jaśniejący chłopiec

1K 66 12
                                    

bokuto x akaashi


Chłodny i delikatny wiaterek rozwiewał ciemne kosmyki włosów Akaashiego. Otulał szyję i wił się wzdłuż jego ciała, powodując przyjemne dreszcze. Lubił zimno, za duże koszulki i bluzy oraz noc. A robił, to co lubił, więc właśnie spacerował sobie po wiecznie żywych ulicach Tokio.

Wielkie neony odbierały nocy ciemność i rzucały na jego bladą skórę różne kolory. Człowiek, którego zawsze można było zdefiniować kolorem czarnym, białym lub szarym, nagle stał się barwniejszy niż sama tęcza. Bluza wraz z koszulką zsunęły się z jego ramienia, ukazując obojczyk.

Westchnął mijając kolejny bar. Wgapiał się w swoje powycierane trampki, których sznurówki niegdyś były białe, lecz teraz zakochały się w szarości, a przecież prawdziwej miłości się nie niszczy. Choć w zasadzie i tak miał je wyrzucić.

Poniekąd czuł się w tym miejscu bezpiecznie. Dużo ludzi i światła, zupełnie jak za dnia. Ale dziś czuł, że ta powłoka dnia i codzienności za bardzo go przytłacza. Nie chciał być barwny niczym te neony ani pobudzony jak turyści, którzy tracili jeny w różnych miejscach w tej podejrzanie kolorowej metropolii.

Wystarczało mu bycie szaroburym Akaashim, który ma wiecznie znudzoną minę.

Uciekając przed kolorami zaczął kierować się do parku mając szczerą nadzieję, iż jego ulubiona ławka naprzeciwko stawu była wolna. Choć z drugiej strony kto miałby ją zajmować o trzeciej w nocy?

Idąc, myślał nad tym kto mógłby siedzieć na ławce w parku o trzeciej w nocy. Lubił myśleć o takich rzeczach o jakich ludzie generalnie nie myślą. Często zatrzymywał się wzrokiem na jakiejś osobie i zadawał sobie masę pytań. Kim jest, czy jest szczęśliwa, co chce osiągnąć, w co wierzy lub ile niesie za sobą bagażu i historii, których można by wysłuchać przy herbacie albo cierpkich łzach.

A później myślał o tym, że mózg jest skonstruowany tak, by pomijać te rzeczy. Ostatecznie się z nim zgadzał i jego chwilowa ciekawość gasła niby płomień świecy podczas ulewy.

Na ławce w parku, gdy noc zapadnie, mogłaby siedzieć jakaś zakochana osoba. Myślałaby o tym, że jest ciężko, bo zakochania zawsze są ciężkie, a później serce mogłoby przyśpieszyć. Rozmarzone oczy niby ciemna otchłań, która odsiewa wszystko co niepochlebne i wchłania wyidealizowaną postać, która nigdy nie istniała.

Zakochania to zdecydowanie niełatwa sprawa.

Kierując swoje pozbawione życia kroki w stronę ławeczki, zauważył kogoś. Chłopak, który wgapiał się tępo w spokojną taflę wody i dryfujące wraz z podmuchami wiatru płatki kwiatów. Z daleka widział jedynie jasne włosy i zgarbioną sylwetkę.

Możliwe, że to neony zbyt prześwietliły jego czaszkę lub trybiki przegrzały się od myślenia, ewentualnie mózg wypowiedział strajk i oddał wszystko w ręce serca, ale coś kazało mu usiąść na niezwykle małej ławeczce tuż obok Jaśniejącego Chłopca.

I coś go zakuło, gdy zobaczył, że ten śliczny, i jasny chłopiec ma tak smutne oczy. Był istnym i dramatycznym ideałem. Połączeniem czegoś bliskiego i tęsknego. Wyglądał jak najśliczniejsza porcelanowa ozdoba, która stoi na zakurzonym kredensie obok miski z lukrecją, której nikt nigdy nie zje.

A porcelana ma to do siebie, że lubi pękać.

Wsłuchując się w ciche pohukiwanie sów, dzięki którym Jaśniejący Chłopiec, choć na chwilę wydawał się spokojniejszy, przypomniał sobie co powtarzała mu mama.

Kiedyś znajdziesz osobę, która będzie na ciebie patrzeć, tak jak ty patrzysz na gwiazdy.

Zakochał się w tych słowach tak samo, jak zakochał się w smutnych oczach Jaśniejącego Chłopca, które w życiu nie widziały żadnej skazy. W tych, które były idealne.

I to, gdy Jaśniejący Chłopiec zdradzał mu swoje imię, gdy w jego ustach wybrzmiało ciche i ochrypłe Bokuto. To była najsłodsza i najmilsza rzecz jaką kiedykolwiek usłyszał. Chciał je słyszeć częściej, choć wiedział, że to imię wypełni jego myśli wystarczająco.

— Masz ładne oczy, Akaashi-sanmruknął cichutko. — Wybacz, to głupie.

— Ja uważam, że cały jesteś ładny i nie uważam, że to głupie — palnął bez namysłu.

Nie żałował, bo udało mu się dojrzeć czerwień na twarzy chłopaka.

I tak się poznało światło z ciemnością.

Bo Akaashi szukał drogi w ciemności, a Bokuto był Jaśniejącym Chłopcem.

syf, ubóstwo i malaria; haikyuu!! ᵒⁿᵉ ˢʰᵒᵗˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz