oikawa x iwaizumi
Oikawa leżał zawinięty w kocu na kanapie i zajadał się Pocky. Jego chłopak poprosił o pomoc, więc ten się zgodził, ale za małą opłatą (właśnie się nią zajadał). Zobaczył na stoliku egzemplarz jednej z powieści Shakespeare'a.
— Iwa! — zawołał sięgając po książkę. — Tak w zasadzie to po co ja tutaj przyszedłem, co?!
Drugi z nastolatków zbiegł po schodach i przeprosił za chwilową nieobecność. Telefony od mamy nigdy nie trzymają się obiecanych pięciu minut.
— Musisz mi pomóc — podrapał się nerwowo po karku i zarumienił.
— No chyba nie będziesz grał Romea — zaśmiał się machając książką, jednak widząc zakłopotaną twarz Iwaizumiego parsknął śmiechem. — Żartujesz? Dałeś się namówić tym dziewczynom z kółka teatralnego? — Oikawa nie mógł powstrzymać chichotu.
— Przestań się śmiać — uderzył swojego chłopaka poduszką w twarz. — Potrzebuję przećwiczyć parę kwestii.
— Ej! Chwileczkę — Oikawa momentalnie się wyprostował. — Będziesz się mizdrzyć z jakąś dziewczyną?! Na scenie?! Ja na to nie wyrażam zgody, halo! — wygramolił się z koca i uderzył nogą w stół.
— Nie, nie będę — pokręcił głową.
— Kamień z serca. To by było takie... hetero — wzdrygnął się.
— Nie czytałeś Romea i Julii, prawda? — Iwaizumi przetarł twarz ręką i westchnął. — Irracjonalna komedia pomyłek, która doprowadza do śmierci głównych bohaterów, a po drodze ginie jeszcze parę osób.
— Piszę się — opadł z powrotem na kanapę i otworzył książkę.
Obok niego zasiadł Iwaizumi, który patrzył, jak Oikawa wczytuje się w początek książki.
— Ale ty wiesz, że nie musisz czytać teraz tej książki, prawda?
— Mam zwyczaj drapać zaraz, jak mnie kto rozrucha — nastolatek próbował powstrzymać śmiech. — Ja cię mogę rozruchać — parsknął.
— Widzę, że twój umysł gimnazjalisty zaczął pracować na pełnych obrotach — zażenowany Iwa wyrwał książkę z rąk Oikawy i zjechał wzrokiem parę wersów niżej. — Rozruchać się tyle znaczy co ruszyć się z miejsca; być walecznym jest to stać nieporuszenie: pojmuję więc, że skutkiem rozruchania się twego będzie - drapnięcie — przeczytał.
— Jasne, możesz mnie drapać — pokiwał głową okrywając się kocem. — Au! Za co to było — pomasował tył głowy.
— Chodzi o scenę z balkonem — zignorował fantazje swojej drugiej połówki. — Ta strona — poszperał w książce i przekazał ją chłopakowi na odpowiednio otworzonej stronie. — Będziesz Julią.
— Romeo! Czemuż ty jesteś Romeo! — Oikawa przyłożył dłoń do czoła i opadł z teatralną gracją na poduszki.
Iwaizumi zawisł nad swoim chłopakiem i spojrzał na niego z mordem w oczach.
— Nie nadajesz się do teatru.
— Ty też — oplótł jego szyję swoimi rękami. — Bo jesteś tylko moim Romeo — zachichotał i cmoknął go w usta.
a/n
pamiętam, że ten shot pisałam na poprawę humoru i nie wiem, ale mnie wciąż prymitywnie bawi
CZYTASZ
syf, ubóstwo i malaria; haikyuu!! ᵒⁿᵉ ˢʰᵒᵗˢ
Fanfic| syf, kiła i mogiła | dziecko będzie bawić się w pseudointelektualne pisanie ©wiku