Dzisiaj są moje urodziny :3 i Dinah też... Więc tak gratisowo macie jeden dodatkowy rozdział. Miłego czytania!
______________________________________
- No Lo otwórz! - głos Camili jest już zmęczony - Nie obrażaj się.
- Nie obrażam - mamroczę cicho, a po chwili idę otworzyć drzwi. Przecież przy niej nie schowam pierścionka zaręczynowego. To było by głupie i nietaktowne.
- Lolo - wzdycha i przytula mnie do siebie - Chodź. Ally dokończyła robić naleśniki - przytulam ją do siebie i kładę nas na łóżko.
- Chce zostać tutaj - wzdycham w jej włosy.
- Wiem że jesteś zmęczona, ale musisz zjeść - uśmiecham się chytrze.
- Prędzej zjem Ciebie - mamrocze i udaje, że warczę po czym przykładam usta na szyi Camili i robię jej kilka malinek nadal powarkując od czasu do czasu wywołując tym samym wesoły śmiech Camili, który przechodzi w pojedyncze pojękiwanie z chwilą gdy zasysam odrobinę mocniej skórę na jej szyi.
- Co tu się... - Dinah? Odsuwam się szybko od piersi swojej dziewczyny.
- Kurwa, nie wiesz, że nie można komuś tak po prostu wbijać do sypialni? - pytam, a Camila wtula się we mnie mocno chowając się za pewne przed spojrzeniem farbowanej blondynki.
- Drzwi były otwarte... - macha ręką i wchodzi do sypialni siadając sobie na łóżko. Gdy brązowooka wyczuwa, że materac się ugina pod wpływem ciężaru tego babsztyla wciska się we mnie jeszcze mocniej - Generalnie mam dla was bardzo dobrą wiadomość - obie z dziewczyną sztywniejemy. Kubanka odwraca się bardzo powoli przodem do Dinah.
- Co kombinujesz Hansen? - unoszę brwi na podejrzliwy ton.
- Pękły rury i zalało całe mieszkanie moje i Normani więc pomieszkamy trochę z wami - uśmiecha się szeroko - My też się cieszymy, że spędzimy z wami więcej czasu - klaska w dłonie i wychodzi z sypialni.
- O nie - westchnienie samo wydobywa się z mojego gardła.
- Spokojnie Lo naprawią im to i znów odzyskamy własną prywatność - całuje mnie w czoło.
- Tak wiem, ale trzeba kupić lodówkę na odciski palców, bo zaraz zostaniemy bez jedzenia - śmieje się i wstaje powoli - Teraz to mnie przekonałaś żeby skorzystać z opcji z tymi naleśnikami - wyciągam dłoń do dziewczyny i z łagodnym uśmiechem. Chwyta ją bez zastanowienia i wstaje wtulając się do mojego boku.
- Nie wiadomo czy teraz obie się załapiemy - chichocze, a już koło wejścia do kuchni słychać krzyki dziewczyn.
- Ała! To bolało krasnalu! - głos oburzonej DJ na Ally? Rzadko się zdarza coś takiego.
- Zostaw te naleśniki! Zjadłaś już dziesięć! - unoszę brwi i przystajemy w progu zerkając na siebie z Camilą. Pewnie teraz mamy bardzo podobne wyrazy twarzy.
- Ale ja jestem jeszcze głodna! - wtóruje wyższa.
- Mam to w dupie Jane! Siadaj na swoim wielorybim dupsku i mnie nie wkurwiaj - Mani otwiera usta w zdziwieniu, a ja jak to ja. Bez komentarza się nie obejdę.
- Ally bo Bozia język ci utnie - mówię wciągając Camz w głąb kuchni i siadając na krzesło, a jej nie pozwalam wybrać osobnego, tylko wciągam ją na swoje kolana.
- Niech jej zęby wybije - warczy, co jest jeszcze dziwniejsze.
- Alls? - narzeczona wyswobadza się z mojego uścisku i podchodzi do niższej - Czy wszystko z tobą w porządku? - pyta ze zmartwieniem. Tak jakby stara Camila nigdy nie odeszła. Allyson zakrywa twarz dłońmi i kręci głową. Bierze parę głębokich wdechów łapię Kubankę za dłoń i wyciąga ją z kuchni bez słowa.
CZYTASZ
Amnezja / Camren
Fanfiction- Camzi? - patrzę na przyjaciółkę, a ta zerka na mnie wielkimi oczami - Kto to Camzi? - marszczy brwi w zdziwieniu i spogląda na nasze splecione dłonie. - Nie pamiętasz? - kręci głową przecząco, a moje serce się rozlatuje. Co ja jej zrobiłam? - A...