Niechętnie wyplątałam się z pościeli i wstałam z łóżka. Cole spojrzał na mnie z żalem, ale także usiadł. Wyglądał na lekko skonsternowanego.
– To twoja współlokatorka? – zapytał w końcu ponuro.
– Tak, Magda – odpowiedziałam – przecież już ją znasz...
Chłopak wzdrygnął się nieco.
– Taaak – mruknął – to ta panienka, która była nad morzem z Ericem...
Spojrzałam na niego rozbawiona.
– Przecież widziałeś ją na zdjęciach w piśmie... Pozowała razem ze mną... No i później na plaży, na moich urodzinach – dodałam.
Roześmiał się gorzko.
– Możesz mi wierzyć lub nie, ale w tym piśmie widziałem tylko jedną osobę i to na pewno nie była ona – mruknął. – Jeżeli natomiast chodzi o twoją imprezę, to byłem na niej za bardzo wkurzony, żeby kogokolwiek zauważyć.
Wzruszyłam ramionami.
– To teraz będziesz miał okazję ją poznać – stwierdziłam.
Po tym co powiedział Cole, poczułam się naprawdę bardzo przyjemnie. Magda była prawdziwą pięknością i rzadko który chłopak był w stanie jej „nie zauważyć". Cole wstał z łóżka, naciągając pospiesznie spodnie. Stanął za mną i oplótł mnie od tyłu ramionami. Oparłam się o niego ufnie. Zamruczałam zadowolona, kiedy poczułam jego ciepłe usta na swoim karku.
– Skoro nici z weekendu w łóżku, to może masz ochotę gdzieś się przejechać? – zaproponował. – Chciałbym spędzić z tobą jak najwięcej czasu – przyznał.
Ranek nie był co prawda słoneczny, ale również nie padało. Odwróciłam się ku niemu, oplatając ramionami jego szyję. Skinęłam głową.
– Masz jakiś pomysł? – spytałam.
– Mam – odpowiedział tajemniczo, nie wyjaśniając niczego więcej.
~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~
Wytłumaczyłam Cole'owi gdzie jest kuchnia, a sama poszłam wziąć prysznic. Nie potrafiłam przestać się uśmiechać. Nawet wtargnięcie Magdy nie mogło popsuć mojego cudownego dnia. Obudziłam się w ramionach Cole'a, a po śniadaniu mieliśmy jechać na zaplanowaną przez niego, tajemniczą wycieczkę. Życie potrafiło naprawdę cudownie zaskakiwać! Ubrałam się i zbiegłam po schodach na niższe piętro, na którym znajdowała się wspólna kuchnia. Zatrzymałam się dopiero pod samymi drzwiami, żeby złapać oddech i nie pokazywać się Cole'owi taka zdyszana. Rozmawiali. Usłyszałam ładnie brzmiący śmiech Magdy. Z trudem opanowałam ogarniającą mnie zazdrość. Zajrzałam do pomieszczenia.
– Wiesz... – mruknęła dziewczyna, podchodząc do Cole'a bardzo blisko – jeżeli znudziła by ci się moja koleżanka, to ja zawsze chętnie ją zastąpię.
Poczułam jak miękną mi nogi. Jak we śnie odsunęłam się od drzwi. Usłyszałam głuchy odgłos, nieprzyjazne warknięcie.
– Dzięki nie skorzystam – odpowiedział chłopak, ociekającym jadem głosem. – Mam już dość tanich dziwek, w zupełności wystarczy, że dajesz dupy mojemu bratu.
Odskoczyłam od gwałtownie otwierających się drzwi. Zobaczyłam wściekłą minę Cole'a. Nawet się nie zatrzymał. Po prostu mnie wyminął i szybkim krokiem ruszył schodami na dół. W pierwszej chwili nie wiedziałam co zrobić, ale w końcu pobiegłam za nim. Dogoniłam go na samym dole. Stał przed kamienicą. Dłonie z całej siły zaciskał w pięści.
– Chyba jej nie uderzyłeś? – spytałam cicho, podchodząc do niego.
Jego spojrzenie odrobinę złagodniało. Przecząco pokręcił głową.
– Więc wszystko słyszałaś? – ni to zapytał, ni stwierdził chłopak. W jego głosie wyraźnie pobrzmiewał smutek. – Chyba rozwaliłem stół – mruknął. Wyciągnął papierosa, zapalił. Oparł się o kamienny murek. – Interesująca ta twoja „przyjaciółka" – stwierdził niemal wypluwając ostatnie słowo.
Dopiero po jego słowach uświadomiłam sobie jak cholernie zabolała mnie ta bezpośrednia propozycja Magdy.
– Nie mówmy o tym – poprosiłam cicho.
Chłopak skinął głową. W milczeniu skończył palić. Potem podszedł do mnie powoli. Wierzchem dłoni delikatnie dotknął mojego policzka.
– Chodź, kochanie – powiedział odrobinę ponuro – przejedziemy się. Spróbuję ci jakoś poprawić humor – dodał łagodnym tonem.
Bez słowa przytuliłam się do niego na moment. Objął mnie ramionami, przyciągając do siebie. Potem, ciągle milcząca, usiadłam za nim na wiśniowym motocyklu. Wtulona w jego plecy, starałam się nie myśleć o niczym, rozkoszując powiewem wiatru i szybką, cudowną jazdą.
CZYTASZ
Life in Color
Novela Juvenil- Wiele osób o tym mówi, oczywiście za jej plecami - dodał. - Więc to tylko plotki? - zapytałam natarczywie, a w żołądku przewracało mi się, jakbym jechała kolejką górską, a nie dobrze amortyzowanym samochodem. - Może... Czy to takie ważne? - zapyta...