Tak jak sobie obiecałam, tak oczywiście będę robić. Dobrze, przyznam się, że przygotowałam sobie nawet plan działania:
- Zaproszę go do siebie
- On zaprosi mnie do siebie
- On się we mnie zakocha
- Zostaniemy parą
- Zamieszkamy razem OwOPlan idealny. Oczywiście jeszcze go urozmaicę, bo narazie jest dość... dziwny. A najlepsze jest to, że wymyśliłam go w jakieś 30 sekund. Nie ważne, dobrze że jest. A do tego wymyśliłam że zaproszę go do siebie w piątek, ponieważ:
- To piątek, czyli prawie weekend, więc Feliks raczej nie odmówi,
- Zauważyłam że w piątki ma najlepszy humor,
- Inne dni pewnie zajmie mu Litwa, który najczęściej w piątki spotyka się z Natalią.Gdy tak sobie rozmyślałam, ktoś się odezwał.
- Noo, Polsko- Odezwał się Tolys- Nie chciałbyś się ze mną spotkać?
Nie miałabym nic przeciwko, gdyby nie
-To może w piątek- powiedział Feliks- Mam wolny CAŁY piątek.
Litwa idzie do Białorusi na randkę. Litwa idzie do Białorusi na randkę. Litwa idzie do Białorusi na randkę.
- Och, wspaniale- ku mojemu nieszczęściu odpowiedział brunet- Natalia powiedziała że nie może się ze mną spotkać, więc też mam wolny cały piątek.
Całe rozmyślanie legło w gruzach.
Wzięłam łyka herbaty, i nie słuchając dalszej rozmowy, zaczęłam dalej myśleć, tym razrm już nie o randce z Feliksem, ale o formalnościach związanych z rozwodem.
*kilka minut później*
- Więc, Węgry- powiedział uśmiechnięty blondyn- chcesz z nami?
- Hm? Przepraszam, nie dosłyszałam ostatniego słowa.
Zrobiło mi się głupio. Gdyby to Litwa pytał, to co innego. Ale Feliks?
- Więc, czy chcesz z nami iść na nocowanie w ten piątek?
Moja szansa.
- Uh, jasne! To u Ciebie czy u mnie?
- W sumie to możemy u mnie, ale myślałem też żeby zrobić u Litwy.
Aha.
Tolys też tam będzie. Sam na sam z Feliksem- żegnaaj marzenieeee~
- Ah, jasne- odpowiedziałam nieco skołowana- nie ma sprawy.
To fajnie będzie ;-;
Oczywiście, będę jak najbardziej odganiała Tolysa od Polski, ale z umiarem.
——————
Rozdział krótki, przepraszam :c
CZYTASZ
PolHun || Hetalia Poland & Hungary Story || PL (Zakończone)
FanfictionWszystko zaczyna się wiosennego poranka, gdy personifikacja Polski przechadza się po Warszawie. Kiedy wkracza w uliczkę, otoczoną głównie starymi kamiennicami, spotyka zapłakaną Węgry.