W ciszy siedzieliśmy na kanapie, no nie zupełnie w ciszy. Tordi co jakiś czas pochlipywał co mi łamało serduszko. Tak bardzo nie chciałem, żeby płakał. Mało tego, czułem się sprawcą tych łez co dobijało mnie jeszcze bardziej. Cały czas myślałem co by tutaj zrobić, żeby moje kochanie już nie płakało. Jedyną rzeczą na razie przychodzącą mi do głowy było przytulenie mojego skarba. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Przytuliłem go mocno do siebie, chciałem żeby on też mnie objął, ale to się nie stało. Zrobiło mi się smutno, że nie pocieszyłem mojego Tordiego. Cóż jak widać nawet tego nie potrafię dobrze zrobić. Oparłem głowę o jego ramię i zostałem w takiej pozycji na jakiś czas, zacząłem rozmyślać o tym czemu tak zareagował. Czy ktoś bliski go kiedyś skrzywdził? A może rzucił go jego ex? Nie, ta druga opcja odpada, bo kto by rzucał tak wspaniale idealnego chłopaka? Szczerze to nigdy jeszcze nie widziałem tak wrażliwej osoby jak on. Nie, żeby mi to przeszkadzało czy coś, chodzi mi tylko że to bardzo wyjątkowa cecha w tych czasach. Teraz raczej każdy jest zapatrzony w czubek swojego nosa, co według mnie jest przykre. Ale cóż co ja mogę w obliczu tylu osób? Bardzo się zdziwiłem kiedy poczułem, że Tord też mnie przytula. W sumie bardziej się zdziwiłem kiedy poczułem jak całuje mnie w szyję, to było tak cholernie dobre uczucie, że chciałem by robił to ciągle bez przerwy.
- Przepraszam- wyszeptał w zagłębienie mojej szyji, przez co przeszedł mnie dreszcz.- Zachowałem się egoistycznie, jak ostatni palant. Choć wiem, że mnie to nie usprawiedliwi to chcę ci tylko powiedzieć. Wystraszyłem się, to wszystko tak nagle twoje pojawienie się tu, moje uczucia do ciebie, a teraz jeszcze to. Jeszcze raz przepraszam, Tommy. To się już więcej nie powtórzy, obiecuje ci to.I jeszcze jeden pocałunek, potem drugi. Po gdzieś z 69 pocałunku nie mogłem już powstrzymać jęku. Tord położył mnie na kanapie sam zwisając nade mną, cały czas był do mnie przyssany i dawał mi coraz więcej i więcej rozkoszy.
- Mmmmmm- jęknąłem wraz z Rogaczem, gdy przypadkowo nasze krocza otarły się o siebie. Zrobiłem to jeszcze kilka razy, bo wiedziałem że mu to się podoba tak samo jak mi. Po jeszcze paru otarciach się o siebie mieliśmy nie mały problem w spodniach.
- Ym... Tord?- spojrzał na mnie w tej chwili. Zrozumiał mnie bez słów.
- Zaraz coś na to poradzimy.I właśnie w tej chwili poczułem jego rękę jak maca moje krocze przez spodnie, aż mi dech w piersi zapadł.
- To-tord co t-ty robisz?- położył mi palec na ustach po czym pocałował.
- Ciii....- uśmiechnął się.Gdy ściskał moje krocze, nie było opcji, żebym nie jęknął. Poczułem jak rozpina mi rozporek i zsuwa ze mnie spodnie, to samo robi z bokserkami, następnie rzuca je gdzieś w kąt. Bierze mojego penisa w ręce i zaczyna poruszać ręką, ale cały czas patrzy mi w oczy. Zacząłem sapać i pojękiwać z rozkoszy jaką mi dawał.
- Sz-szybciej- wyjęczałem, odchylając głowę do tyłu.
- Jak pan sobie życzy.Bardziej ścisnął rękę na moim penisie po czym pokierował w jego stronę głowę. Ucałował jego czubek, a potem zatopił go w swojej buzi. Zaczął go ssać i owijać w okół niego język. Dwie sekundy później poruszał się po całej jego długości, było mi dobrze, za dobrze. Wręcz wspaniale. Popatrzał mi w oczy, a to był tak gorący widok, że od razu bez zastanowienia doszedłem w jego usta. Połknął to wszystko bez zastanowienia.
- Dobrze smakujesz, kochanie- wychrypiał. Gdyby zrobił to jeszcze raz, gwarantuje doszedł bym jeszcze raz od razu.Po paru chwilach zaczęliśmy się ponownie lizać, tym razem namiętniej. Rozbierałem Torda, bo miałem już ochotę poczuć go w sobie. Gdy już był nagi zdjął mi koszulkę i zabawa się zaczęła. Włożył mi swoje dwa palce do buzi, a ja zacząłem je ślinić i ssać, ciekawe uczucie tak w sumie. Kiedy uznał, że wystarczająco je wyciumkałem, wyjął je powoli i włożył we mnie. Bolało.
- Poboli tylko chwilkę, potem będzie dobrze- uśmiechnął się pokrzepiająco i zaczął je we mnie poruszać. W końcu po paru pchnięciach zaczęło mi to sprawiać przyjemność i chyba Tord też to usłyszał, bo miał wielki uśmiech na twarzy.Zbliżył do mnie swoją głowę i znowu się całowaliśmy. To było cudowne i magiczne. Wyjął ze mnie palce i przestał całować, chwycił w swoje ręce penisa i już był przy moim wejściu, i chciał go włożyć, gdy przeszkodziła nam w tym jakaś wchodząca babka. Z Tordem popatrzyliśmy na siebie z równo znacznymi myślami.
- Ym... Przeszkadzam?- kobieta się troszkę zmieszała.
- Trochę bardzo. Nasi czytelnicy panią za to zabiją, wie pani?
- Ale ja tylko przyszłam odczytać rachunek za wodę, a drzwi były otwarte...
- Puka się- zirytował się Tord.
- Nikt nie otwierał, więc pomyślałam, że.....
- To niech pani tak już nie myśli następnym razem, bo zepsuła nam tu pani dzikie sexy! A to rzecz święta!
- Dobrze, do widzenia.
- Oby nie- gdy babka wyszła zwrócił się do mnie.- Ona po prostu chciała zrobić z nami trójkącik, ale ja ciebie nie oddam. Tylko ja się mogę z tobą gwałcić./\/\/\/\/\/\/\/\/\
Kto idzie ze mną dopaść tą złą i podłą babę? 😈🔪🔫🔨💊
Chcecie takich więcej? Chyba znam odpowiedź XD
CZYTASZ
Lemonade |Tord×Tom|
FanfictionCukier, woda i cytryna. Tyle trzeba by przyrządzić lemoniadę, porwać serce pewnego klienta i spędzić lato marzeń na gorącym piasku. Wieczorne spacery po plaży, lody, skradane buziaki- to o to tyle zamieszania. Opowiadanie umarło [*] Przgotuj się na...