• 27 Wspomnienia

201 22 118
                                    

PERSPEKTYWA WIOLI

Powoli otworzyłam oczy słysząc dobrze mi znany i serdecznie znienawidzony dźwięk budzika.

- Jeszcze pięć minut... - przeciągnęłam zasypanym głosem i przewróciłam się na drugi bok.

- Oo nie, nie. - zaprzeczył Kamil wchodząc do pokoju i szybkim ruchem zerwał ze mnie kołdrę. - Wstajesz, bo spóźnimy się do cioci.

- Hej, moja kołdra! - mruknęłam sfrustrowana i przytuliłam się do poduszki.

- Wstawaj. - zaśmiał się. - Śniadanie jest już gotowe, czekam na dole.

Kiedy wreszcie wyszedł, leżałam jeszcze przez jakieś dziesięć minut, lecz później brat nasłał na mnie Tommy'ego. Tommy to rudo-biały mały kot, którego mam od dłuższego czasu. Ma lekko żółte oczka i mały nosek. Jest bardzo słodkim rozrabiaką. Ta druga cecha objawia się właśnie teraz, gdy wskakując na mnie chce się bawić o szóstej rano.

- Och, Tommy... - zachichotałam cicho, próbując go z siebie zdjąć, jednak to nie takie proste. Wreszcie po kilku minutach tłumaczenia mu, że moja ręka to nie gryzak, udało mi się go z siebie zdjąć.

Szybko uczesałam wykonałam poranną toaletę, spięłam włosy w luźnego koka, założyłam czerwoną koszulkę i czarne jeansy z dziurami, po czym niesiona zapachem jajecznicy z kuchni, zbiegłam po schodach.

- Twoja porcja jest na stole. - oznajmił brunet kończąc jeść swoją. Usiadłam i zaczęłam jeść. - Za dziesięć minut wyjeżdżamy.

- Okej. - westchnęłam ciężko myśląc o kolejnym ciężkim dniu, jaki będę musiała spędzić w towarzystwie ciotki. Zazwyczaj zajmuję się tam pilnowaniem młodszych dzieci.

Kiedy tak rozmyślałam, poczułam nagle potężny ból głowy. Moje ręce powędrowały do skroni upuszczając z hukiem sztućce.

- Wszystko okej? - zdziwił się Kamil.

- Ehm... Strasznie zabolała mnie głowa. - jęknęłam. - Ałć...

Nie był to zwykły ból głowy, z pewnością nie... Wydawało mi się, jakby każda moja myśl wrzeszczała „BIEGNIJ!". Ja jednak nie miałam pojęcia co się dzieje.

- Zażyj to. - brat podsunął mi tabletkę, jak przypuszczam, na ból głowy. Łyknęłam ją szybko i starałam się dokończyć jedzenie. Trzęsły mi się ręce i czułam, jakby ktoś mi je drapał. Dziwne. Machnęłam na to ręką i zgarniając z wieszaka jeansową kurtkę, udałam się do samochodu za Kamilem.

- O której wracają rodzice? - zapytałam zapinając pas.

- Koło piętnastej. - odparł brunet. - Choć tata musi jeszcze na chwilę pojechać do... Do sklepu.

- W porządku. - mruknęłam wbijając wzrok w obraz za oknem.

- Potem musimy kupić jeszcze karmę dla Tommy'ego. Widziałem, że się kończy. - tu jego monolog został przerwany przez dzwonek telefonu. - Podaj mi telefon, jest w torbie.

Sięgnęłam na tylne siedzenie i wyjęłam z niego urządzenie, na którym widniało imię dzwoniącego.

- Kto to Remek? - spytałam podając mu telefon. On słysząc pytanie gwałtownie zabrał przedmiot.

- Kolega z pracy. - odpowiedział odbierając połączenie. Nie bardzo interesowało mnie, o czym rozmawiali. Zrozumiałam tylko, że Kamil jest bardzo wkurzony.

- Co jest, coś się stało? - jakoś nie mam ochoty patrzeć, jak wkurza się na wszystko i wszystkich dookoła przez cały dzień, więc stwierdziłam że okażę choć trochę sympatii z mojej strony.

Silence | | SkkfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz