No, wiesz...

-  Wczoraj byłem zmęczony, a ty zasnąłeś po tym jak się upiłeś. zaniosłem cię do mojego pokoju i rozebrałem do bokserek, żeby ci było wygodniej spać. Sam tez zostałem w samej bieliźnie, bo ja zawsze tak śpię-  zachichotałem z jego pomysłu.- I nie, nic nie zaszło pomiędzy nami- i tu przerwałem, dokańczając zdaniu szeptem.- Ale chciałbym...

Chwilę staliśmy w ciszy wpatrzeni w podłogę, bo w tym momencie była nadmiernie interesująca. W końcu podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej zestaw ubrań dla mnie i bruneta. Gdyż jego ubrania nie zdążyły się jeszcze wyprać i wysuszyć. Podałem mu je, a on poszedł do wskazanej mu wcześniej łazienki, żeby się w niej przebrać. ja zrobiłem to w pokoju, bo w końcu byłem tu sam, to czemu by nie? Gdy skończyłem tą czynność od razu pobiegłem do kuchni, żeby przygotować nam śniadanie z niespodzianką. Przebiegając koło łazienki, zawołałem Toma, że śniadanie zaraz będzie gotowe.

Tom

Po ubraniu się w ubrania podarowane mi przez Torda, zacząłem schodzić po schodach do kuchni na śniadanie, które było można wyczuć już tu. Wchodząc do kuchni zauważyłem białą karteczkę na stole. Podszedłem do niego i chwyciłem w dłoń kartkę zaadresowaną do mnie. z zaciekawieniem zajrzałem do środka...

,,Kiedy tylko Cię zobaczę, moje nogi robią się jak z waty.

Nie mogę się ruszyć z miejsca.

To trochę jak w koszmarze, gdy musisz uciekać, a nie możesz, bo wody masz po kolana.

Tylko jest jedna różnica- przed miłością nie uciekniesz, a z koszmaru możesz się wybudzić.


Omijasz mnie, jakby mnie nie było.

To rani moje serce, bardziej niż przebicie nożem.


Czarne niebo, zawsze gdy w nie spojrzę widzę na nim Twoje oczy.

Są takie piękne.

Brakuje w nich tylko gwiazdek.


Hentaie- mogę je dla Ciebie rzucić.

Byle byś był ze na zawsze.

Wieczność...

A wszystko inne by się nie liczyło.


Mogę Ci zadać jedno pytanie?


Czy gdyby mnie zabrakło płakałbyś za mną?

I jak?

Ę....

P.S. Chyba Cię teraz pocałuje...''

I właśnie wtedy poczułem usta Torda na moich wargach...

~~~~~~~~~~~~

Uważam, że ten wiersz nie był jakoś specjalnie niezwykły. Ale musicie mi to wybaczyć, bo piszę na szybko i bez pomysłów. A tak w ogóle nareszcie TORDTOM!!!! :3




Lemonade |Tord×Tom|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz