- Co go tam czeka? - spytałam, patrząc na ciemność w skalnym tunelu, w którym niedawno zniknął Bilbo.
- Smaug - obok siebie usłyszałam cichy i niepewny głos Dębowej Tarczy. Przymknęłam oczy i wsłuchiwałam się w mój drżący oddech.
- Czyli jednym słowem śmierć.. - również cicho szepnęłam. Usiadłam na kamieniu obok Bofura. Nikt tym razem nie był skory do rozmowy. Żadnych kłótni czy też sprzeczek. Cisza i niepokój opanowały nasze serca.
Mijały minuty, a naszego przyjaciela nadal nie było. Czekaliśmy na niego z niecierpliwością. Z troską patrzyłam na wyjście z Góry, wyczekując niziołka. Każdy szmer czy też niepokojący odgłos sprawiał, że bałam się o jego życie coraz bardziej. Zresztą nie tylko ja. Wypuściłam drżąco powietrze. Odwróciłam na chwilę wzrok z ciemnego tunelu i natknęłam się na wzrok Thorina. Mężczyzna zdawał się być zamyślony. Widocznie coraz bardziej przejmował się tym czy podjął dobrą decyzję. Ja mogłam spokojnie stwierdzić, że tym razem był to zły pomysł. Baggins nie powinien iść sam. To on wpakował hobbita w paszczę smoka. Krasnolud był poddenerwowany ze strachu, lecz chyba za wszelką cenę chciał to ukryć. Rozejrzał się dookoła, po czym skierował się w moją stronę. Obserwowałam każdy jego ruch. Dębowa Tarcza usiadł obok mnie i chwycił moją dłoń. Spojrzałam w jego błękitne tęczówki, które były naprawdę piękne. Wyraziste i uspokajające. Mężczyzna posłał mi pocieszający uśmiech, lecz w tej chwili zważając na obawę o przyjaciela nie za wiele dawał.
- Da sobie radę - stwierdził pewnie.
- Czy ty słyszysz siebie? Mówimy o niezbyt znającym się na walce Hobbicie oraz potężnym Smaugu, który jednym chuchnięciem może pokonać całą armię! - rzekłam ewidentnie zdenerwowana.
Wtem nagle pod nogami poczuliśmy trzęsienie ziemi. Niepsokojnie lustrowałam wejście do tunelu, skąd Baggins bardzo długo nie wracał.
- To smok! - oznajmił Balin patrząc z niepokojem na Thorina. Oboje podnieśliśmy się na równe nogi
- Co będzie z Bilbo? - zadałam pytanie spoglądając raz na jednego, raz na drugiego krasnoluda.
- Damy mu czas - rzekł pewnie po raz kolejny.
- Żeby zginął? - Balin zapytał rozeźlony i zdziwiony jego odpowiedzią. Tak samo jak ja nie spodziewał się od Dębowej Tarczy takiego podejścia.
- Boisz się... - stwierdził Thorin mierząc go ostrym spojrzeniem.
- Tak, o ciebie - potwierdził siwobrody - Ten skarb to źródło choroby! Przez niego twój dziadek oszalał!
- Nie jestem jak mój dziadek - zaprzeczył podnosząc głos.
- I nie jesteś sobą! - dodał towarzysz - Thorin, którego znałem nie wahał by się!
- Nie zaryzykuję całej wyprawy, żeby ratować rabusia - stwierdził unosząc się.
- On ma imię! Nazywa się Bilbo Baggins! - wtrąciłam się do kłótni - Czy ty udajesz, czy na prawdę nie masz serca?!
Znów to trzęsienie. Thorin spojrzał na mnie, a ja dostrzegłam w jego oczach skruchę. Miałam nadzieję, że zrozumiał jak hobbit poświęca się nie tylko dla niego, ale i dla całej kompani. Nie czekając długo wyjął miecz i pobiegł ratować Bilba.
- Nie zostawimy ich tak, prawda? - zwróciłam się do towarzyszy. Spojrzeli po sobie i spuścili wzrok. Wiedziałam co to oznacza. Bali się. Przerażała ich myśl, że mogą spotka się oko w oko ze smokiem. Sama nie należałam do osób odważnych, ale czasami trzeba się poświęcić w obronie bliskich. Już na samym początku dołączając do kompani wiedziałam na co się piszę. Nawet jeżeli ma to być śmierć. Jeżeli mamy spłonąć, spłoniemy razem. Nawet jak ma to być śmierć w męczarniach, nie chcę patrzeć jak giną sami.
CZYTASZ
I NEED YOU ~ [ZAKOŃCZONE] ~ [W Trakcie Popraw]
FanficKompania Thorina wyrusza w podróż do Samotnej Góry. Chcą odzyskać należne im królestwo i zgładzić smoczą bestię. Na ich drodze pojawia się pewna dziewczyna. Jak potoczą się jej losy, gdy postanowi iść razem z nimi?" ∆ Zakończone ∆ ∆ W trakcie popraw...