Otwieram powoli oczy czując okropny ból głowy. Z moich ust wydobywa się cichy jęk i łapię się za miejsce na głowie, z którego jak po chwili się okazuje leci krew. Mrugam kilkukrotnie oczami by obraz choć odrobinę mi się wyostrzył. Z trudem udaje mi się przekręcić głowę w stronę Camili by sprawdzić co z nią. Dopiero teraz sobie uświadamiam, że nasze auto jest na dachu. Z ledwością dostrzegam zakrwawioną twarz Camz, nawet gdy widzę, że jest nieprzytomna, strach wciąż widnieje na jej twarzy. Próbuję podnieść rękę w jej stronę, ale mocny ból ramienia uderza we mnie na tyle mocno, iż powoduje to u mnie zawrót głowy. Do moich uszu docierają dźwięki syren, a po chwili znów zapada ciemność.
- Wyciągnijcie je - słyszę czyjś spanikowany głos, jak by spod grubej tafli wody. Zmuszam się chodź na chwilę by otworzyć ciężkie oczy. W oddali dostrzegam chyba Dinah, która jest zapłakana, a dłonie ma przyłożone do twarzy. Przytula się najprawdopodobniej do Allyson, która próbuje ją pocieszyć.
- Musimy to wyciąć - słyszę kolejny gruby, ale opanowany głos - Przynieście mi flexa i zabezpieczcie samochód. Musimy się pośpieszyć może wybuchnąć.
Kolejne urwanie świadomości.
- Wyciągajcie! - kolejne krzyki i widok jak za mgłą znikającej Camili. Teraz jest wyraźnie więcej światła, a powiew dość zimnego wiatru trafia w moje policzki, a może to ciepły wiatr? Nie umiem ocenić.
- P... - próbuje coś powiedzieć, ale od razu ktoś mnie ucisza.
- Proszę powiedzieć czy coś Panią boli - kolejny opanowany głos tym razem kobiety.
- J... - mówię słabo, a moje oczy zaczynają znów się zamykać.
- Halo słyszy mnie Pani? - ostatnie co pamiętam...
╔ Dwa dni później ╗
Słyszę bardzo wkurzające pikanie. Z mojego gardła wydaje się cichy jęk oraz otwieram oczy. Ostre światło od razu bardzo mnie oślepia. Chce schować twarz w dłonie by dać ulgę zmęczonym zaspanym oczom, ale moja ręka jest za ciężka.
- Mani obudziła się - mówi podekscytowany głos. Zaciskam mocno oczy.
- Wyłączcie to światło - jęczę mocno zachrypniętym głosem.
- To słońce - chichocze mała farbowana blondynka. Mimo, że jej nie widzę to doskonale wiem, że to Hernandez - Mani zasłoń rolety - mówi do przyjaciółki. Po chwili czuję jak moja zimna dłoń jest ujęta w ciepłą małą rączkę Allyson. Otwieram powoli oczy, które dopiero zaczynają się przyzwyczajać do normalnego światła.
- Gdzie Camila? - pytam mimo, że moje gardło jest wysuszone na wiór.
- Proszę, napij się - Normani podaje mi butelkę wody. Nie wiem skąd ją ma, ale biorę ją od niej wdzięcznie i wypijam całą na raz ledwo czując bym cokolwiek wypiła.
- Co z Camilą - nie odpuszczam. Nie kłopoczę się z zaglądaniem na zbyt ciężką rękę. Ona teraz obchodzi mnie najmniej. Muszę wiedzieć co z Camz. Czy wszystko z nią w porządku. Miny dziewczyn nie wyglądają na zbyt zadowolone. Ostatecznie Mani wzdycha i siada obok mnie. Mina czarnoskórej jest nieodgadniona, a wręcz pokerowa.
- Z Milą nie jest zbyt dobrze - mamrocze - Ma bardzo poważnie złamaną nogę, żebra...
- Chce z nią porozmawiać - próbuje się zerwać, ale ręce Allyson skutecznie mnie przytrzymują, a moje ciało jest zbyt słabe i odrętwiałe bym miała siłę się z nią teraz szarpać.
- Camila jest w śpiączce - mówi cicho najniższa, prawie że nie słyszalnie. Moje oczy się rozszerzają.
- Ale w takiej farmakologicznej prawda? - patrzę na dziewczyny. W końcu Normani kręci głową przecząco. Patrzę na nie ogłupiała.
CZYTASZ
Amnezja / Camren
Fanfiction- Camzi? - patrzę na przyjaciółkę, a ta zerka na mnie wielkimi oczami - Kto to Camzi? - marszczy brwi w zdziwieniu i spogląda na nasze splecione dłonie. - Nie pamiętasz? - kręci głową przecząco, a moje serce się rozlatuje. Co ja jej zrobiłam? - A...