XVI

436 22 50
                                    


   Rzadko zdarzało się, aby Hokage osobiście zjawiał się w budynku, gdzie stacjonował korzeń. Ostatni raz było to za panowania Hiruzena, który odebrał Tenzo i wcielił do sobie podległego oddziału ANBU. Tsunade w towarzystwie dwóch członków oddziału skrytobójców przemierzała dość rozległe podziemne imperium. Odprowadzana nieufnymi spojrzeniami oraz szeptami podwładnych lidera podziemia wkroczyła na tereny mieszkalne. A raczej te, gdzie mogła znaleźć właściciela tego miejsca. Zatrzymała się przed rozsuwanymi drzwiami, za którymi mogła dostrzec zarys kilku sylwetek.

- Mogę wejść? - rzuciła, siląc się na uprzejmość. Chociaż naprawdę nienawidziła załatwiać z tymi konkretnymi osobami jakichkolwiek spraw. Nie potrafiła zdzierżyć ich staromodnego postrzegania spraw, określenia scenariusza, jako czarny lub biały i nie biorąc pod uwagę szarości i możliwości, jakie daje rozważenie niejednoznacznych rozwiązań. Podejmowanie ryzyka. Właśnie tego zawsze się obawiali, stając się przewrażliwioną bandą tchórzy.

- Proszę – rozległ się głos z drugiej strony.

Tsunade nie czekając otworzyła drzwi, każąc chwilę wcześniej swojej ochronie pozostać przed wejściem. Weszła w głąb pomieszczenia, spoglądając na członków starszyzny.

- Co ona tutaj robi? - spytała, wyraźnie zaskoczona jej wizytą Koharu. Wyglądało na to, że nie poinformował swoich znajomych o wizycie, jaką miała mu złożyć i na pewno o niej wiedział. Wzrokiem powędrowała do Shimury, który zdawał się w ogóle nie poruszony oburzeniem swojej przyjaciółki. Usiadła, przenosząc spojrzenie swoje na stolik z dzbankiem na środku. Ten człowiek miał w sobie coś powodującego u niej niechęć.

- Chciała porozmawiać, a skoro mieliście mnie odwiedzić, to uznałem, że może przyjść – przyznał spokojnie, jakby niewspominanie tego nie było żadnym nietaktem. - Domyślam się, że sprawa może być z wami powiązana – dodał wyjaśnienia, odkładając filiżankę.

- Chcę znać prawdę o misji Uchihy Itachiego. Kim on naprawdę jest? – odparła, spoglądając pewnie na Shimurę, jakby chciała w ten sposób przekazać, że nie da się u w żaden sposób oszukać. Nie ufała mu nigdy i się z tym nigdy nie kryła. Oboje byli świadomi tego faktu i wzajemnej niechęci wobec siebie. Fakt, że do tej pory odkąd zajmowała stanowisko głowy wioski, ukrywał jakąś istotną rolę osoby, którą miała za okropnego zbrodniarza wiele jej nasuwała wniosków. Nie chciał, aby wiedziała – to pozwoliło jej na założenie o możliwym podjęciu prób mydlenia jej oczu. Nie mogła okazać słabości. W tym wypadku mogła ją zgubić, naprawdę nikła wiedza o współpracy z władzami wioski. Obecnie jedyne dowody z tamtych okresów posiadali właśnie oni. Jej pozostało grać i blefować, jakby już wiedziała wszystko i tylko potrzebowała od nich potwierdzenia.

Lider Korzenia w zasadzie nie spodziewał się takiego pytania. Zresztą nie miał nawet bladego pojęcia o pobycie Uchihy w wiosce. Senju dopilnowała, żeby żył w niewiedzy.

- Jest naszym szpiegiem w Akatsuki. Będąc w organizacji był najlepszym możliwym źródłem informacji. No i możliwe, że dałby radę rozpracować ich od środka – wyjaśnił.

Tsunade była tym faktem w pewnym sensie zaskoczona. Podjąć się próby rozpracowania od wewnątrz takiej organizacji przez jedną osobę, było istnym szaleństwem. Nie ważne, jak bardzo zdolny był – sam naprzeciw takiej sile zdecydowanie nie dałby rady.

- Po rzeźni klanu, powierzenie mu tej misji stało się jedynym sposobem, aby zbliżyć się do nich – dodał, wprawiając ją w jeszcze większe skonfundowanie. Nie mogła pozwolić sobie jednak na okazanie szoku i zdezorientowania, jakie czuła z każdym kolejnym jego słowem.

Krucza MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz