Miała dość dzisiejszego dnia. Najpierw musiała wysłuchiwać, jak jej rodzeństwo przewyższa Martę w używaniu energii, później przyszła cała rodzinka. Obgadywała ją, nawet nie sprawdzając, czy ta ich może usłyszeć. Na dodatek jej ciotka ze strony matki kazała pokazać, co potrafi. A gdy to zrobiła, bezczelnie zapytała się Marty, czy będzie brała u niej lekcje.
Ciemnowłosa tylko marzyła o skończeniu osiemnastu lat i wyniesie się z Wrocławia, gdzieś daleko od rodziny Baj. W końcu odzyska wolność, jakiej potrzebowała.
Przed wejściem do klubu, ostatkiem siły zaczarowała wykidajła, by wpuścił ją bez żadnych problemów. Zawitała tutaj po raz pierwszy. W środku wystrój był surowy. Szorstki kamień na ścianach, w niektórych miejscach stały kolumny, o które opierały się imprezowicze. Didżej grał na konsoli w rogu.
Marta postanowiła przejść od razu do baru, chcąc zamówić coś na rozluźnienie. Kiedy już się przycisnęła przez tłumy, usiadła na stołku. Przez głośną muzykę trudno jej było złożyć zamówienie na drinka. Kątem oka zobaczyła, jak ktoś siada obok. Czekała aż się do niej odezwie, a ona będzie mogła wyżyć się na nim.— Dla mnie to samo — przekrzyczała osoba. — Całkiem niezły tłum dzisiaj, co nie? Postarali się z didżejem.
— Ta — mruknęła Marta, ignorując ją.
Po głosie rozpoznała, że ma do czynienia z dziewczyną. Ale to ją nie obchodziło. Chciała tylko zapomnieć o wszystkim. Nie zamierzała poznawać kogoś nowego. Nie dzisiaj.
— Co ty taka ledwo żywa? Ciężki dzień? A propos, Natalia jestem.
Wyciągnęła rękę pełną kolorowych bransoletek. Marta przewróciła oczami, lecz uścisnęła dłoń nieznajomej. Dopiero wtedy zwróciła uwagę na jej wygląd. Pierwsze, co rzuciło się w oczy były jej krwiście czerwone włosy, które - nawet kręcone - sięgały jej do końca pleców. Czasami mogła dojrzeć intensywnie niebieskie oczy. Cieniutka czarna bluzka odkrywała więcej niż powinna. Nawet to, że Natalia nie nosiła stanika. Spodnie z wysokim stanem przywierały do niej jak druga skóra. Cała jej osoba przedstawiała, z jaką dziewczyną Natalia miała do czynienia.— Marta — przedstawiła się, onieśmielona.
Ciemnowłosa nie wyobrażała sobie, że taka znajomość mogła trwać więcej niż kilka wypadów do klubu. Nie myślała, że ta osoba popijająca tego samego drinka uratuje jej życie. Nie przypuszczała, że może ją pokochać do tego stopnia, iż jej zniknięcie ją tak bardzo zaboli.
Nie wiedziała, czemu odwiedziła to miejsce. Nie zaglądała tutaj od dobrych trzech lat. Przyjechała do Wrocławia, ponieważ coś ją ciągnęło do tego klubu. W nocy przyśnił jej się dzień, w którym poznała Natalię. Były wtedy innymi ludźmi. Zwłaszcza Marta. Głupiutkie wiedźmy, które myślały tylko osobie.
Wchodząc do lokalu, już nie musiała zaczarowywać ochroniarza, by ją wpuścił. Wcześniej ledwo poznała okolicę. Ciemne zaułki zostały oświetlone, a na ulicach nie krążyło tak dużo podejrzanych osób. Sam budynek też się zmienił. Właściciel zmienił szyld nad drzwiami - ten był większy oraz bardziej oślepiający. W środku klub przeszedł totalną ewolucję. Przybyło więcej kanap, wymienili parkiet i ściany, scenę, na której stały gotowe instrumenty, powiększono i nawet barek dostał więcej światełek nad pułkami.
Marta czuła się tam nie na miejscu. A z drugiej strony odnosiła wrażenie, że powinna tam być. To tutaj spędziła swoje nastoletnie lata, upijając się i zażywając nielegalne środki odurzające. Często nie pamiętała imprez, w których się znalazła.
Wchodząc głębiej, omijała ludzi, którzy zamiast tańczyć, rozmawiali ze znajomymi i pili alkohol. Marta przystanęła przy jednej ze ścian i obserwowała. Nie wiedziała, czego - lub kogo - szukała, ale miała przeczucie, że w końcu coś - lub kogoś - wypatrzy. Bawiła się telefonem, przeglądając te same trzy strony.
CZYTASZ
Zakazana Magia [ZAWIESZONE]
ParanormalWiedźma z ograniczoną energią. Oraz zwykła dziewczyna z dopiero co się nią objawiająca. Świat, w którym za użycie magii trafia się do więzienia. Marta od dzieciństwa miała problemy z magią. Jednak nie przejmowała się tym, od kiedy zaczęła życie z n...