Rozdział 33.

372 15 0
                                    

Weszliśmy do domu oboje obładowani torbami. Nie powiem, ale babcia lekko przesadziła z tymi zakupami, ale czego nie robi się dla rodziny, prawda?

- Babciu. - zawołałam. - Jesteśmy z powrotem. - i weszłam do kuchni. Babci nigdzie nie było, ani się do nas nie odezwała. Może jest na górze, pomyślałam. Położyliśmy wszystkie torby, a było ich kilka, na blacie w kuchni i Lou zaczął je rozpakowywać, a ja poszłam na górę poszukać babci. Wchodząc na piętro najpierw weszłam do jej sypialni, ale nikogo tam nie było. Postanowiłam zajrzeć do łazienki, tam też jej nie było. Gdzie ona jest? To nie robi się śmieszne.

- Babciu! - krzyknęłam głośno.

- Boże Jo, dlaczego tak krzyczysz? - szybko odwróciłam się i ujrzałam babcię wychodzącą z tymczasowego pokoju Louisa.

- Przestraszyłam się, bo nie mogłam cię nigdzie znaleźć. Myślałam, że coś się stało. - odpowiedziałam i przytuliłam się do niej.

- Oj Jo, Jo co miałoby mi się stać we własnym domu? - zapytała ze śmiechem.

- To nie jest śmieszne, ja naprawdę się o ciebie martwiłam. A ty się ze mnie śmiejesz. - wytłumaczyłam. - Mogłaś na przykład zasłabnąć lub się potknąć o coś. I proszę cię jak cię wołam to odzywaj się do mnie, dobrze?

- Dobrze. Nie wiedziałam, że aż tak się o mnie martwisz. - powiedziała już normalnym głosem.

- Martwię się o osoby, które kocham. - powiedziałam i mocniej się do niej przytuliłam. Babcia odwzajemniła mój gest, a w dodatku pocałowała mnie w czoło.

- Ja też cię kocham Jo. A powiedz mi gdzie jest ten twój przystojniaczek? - zapytała, gdy odsunęłam się od niej.

- Przystojniaczek? Babciu co to za słowa? - zapytałam z uśmiechem na ustach.

- Nie tak się teraz mówi? Oj tam Jo. Gdzie jest Louis? - babcia nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.

- Na dole, rozpakowuje zakupy. - odpowiedziałam.

- Dobry z niego chłopak, pamiętaj mężczyzn trzeba chwalić.

- Wiem babciu. - odpowiedziałam i razem z babcią zeszłyśmy na dół do kuchni. Wszystkie torby były już rozpakowane, a produkty ładnie poukładane w szafkach.

- Dziękuję Lou, kochany jesteś. - powiedziałam, gdy podeszłam bliżej chłopaka i dałam mu szybkiego całusa w policzek. Lou uśmiechnął się do mnie.

- Jakie macie plany na dzisiejszy wieczór? - zapytała babcia i zaczęła mieszać zupę.

- Właśnie chciałam ci powiedzieć, że Dominika zaprosiła nas do siebie na wieczór. Oczywiście nie będziemy tam spać, pójdziemy tylko na kilka godzin i wrócimy do domu. - odpowiedziałam. Babcia popatrzyła na mnie i Louisa. A mi od razu zaschło w gardle. Mam nadzieję, że nie będzie zła na mnie, że wychodzę na cały wieczór zamiast siedzieć na tyłku w domu i na przykład oglądać filmy.

- Dobrze, idźcie. Tylko uważajcie jak będziecie wracać w nocy, bo to nie wiadomo co może się stać. - powiedziała i wróciła do mieszania zupy.

- Niech pani się nie martwi. Będziemy na siebie uważać. - powiedział Louis. Babcia automatycznie odwróciła się w naszą stronę i powiedziała.

- Jaka pani? Mów mi babciu. Skoro jesteś z moją wnuczką to nie widzę przeszkód, abyś mówił mi babciu. - otworzyłam usta ze zdziwienia i patrzyłam raz na babcię, raz na Louisa. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Babcia na serio polubiła Louisa.

- Oczywiście proszę pa... babciu. - Lou uśmiechnął się, a babcia wróciła do swojej poprzedniej czynności.

- Dziękuję wam za zakupy. - powiedziała, gdy zaczęliśmy wychodzić z kuchni.

Can we be together? (Louis Tomlinson fanfiction, PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz