(NIC.) rozdział 15

186 15 2
                                    

Po upojnej nocy Leo czuje sie wypoczęty a Raph opiepsza go za ból (wiadomo czym spowodowany xd).

Był trening, Czterej bracia dobrali sie w pary, sensei zauważył że zawsze w parze są Leonardo i Raphael więc postanowił zamienić ich.
Po krótkiej chwili Mikey był z Raphem, a Leo z Donnem.
Zaczeła sie "walka". Leo zaczął obmyślać plan jak pokonać przeciwnika gdy buntownik położył na łopatki brata.
Lider skosił brata i w dojo zdolnych do walki żółwi zostało tylko dwoje. Leo i Raph. Raph i Leo.

Zielonooki zaczął atak i w ciągu sekundy położył na łopatki mutanta.

W pewnej chwili usłyszeli kobiecy głos, dobrze im znany kobiecy głos.

??? :
- O..widze że już ci lepiej mój żółwiku.
Każdy wziął swoją broń i staneli razem w bezpiecznym okręgu.

Leo powiedział :
- Czego tu szukasz...Karai?!
Czarno włosa odpowiedziała :
- Nic, na razie nic...chciałam sie upewnić czy wszystko z tobą ok po wczorajszym zajściu..

Leo nie wytrzymał palącego spojrzenia innych i zabrał sai z ręki Rapha i rzucił w strone głosu.

Raph po chwili poszedł po swoją broń i zapytał sie brata :
- Leo...o co chodziło tej wariatce? Co sie wczoraj stało?
Lider nic nie odpowiedział. Za to dostał wrzask swojego chłopaka :
- Co sie tam stało do cholery!!
Chłopak spóścił głowe w dół i powiedział :
- NIC.
Po tych słowach poszedł w strone wyjścia.

Miał zamiar sie spotkać z Karai i z nią porozmawiać o całym tym zajściu co sie wydarzyło ostatnio.

************************************

Hejka!
Wiem że dawno nie było rozdziałów i bardzo was za to przepraszam ale ostatnio albo nie mam czasu albo mu sie wattpad zwali. Mam nadzieje że sie wam podobało!

Papatki!

Zakochany buntownik TMNT 2012Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz