4 | zakazany dział

5.9K 452 264
                                    

hejj,,
ładnie wam poszło, aż juanita się zdziwiła,,
jak dalej będziecie tacy szybcy to niedługo skończymy,
miłego czytania(!!)

1 października

Jego oczy płonęły żarem, gdy na mnie spoglądał. Mogłem poczuć tą silną potrzebę, jaka się z nich ulatniała. Chciałem w nie spojrzeć. Chciałem wiedzieć, jaki odcień by one przybrały gdyby patrzyły na moje nagie ciało, jakby wyglądały gdyby on mnie w końcu wziął...

- Panie Potter! Czy ty naprawdę nie jesteś zdolny do tego, by skoncentrować się na więcej niż jedną minutę?! - krzyknął Snape, gdy wszedł do pomieszczenia i chwycił jego pamiętnik.

Harry spojrzał w górę, w czarne oczy swojego nauczyciela.

- Profesorze?

Snape zamknął gwałtownie pamiętnik, po pobieżnym zapoznaniu się z tekstem.

- Szlaban, zostań po lekcji.

Harry uśmiechnął się, gdy zauważył, że Snape nie chce spojrzeć mu w oczy.

- Zrobiłeś to specjalnie, prawda Harry? - zapytała radośnie Hermiona.

- Dlaczego Harry miał by próbować dostać szlaban ze Snape'em?!

Harry i Hermiona spojrzeli na Rona. Jak mogli zapomnieć, że on tu jest?!

- Więc? - zapytał rudzielec, podnosząc nieco głos. - Nie jestem kompletnie głupi, wiecie? Coś się dzieje. - Odwrócił się do Hermiony. - Wiem, że coś ukrywacie.

Harry rozumiał. Ron bał się, że nie jest wystarczająco dobry dla Hermiony. Nie chciał by jego przyjaciel źle zrozumiał zaistniałą sytuację.

- Ron uspokój się, Hermiona tylko sobie żartuje.

- Ale teraz wszystko jest inaczej! - oburzył się Ron.

- Oczywiście, że tak - westchnęła dziewczyna. - Jesteś teraz moim chłopakiem, więc między nami jest inna więź niż ta między mną, a Harrym. Jest tak jak być powinno. Gdybyśmy byli znów przyjaciółmi traktowałabym cię tak jak traktuję Harry'ego.

- Ona ma rację - odparł Harry, gdy profesor ogłosił koniec lekcji. - Widzimy się później.

- Na razie, stary - pożegnał się Ron kładąc zaborczo rękę wokół talii dziewczyny.

- Tak, trzymaj się Harry - dodała nieco ciszej Hermiona zamykając za sobą drzwi.

- Potter!

Harry podskoczył gwałtownie i odwrócił się.

- Profesorze?

Snape oddał Gryfonowi pamiętnik.

- Jeśli jeszcze raz będziesz pisał na mojej lekcji, dostaniesz automatycznie szlaban z Filchem. Czy wyraziłem się jasno?

- Jak słońce, panie.

- I jeszcze raz się tak do mnie odezwiesz, a dam dwa miesiące.

- Tak, profesorze.

Mężczyzna przyglądał mu się chwilę.

- Profesor Dumbledore powiedział, że pytałeś o jakąś książkę, uznał, że mógłbym ci pomóc w jej znalezieniu.

Harry przytaknął, trochę zawiedziony, że Snape nie zarumienił się, gdy nazwał go panem.
- „Czarna Magia: Poradnik bezpieczeństwa". Nie mogę tego znaleźć w bibliotece.

Snape uniósł brew.

- Chcę wiedzieć wszystko, co możliwe. Dumbledore zaoferował mi pozycję nauczyciela OPCM w przyszłym roku.

- Jedyna kopia jest w Dziale Zakazanym.

- Nie jesteś zły? - spytał niewinnie Harry - Że będę uczył Obrony?

- Nie, nie jestem, Potter. Jedyny problem w tym wypadku polega na tym, że będę się musiał użerać z tobą więcej czasu.

Na twarzy Gryfona pojawił się wielki uśmiech.

- Dziękuję, profesorze.

Snape przytaknął i ruszyli razem do biblioteki.
Harry spojrzał na Mistrza Eliksirów.

- Czytał pan tę książkę, profesorze?

Snape zmilczał.

Harry szedł obok niego i nagle zatrzymał się.

- „Hogwart i ty"?

- Kopie zasad, które Dumbledore toleruje, jednak woli by uczniowie o tym nie wiedzieli.

- Och. - Harry spojrzał na mężczyznę, wodzącego dłonią wzdłuż półek.

Uśmiechnął się. Podszedł do Snape'a i wślizgnął się pomiędzy niego, a regał. Jego plecy przylgnęły do klatki piersiowej profesora.
Nauczyciel próbował się odsunąć, jednak wciąż był za blisko swojego ucznia.

Harry próbował ukryć uśmieszek, który czaił się w kącikach jego ust, gdy wypinał swój tyłek w stronę miednicy Mistrza Eliksirów. Ugryzł się w wargę by powstrzymać jęk, który próbował się wydobyć z jego ust.

Snape wciągnął gwałtownie powietrze, jego ręka zacisnęła się na jednej z półek. On doprowadzał go do szaleństwa! Ten jędrny tyłek. Właśnie tu, czekający na to by go posiąść. Jęk wyrwał się z jego ust, kiedy Harry przylgnął do niego mocniej. Nie mógł tego znieść.

Chwycił jedną ręką jego biodro, a drugą sięgnął po kruczoczarne, potargane włosy i pociągnął go do tyłu. Potem pchnął go w przód, na regał, poruszając gwałtownie biodrami i ssąc namiętnie szyję Gryfona. Westchnął głęboko.

Harry również się poruszał. Chciał więcej. Jego ciało ocierało się o twarde drewno naprzeciw niego. Ich odgłosy rozkoszy mieszały się. Och, bogowie, jak on tego pragnął! Czuł się jak w niebie, gdy czuł erekcję Snape'a za sobą.

Właśnie wtedy mężczyzna znieruchomiał i doszedł.

Orgazm był tak silny, że w przypływie ekstazy, przygryzł szyję chłopaka. Mógł poczuć tą słodką krew na swoim języku. Był na granicy wytrzymałości, kiedy Harry wrócił w tym roku do Hogwartu. Cholerny chłopak, robił z jego życia piekło! Ale gdyby wiedział, że ono tak wygląda, to już dawno dałby się ponieść pragnieniom. Harry westchnął, dochodząc tuż po Snape'ie. Odwrócił się z uśmiechem na twarzy i książką w ręce.

Mistrz Eliksirów spojrzał na okładkę i stężał. Rumieniec okrył gwałtownie jego twarz, kiedy doszło do niego, że kompletnie zapomniał o tej cholernej rzeczy.

- Dziękuję za pomoc, profesorze. - Harry uśmiechnął się jeszcze szerzej i podążył ku wyjściu z biblioteki.

mam nadzieje, że nikt nie poczuł się niezręcznie,
chociaż kto wie co my mamy w tych głowach,
miłego dnia i do zobaczenia za dziesięć gwiazdeczek(!!)

jak zarumienić snape'a na dwadzieścia sposobów | snarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz