2

1.9K 123 41
                                    

Budzę się piętnaście minut przed swoim budzikiem i od razu po otwarciu oczu biorę telefon do ręki by sprawdzić godzinę. Kolejne schorzenie zawodowe. Bardzo często miewam wrażenie, że zaspałam do pracy, a w rzeczywistości okazuje się zazwyczaj, iż mam jeszcze trochę snu, ale nigdy nie kładę się z powrotem. Zamiast tego wstaje i ubieram się w sportowy stanik, oraz spodenki, związuje włosy i idę do mojego ulubionego pomieszczenia. Większość ludzi gdy tylko otwiera oczy zmierza do kuchni by wypić mocną kawę na rozbudzenie, a tym czasem ja udaję się do swojej małej siłowni. Włączam dość głośno muzykę i przez następną godzinę po krótkim rozgrzaniu mięśni poprzez rozciąganie wyciskam z siebie siódme poty na bieżni, rowerku, hantelkach oraz podciąganiu. Po takim codziennym zestawie ćwiczeń biorę uzupełniające witaminy popijając je wodą. Na koniec kolejne, spokojne rozciąganie by nie nabawić się zakwasów. Jak zawsze po siłowni idę pod prysznic wykonując wszystkie czynności każdego ranka w tej samej kolejności. Prysznic, ubiór, mycie zębów, suszenie włosów, a na koniec mocny makijaż. Dopiero gdy wykonuje te wszystkie czynności pije kawę, a na śniadanie robię sobie owocowy szejk, bez którego nie umiałabym obejść się smakiem. Zerkam na zegarek i mimo, że mam jeszcze prawie kolejną godzinę do wyjścia biorę torbę i kieruje się z nią do garażu. Wybieram jedno z moich sześciu samochodów, które nie bardzo podobają się Camili, ale wiem, że tylko przy tym wyborze dojedziemy o w miarę przyzwoitej godzinie do Bostonu i zdążymy odpocząć przed poniedziałkową nostalgią obowiązków. Wrzucam torbę do bagażnika swojego Ferrari w wersji SUV'a

Wsiadam do samochodu i ruszam pod dom brązowookiej, najlepszej na świecie i niepowtarzalnej przyjaciółki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wsiadam do samochodu i ruszam pod dom brązowookiej, najlepszej na świecie i niepowtarzalnej przyjaciółki. Nigdy nie zamieniła bym jej na nikogo innego choćby kazali mi oddać wszystkie moje pieniądze, oraz inne dobra które już posiadam za przyjaźń z nią, nie wahałabym się nawet przez sekundę. Mogła bym mieszkać nawet pod mostem... Chociaż... Po chwili zastanowienia dochodzę do wniosku, iż brunetka przygarnęła by mnie nawet w tak żałosnej wersji pod swój dach. Zapewniłaby mi opiekę i nadal okazywałaby swoją dozgonną przyjaźń co do mojej osoby. Camila wiele razy udowodniła mi podczas tych siedmiu lat, że nigdy nie zależało jej na moich pieniądzach tylko na mojej osobie, co jest rzeczą jeszcze bardziej zaskakującą bo na moje własne oko nie byłam jej nigdy w stanie dać prawdziwej przyjaźni. Mimo, że ona uważa inaczej i na każdym kroku próbuje mnie upewnić w przekonaniu, iż dla niej jestem najlepszą przyjaciółką na świecie. Nigdy w to nie uwierzę, ale tak długo jak ona uważa, że tak właśnie jest, to tak długo będę się starała być dla niej jak najlepszą osobą. Można powiedzieć, że nasza relacja nawet nie przypomina przyjaźni ponieważ wykracza wysoko ponad skalę. Nazwała bym ją w tym wypadku swoją siostrą, o której zawsze marzyłam. Oczywiście mam siostrę, ale nawet ona mimo, że teoretycznie powinnyśmy być zżyte i pomagać sobie wzajemnie, to praktycznie jest jak większość. Widzi mnie tylko wtedy gdy potrzebuje pieniędzy. W żadnych innych sytuacjach się do mnie nie odzywa, a gdy przylatuje na wakacje mam z nią zawsze masę problemów. Przywykłam już do tego, że ludzie traktują mnie jak chodzący worek z pieniędzmi. Może właśnie dlatego mam takie podejście do "bycia z kimś", a zamiast tego wolę przespać się z jakąś ledwo kontaktującą dziewczyną. Camila nigdy nie chciała nawet zerknąć ile mam w portfelu, czy na koncie, a gdy kupowałam jej prezent, na urodziny czy pod choinkę musiałam jej wmówić, że prezent nie przekroczył wartości 200 dolarów, ale i tak się denerwowała, a jeszcze bardziej wtedy gdy odkrywała prawdziwą wartość prezentu. Wtedy odrzucała go na bok, ale koniec końców dawała się przekonać by go nosić lub używać. W zależności co jej dawałam zawsze działa na nią jedyny argument. "kupiłam ci to z czystej chęci i dlatego, że jesteś moją przyjaciółką, a jeśli tego nie będziesz używać/nosić znaczy, że moja przyjaźń jest dla ciebie bezwartościowa" niby szantaż, ale zawsze skuteczny.

Amnezja / Camren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz