Rozdział 2

464 19 9
                                    

Siedzieli tak, wtuleni w siebie, dopóki nie zadzwonił dzwonek w telefonie.

- To chyba mój- powiedział Feliks zmęczonym tonem -przepraszam.

- Jasne, idź odbierz.

Polska wyszedł z pokoju, zerknął na ekran telefonu. Litwa. Czego on może chcieć? Przecież kilka tygodni temu się pokłócili. Ah, tak... przypomnienie sobie o kłótkni z Litwą zdecydowanie pogorszyło humor Feliksa. Mimo to, postanowił że odbierze.

- Halo?

- P-Polska! Nie sądziłem że odbierzesz!

- Ta, ale odebrałem- powiedział Feliks znudzonym głosem- Czego chcesz?

- Ja...chciałem Cię przeprosić, za moje zachowanie...

- Ah, um... wiesz co... spotkamy się i porozmawiamy- powiedział Polska- Zadzwonię później.

I wcisnął czerwoną słuchawkę.

Pov. Litwa
Kiedy się rozłączył pomyślałem że nasza przyjaźń wisi na włosku. Już dawno nasze stosunki były nieco pogorszone, a kiedy bez słowa odmówił rozmowy, wiedziałem że coś jest nie tak.

Ile sił w nogach pognałem do Rosji, prosić o przerwę w gotowaniu obiadu dla niego oraz jego sióstr zaproszonych na obiad.

- Panie Rosjo! Proszę pozwolić mi na chwilę wyjść, od tego zależy moja przyjaźń.

- Litwa? Oh, cieszę się że jesteś w stosunku do mnie coraz bardziej śmiały! Niestety, to bardzo ważne, aby Białoruś i Ukraina dobrze zjadły.

- Panie Rosjo, proszę!- dalej błagał Ivana Tolys- Jak wrócę to ugotuję wszystko czego one zapragną!

- Hmm... to... dosyć korzystna oferta... dobrze, idź.

- Dziękuję...

Pobiegłem do starego auta którym na co dzień jeżdżę i w 30 sekund go odpaliłem, zapięłem pasy, wbiłem bieg i ruszyłem przed siebie.

10 minut później

Kiedy stałem pod domem Polski, nagle dotarło do mnie jak wiele chwil spedziliśmy razem. Na przykład jak wybraliśmy się na plażę w zimę (oczywiście w letnich strojach, pomijam że był to pomysł Feliksa).

- Hej, zaczekaj Polsko!- krzyknąłem za Feliksem aby zaczekał- Ej, wiesz że jestm wolniejszy!

- Jasne, już już, ile czasu dokładniej potrzebujesz?- zapytał roześmiany blondyn- 30 czy 40 minut?

- Haha, bardzo śmieszne- powiedziałem doganiając go- widzisz? Już jestem.

- Taa, ale tylko dlatego że na Ciebie poczekałem!

- Dobra dobra, co robimy?

- Jak to co? Pływamy!

Wtedy, na oko 10- latek wziął rozbieg, zrobił salto dla popisu i wskoczył do wody.

- Feliks?! Zwariowałeś?! Jest zima!

- Aj tam, najwyżej będziemy chorzy czy coś...- Blondyn wydawał się tym nie przejmować- Wskakuj Liciu!

- Ja...Nie wiem czy to dobry pomysł...

- Jak nie wiesz to ja wiem, to totalnie dobry pomysł!

Zastanowiłem się chwilę i wskoczyłem do wody. Była lodowata.

- Jeju, Feliks,  jak tu zimno!

PolHun || Hetalia Poland & Hungary Story || PL (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz