PERSPEKTYWA FLORIANA
- Ściemnia się. - zauważyła Martyna, na co pokiwałem głową. - Gotowy, żeby trochę rozprostować pazury?
- Co? - spojrzałem na nią z niezrozumieniem.
- No, trochę pobiegać. - odparła zdejmując swój plecak. - Chyba nie zapomniałeś jak się biega, hm?
Ta dziewczyna mnie nieco irytuje. Jestem alfą, tak? Ale jestem ostrożny, tutaj ktoś mógłby nas zauważyć.
- Nie sądzisz, że mogą nas zobaczyć? - zapytałem.
- Co mogą zobaczyć? - zaśmiała się. Znów posłałem jej spojrzenie w skazujące na to, iż nie rozumiem jej stwierdzenia. - Dwa wilki, to to co zobaczą. Wilki żyją w Polsce, a tutaj mamy las.
- Dwa wilki, przy czym jeden z plecakiem na grzbiecie. - mruknąłem ironicznie.
- Oj, nie świruj. Chodź. - nie czekając na moją odpowiedź, przemieniła się i zaczęła biec w nieznanym mi kierunku. Westchnąłem i chwilę później zrobiłem to samo.
PERSPEKTYWA HOPE
- Cześć, Paula. - przywitał mnie Remek całując mój policzek. - Śniadanie do łóżka.
Wyciągnął w moją stronę tacę na której ułożone były pięknie pachnące naleśniki z bitą śmietaną.
- Moje ulubione. - mruknąłem, choć nie do końca wiedziałam skąd wzięła mi się taka myśl. Śniadanie wyglądało na prawdę wspaniałe a w połączeniu z kawą smakowało jeszcze lepiej.
Brunet z lekkim bananem na twarzy obserwował jak jem, co z jakiegoś powodu wydało mi się kochane.
- Mam coś na twarzy? - zapytałam. - Ubrudził się, czy...
- Nie, wszystko w porządku. - zaprzeczył. - Chociaż...
Mówiąc to lekko zbliżył się do mnie po czym ubrudził moją twarz garścią bitej śmietany.
- Hej! - pisnęłam. - Za co to?
Chłopak tylko dalej się śmiał. Nie byłam mu dłużna i po chwili to on miał całą twarz w pianie. Przez chwilę walczyliśmy jeszcze na słodkie chmurki, a potem Remek zaczął mnie łaskotać.
- D-Dość! - krzyczałam nie mogąc przestać się śmiać. - Remek, proszę!
- A co mi zrobisz? - zachichotał.
- Nie wiem, po prostu przestań! - od tego śmiechu zaczął już boleć mnie brzuch.
- Za całusa. - postawił warunek. Sytuacja nie dawała mi wyboru.
- Dobra, tylko przestań! - skoro Remek jest moim chłopakiem...
Natychmiast odsunął ode mnie swoje dłonie. Kiedy już się uspokoiłam, usiadłam naprzeciw bruneta, który siedział już na łóżku. Westchnęłam głęboko szukając jeszcze jakiejś ucieczki. Coś mówiło mi stop.
- Ale tylko w policzek... - jego oczy nagle zrobiły się okropnie smutne. Pokiwał głową i przybliżył się. Powoli przysunęłam usta do jego prawego policzka i złożyłam na nim delikatnego całusa.
Równie powoli odsunęłam się, patrząc przy tym w jego głębokie, czekoladowe oczy.
- Ja... - zaczęłam, gdy jego ciepła dłoń objęła mój policzek.
- Shh... - uciszył mnie i nie prosząc o pozwolenie złączył nasze usta w krótkim pocałunku. Znałam to trochę tak, jakby wracały do mnie wspomnienia. Pamiętałam, że kochałam to uczucie.
- Przepraszam. - szepnął odwracając wzrok. - Nie powinienem... To dla ciebie pewnie zbyt szybko.
- Nie przepraszaj. - powiedziałam zwracając jego wzrok znów na mnie.
Zobaczyłam, jakby jego oczy zabłysły i ponownie pocałował mnie, tym razem nieco dłużej. Potem uradowany pogładził kciukiem policzek wstał z łóżka.
- Wrócę niedługo, muszę coś załatwić. - mówił zabierając tacę. - Poproszę kogoś, by do ciebie przyszedł.
Gdy wyszedł, znów pozostawił mnie we własnych myślach. Czy postąpiłam dobrze? Sama już nie wiem...
____________
taki krótszy dziś macie na dobranoc ❤️
CZYTASZ
Silence | | Skkf
FanfictionFlorian objął mnie ramieniem i wolnym tempem kontynuowaliśmy drogę do domu. - Nie jest ci zimno? - zwróciłam się do niego przerywając wreszcie ciszę panującą pomiędzy nami od jakiegoś czasu. - Mnie? - zaśmiał się. - Skąd! To ja powinienem raczej c...