cztery

2.2K 119 83
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



                 TEGO DNIA OBUDZIŁAM SIĘ z dziwnym przeczuciem.

czegoś mi brakowało.

desperacko rozejrzałam się dookoła, poszukując tej tajemniczej rzeczy.

myśl, rosa, myśl.

karolina!

tego dnia obudziłam się, a obok mnie nie było karoliny.

natychmiast zbiegłam na dół, gdzie zderzyłam się z prissy.

— gdzie jest karolina? — zapytałam bez żadnego przywitania.

— och, właśnie zbiera jabłka — odparła dziewczyna dość miło, co bardzo mnie zaskoczyło.

— dziękuję — odpowiedziałam i odetchnęłam z ulgą.

tuż po tym wróciłam do mojego pokoju, by poczekać w nim, aż będą kazali mi coś zrobić.

czas mijał, a karolina nadal nie wracała do domu.

nie powinnam się od niej oddalać.

dlaczego zbieranie jabłek zajmuje jej tak długo?

postanowiłam ponownie zejść po schodach i otworzyć drzwi do ogrodu.

gdzie jest karolina?

po mojej twarzy zaczął spływać pot, kiedy biegiem rzuciłam się w stronę sadu.

wytarłam pojedynczą łzę z mojego policzka, kiedy nagle wpadłam na wysoką postać.

billy.

— witaj, kochanie. — uśmiechnął się pod nosem.

— proszę, odsuń się — poprosiłam, chociaż nawet nie byłam pewna, gdzie zmierzałam. nagle jednak poczułam na tyle odwagi, by spojrzeć mu w twarz. — gdzie jest karolina?

— karolina? hm, chyba...

— powiedz prawdę.

jego rysy twarzy złagodniały, jakby nagle zmienił się w zupełnie inną osobę.

— roso, nie powtarzaj nikomu tego, co ci teraz powiem, dobrze? — poprosił, ciągnąc mnie na bok.

szybko pokiwałam głową, chcąc jak najszybciej poznać powód.

— mów ciszej, ale od razu przejdę do rzeczy. karolina już nie mieszka w tym domu.

jego słowa przebiły mi serce zupełnie jak nóż.

— nie, twój ojciec powiedział, że na to nie pozwoli. jesteśmy siostrami! jak oni mogli ją ode mnie zabrać? usłyszałabym, jak ktoś przychodzi, a karolina by płakała i...

BRUISED HEARTS ━ GILBERT BLYTHEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz