Miłość w swej prostej i nieśmiałej mowie/
Powie najwięcej, kiedy najmniej powie.– William Shakespeare
Ranpo nie potrzebował słów i ultradedukcji, by móc odgadnąć uczucia Edgara. Dla miłośnika słodyczy oczywistym było, że widzi w jego uśmiechu samą słodką miłość, nieśmiałe szczęście i szczere wzruszenie. Dzięki uniesionym kącikom ust do góry, jego twarz przyjemnie jaśniała. Spojrzenie Poego pokazywało jeszcze więcej, niż mogli ujrzeć to zebrani wokół przyjaciele. W zazwyczaj zmęczonych, dziś wypoczętych oczach odnalazł tam uciechę z ich małego świata, jaki uwiją w domowym zaciszu.
Z wyczekiwaniem patrzył, jak Poe sunie wolno w jego stronę. Dłonie ukochanego, blade i drżące, zdradzały jego zestresowanie. Wiedział, że Edgar obawia się popełnienia jakiejś gafy, którą wszyscy zobaczą. Bycie w centrum zainteresowania nieprzyjemnie go bolało, jednak spokojne, zielone tęczówki Edogawy dawały radę ukoić mu duszę.
Byli w samym centrum pięknej uroczystości, a jej przedmiotem były tylko dzielące ze sobą uczucia tych obu mężczyzn. Gdy wreszcie padło sakramentalne "tak", Ranpo bez opamiętania rzucił się na Edgara z delikatnym pocałunkiem.
Naprawdę uwielbiał to, że rozumieją się bez słów.
[8.05.2019]
~
féte – fr. święto, uroczystość
CZYTASZ
❝RANPOE❞ h i s t o i r e s ✔
Fanfiction"Może i jest mądry, ale gdy chodzi o ludzkie... Jest największym idiotą na świecie." Historie o różnych obliczach. Poświęcone tylko jednej parze. W domowym zaciszu, na łonie natury, w barach Yokohamy. Z miłością, smutkiem, strachem i namiętnością...