15. Fałszerstwo to poważny zarzut

97 9 1
                                    

Moje pojawienie się na plaży, w nowym,  suchym ubraniu, wywołało spore poruszenie. Zwłaszcza, w momencie, gdy  dogonił mnie Eric, naturalnym gestem obejmując ramieniem moją talię.  Zobaczyłam Cole'a. Siedział jak zwykle oddalony od wszystkich i  wszystkiego. Już nie był w samych, przemoczonych spodniach. Miał na  sobie, najwyraźniej pożyczony od kogoś, zbyt szeroki na niego, czarny  t-shirt i jakieś suche jeansy. Postanowiłam, że będę go ignorować. Eric  przeprosił mnie na chwilę i podszedł do brata. Oddał mu jego ciuchy.  Potem już nie widziałam co się między nimi dzieje, bo na bok odciągnęła  mnie Magda, gorliwie i zapewne w dobrej wierze, wypytując mnie o  wypadek, Cole'a i przede wszystkim Erica.

W  towarzystwie przyjaciółki, z Nataly i jej chłopakiem, a nawet z Angelą i Kylie bawiłam się całkiem nieźle. Wreszcie zaszło słońce, zbliżał się  wieczór. Chłopacy na plaży rozpalili ognisko. Stanęłam nad brzegiem  morza, patrząc na spienione fale. W nocy morze też było cudowne, chociaż  przechodziły mnie dreszcze na wspomnienie tego, jak dzisiaj do niego  wpadłam. Tak, zdecydowanie piękniejsze było z brzegu! Stałam tak przez  dłuższą chwilę, zupełnie sama, aż w pewnym momencie poczułam, że ktoś za  mną stoi. Odwróciłam się dość gwałtownie. Z mroku wyłoniła się ponura  sylwetka Cole'a. Chciałam odejść, ignorując jego obecność, ale chwycił  mnie mocno za rękę.

– O nie! Nie tym razem – oznajmił stanowczo. – Najpierw porozmawiamy.

–  Świetnie! – warknęłam. – Dzisiaj już wystarczająco wiele mi  powiedziałeś o tym, co sądzisz na mój temat. Nie mam ochoty na więcej.

–  Posłuchaj, nie miałem na myśli niczego złego – westchnął. – Chodziło mi  o to, że zarówno Eric jak i jego matka, bardzo zwracają uwagę na  pochodzenie i stan majątkowy ludzi – tym razem ujął wypowiedź nieco  bardziej dyplomatycznie. – Z tego co wiem, jesteś w naszej szkole na  stypendium i nie masz ani jednego ani drugiego, zresztą przecież  widziałem jak mieszkasz... Dlatego tak bardzo zaskoczyło mnie, kiedy  powiedziałaś, że przedstawił cię Elli.

Roześmiałam się.

– Najwyraźniej to ty zwracasz na to większa uwagę niż on – oznajmiłam spokojnie.

Chciał  wyraźnie powiedzieć coś jeszcze, ale podszedł do nas Eric. Cole  puścił moje ramię. Eric oplótł mnie od tyłu ramionami. Oparłam się o  niego wdzięcznie, tylko po to, żeby zrobić Cole'owi na złość.

– Coś nie tak? – zapytał Eric patrząc na brata wrogim spojrzeniem.

– Rozmawialiśmy – syknął Cole, najwyraźniej mocno niezadowolony, że ktoś mu przerwał.

–  Skończyliśmy – odparowałam, biorąc Erica pod rękę. – Mam ochotę się  czegoś napić, idziemy? – zaproponowałam chłopakowi, a on skinął głowa.

Uśmiechnął  się zwycięsko, w jego zielonych oczach pojawiły się psotne iskierki.  Razem poszliśmy w stronę ogniska, zostawiając Cole'a samego, nad  brzegiem wzburzonego morza.

~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~

             W poniedziałek w szkole zaczepiało mnie bardzo wiele osób.  Głównym tematem dnia były moje weekendowe urodziny. Poznałam wielu  nowych ludzi, dostałam całą masę prezentów i nawet nie wiedziałam co  jest od kogo, więc na wszelki wypadek ogólnie dziękowałam wszystkim.  Dziwnie było z dnia na dzień stać się popularną i powszechnie lubianą  osobą. Wiedziałam, że całe to zamieszanie zawdzięczam Ericowi, ale wcale  nie byłam pewna czy jestem z niego zadowolona. Na długiej przerwie  miałam już serdecznie dość. Wymknęłam się bocznym korytarzem, żeby  ominąć zatłoczoną stołówkę. Tam natknęłam się na Cole'a. Siedział na  parapecie, słuchając mp3. Zamyślony patrzył w okno. Jego szczupła  sylwetka, ciemne, lekko przydługie włosy i ta cudowna aura  tajemniczości. Boleśnie zdałam sobie sprawę, jak bardzo mi się ten  chłopak podoba! Kiedy odwrócił głowę i mnie spostrzegł, jego obojętna  twarz zmieniła się w gradową chmurę. Zeskoczył z parapetu. Wyłączył  muzykę. Podszedł do mnie, obrzucając pogardliwym spojrzeniem.

Life in ColorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz