Moje pojawienie się na plaży, w nowym, suchym ubraniu, wywołało spore poruszenie. Zwłaszcza, w momencie, gdy dogonił mnie Eric, naturalnym gestem obejmując ramieniem moją talię. Zobaczyłam Cole'a. Siedział jak zwykle oddalony od wszystkich i wszystkiego. Już nie był w samych, przemoczonych spodniach. Miał na sobie, najwyraźniej pożyczony od kogoś, zbyt szeroki na niego, czarny t-shirt i jakieś suche jeansy. Postanowiłam, że będę go ignorować. Eric przeprosił mnie na chwilę i podszedł do brata. Oddał mu jego ciuchy. Potem już nie widziałam co się między nimi dzieje, bo na bok odciągnęła mnie Magda, gorliwie i zapewne w dobrej wierze, wypytując mnie o wypadek, Cole'a i przede wszystkim Erica.
W towarzystwie przyjaciółki, z Nataly i jej chłopakiem, a nawet z Angelą i Kylie bawiłam się całkiem nieźle. Wreszcie zaszło słońce, zbliżał się wieczór. Chłopacy na plaży rozpalili ognisko. Stanęłam nad brzegiem morza, patrząc na spienione fale. W nocy morze też było cudowne, chociaż przechodziły mnie dreszcze na wspomnienie tego, jak dzisiaj do niego wpadłam. Tak, zdecydowanie piękniejsze było z brzegu! Stałam tak przez dłuższą chwilę, zupełnie sama, aż w pewnym momencie poczułam, że ktoś za mną stoi. Odwróciłam się dość gwałtownie. Z mroku wyłoniła się ponura sylwetka Cole'a. Chciałam odejść, ignorując jego obecność, ale chwycił mnie mocno za rękę.
– O nie! Nie tym razem – oznajmił stanowczo. – Najpierw porozmawiamy.
– Świetnie! – warknęłam. – Dzisiaj już wystarczająco wiele mi powiedziałeś o tym, co sądzisz na mój temat. Nie mam ochoty na więcej.
– Posłuchaj, nie miałem na myśli niczego złego – westchnął. – Chodziło mi o to, że zarówno Eric jak i jego matka, bardzo zwracają uwagę na pochodzenie i stan majątkowy ludzi – tym razem ujął wypowiedź nieco bardziej dyplomatycznie. – Z tego co wiem, jesteś w naszej szkole na stypendium i nie masz ani jednego ani drugiego, zresztą przecież widziałem jak mieszkasz... Dlatego tak bardzo zaskoczyło mnie, kiedy powiedziałaś, że przedstawił cię Elli.
Roześmiałam się.
– Najwyraźniej to ty zwracasz na to większa uwagę niż on – oznajmiłam spokojnie.
Chciał wyraźnie powiedzieć coś jeszcze, ale podszedł do nas Eric. Cole puścił moje ramię. Eric oplótł mnie od tyłu ramionami. Oparłam się o niego wdzięcznie, tylko po to, żeby zrobić Cole'owi na złość.
– Coś nie tak? – zapytał Eric patrząc na brata wrogim spojrzeniem.
– Rozmawialiśmy – syknął Cole, najwyraźniej mocno niezadowolony, że ktoś mu przerwał.
– Skończyliśmy – odparowałam, biorąc Erica pod rękę. – Mam ochotę się czegoś napić, idziemy? – zaproponowałam chłopakowi, a on skinął głowa.
Uśmiechnął się zwycięsko, w jego zielonych oczach pojawiły się psotne iskierki. Razem poszliśmy w stronę ogniska, zostawiając Cole'a samego, nad brzegiem wzburzonego morza.
~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~
W poniedziałek w szkole zaczepiało mnie bardzo wiele osób. Głównym tematem dnia były moje weekendowe urodziny. Poznałam wielu nowych ludzi, dostałam całą masę prezentów i nawet nie wiedziałam co jest od kogo, więc na wszelki wypadek ogólnie dziękowałam wszystkim. Dziwnie było z dnia na dzień stać się popularną i powszechnie lubianą osobą. Wiedziałam, że całe to zamieszanie zawdzięczam Ericowi, ale wcale nie byłam pewna czy jestem z niego zadowolona. Na długiej przerwie miałam już serdecznie dość. Wymknęłam się bocznym korytarzem, żeby ominąć zatłoczoną stołówkę. Tam natknęłam się na Cole'a. Siedział na parapecie, słuchając mp3. Zamyślony patrzył w okno. Jego szczupła sylwetka, ciemne, lekko przydługie włosy i ta cudowna aura tajemniczości. Boleśnie zdałam sobie sprawę, jak bardzo mi się ten chłopak podoba! Kiedy odwrócił głowę i mnie spostrzegł, jego obojętna twarz zmieniła się w gradową chmurę. Zeskoczył z parapetu. Wyłączył muzykę. Podszedł do mnie, obrzucając pogardliwym spojrzeniem.
CZYTASZ
Life in Color
Jugendliteratur- Wiele osób o tym mówi, oczywiście za jej plecami - dodał. - Więc to tylko plotki? - zapytałam natarczywie, a w żołądku przewracało mi się, jakbym jechała kolejką górską, a nie dobrze amortyzowanym samochodem. - Może... Czy to takie ważne? - zapyta...