Nataly okazała się dobrą koleżanką. Nić porozumienia, którą złapałyśmy pierwszego dnia, ciągnęła się między nami, rozwijając przez kolejny tydzień. Jeżeli jednak chciałam być szczera sama ze sobą, musiałam przyznać, że to dość dziwna dziewczyna. Była na przykład, nie tyle fanką, co maniaczką wszystkich dzieł Szekspira. Zachowywała się też bardzo entuzjastycznie i często skakała wokół mnie jak mały króliczek. Do tego upewniłam się w tym, że koleżanki z klasy wyraźnie jej z jakiegoś powodu nie lubią. Byłam naprawdę ciekawa dlaczego.
– Hej, usiądź z nami! – zawołała na długiej przerwie Kate.
Dołączyłam do stolika rozgadanych dziewczyn. Właściwie to nowe koleżanki z klasy niespecjalnie się mną interesowały, nie były jednak też wrogo nastawione. Stanowiłam dla nich coś w rodzaju egzotycznej ciekawostki. Zauważyłam, że lubią wypytywać mnie o różne rzeczy, często zresztą niezbyt taktownie. Gdyby nie Nataly, czułabym się jednak w tej szkole bardzo samotna. Kończyłam jeść drugie śniadanie, starając się przysłuchiwać ich niewiele obchodzącym mnie plotkom.
– O, Nataly, chodź do nas, kochana – odezwała się ociekającym miodem tonem, jedna z siedzących naprzeciwko mnie dziewczyn.
Nataly podeszła niechętnym krokiem do pełnego stolika. Wyglądająca jak gwiazda filmowa blondynka, o skręcających się w grube loki włosach wstała, trącając łokciem trzymaną przez dziewczynę tacę. Kubek z ciemnym płynem i sałatka z kolorowym sosem wylądowały na plisowanej spódnicy Nataly.
– Jak zwykle straszna z ciebie niezdara – ofuknęła ją blondynka.
Pozostałe dziewczyny zawtórowały jej śmiechem. W oczach mojej nowej przyjaciółki stanęły łzy. Odwróciła się i uciekła. Wiedziałam, że postępuję bardzo głupio, ale nie potrafiłam inaczej. Zerwałam się od stolika. Siedząca obok Kate chwyciła mnie za rękę.
– Na twoim miejscu uważałabym na towarzystwo, z którym się zadajesz – szepnęła cicho.
Wyswobodziłam się z jej uścisku.
– Dzięki, poradzę sobie – odpowiedziałam równie cicho i ignorując resztę towarzystwa pobiegłam za zapłakaną Nataly.
Dopadłam ją w damskiej toalecie. Nerwowymi gestami czyściła ręcznikiem papierowym swoją spódnicę.
– Pomogę ci – powiedziałam zabierając od niej rolkę.
Spojrzała na mnie smutnym wzrokiem.
– Nie musisz się ze mną przyjaźnić – powiedziała poważnym głosem.
Roześmiałam się.
– Oczywiście, że nie muszę – odpowiedziałam jej spokojnie – i oczywiście, że chcę.
Zaczerwienioną twarz dziewczyny ozdobił pełen nadziei uśmiech. Taki, dzięki któremu wiedziałam, że bez względu na czekające mnie konsekwencje, postąpiłam właściwie.
~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~
W angielskiej szkole zajęcia wyglądały nieco inaczej niż w polskich. Tutaj, niezależnie od klasy, wybierało się na jakie lekcje i o jakim stopniu zaawansowania chce się uczęszczać, tak więc wspólnie z Nataly miałam jedynie trochę ponad połowę godzin. Za to na prawie wszystkich spotykałam się ze złotowłosym Ericem. Najwyraźniej oprócz mnie tylko on był na tyle pomylony, żeby do zaawansowanej matematyki i fizyki wybrać sobie rozszerzone literaturę i historię. Wielu kolegów i koleżanek z klasy traktowało mnie jak kogoś gorszego pokroju, tylko dlatego, że byłam z urodzenia Polką. On nie miał takiego podejścia. Od początku był dla mnie miły, a jego uprzejmość nie skończyła się po incydencie na stołówce. Dodatkowo szybko ucichły szeptane za moimi plecami komentarze o łatwych polskich dziewczynach, a ja byłam przekonana, że to właśnie za jego sprawą.
CZYTASZ
Life in Color
Novela Juvenil- Wiele osób o tym mówi, oczywiście za jej plecami - dodał. - Więc to tylko plotki? - zapytałam natarczywie, a w żołądku przewracało mi się, jakbym jechała kolejką górską, a nie dobrze amortyzowanym samochodem. - Może... Czy to takie ważne? - zapyta...