Tylko nie to...

36 2 3
                                    

- Czemu tutaj... nie chce... - szepnęłam.
- Miasteczko Srebrna Polana! - krzykną kierowca.
Wysiadałam i kierowałam się w stronę miasteczka. Przy bramie stała dziewczyna.
- Hejka! Przyjechałaś na obóz? - zapytała.
- Tak - odpowiedziałam
- To fajnie. Jestem Ida. Lubisz konie? - zapytała
- Ja jestem Charlotte i nie lubię koni. - powiedziałam.
- Co?! Konie są przeurocze i dlaczego przyjechałaś na obóz konny jak nie lubisz koni?
- Oh rodzice mnie tutaj wysłali nawet nie chciałam. - odparłam.
- Szkoda. To może chodź poznasz inne dziewczyny. - smutno powiedziała.
Szłyśmy w kierunku jakiegoś domu.
- To tak, Charlotte to jest nasz dom obozowy, a to jest Clara, Anna, Avery, Miranda i Naomi.- zapoznała mnie z dziewczynami.
- Cześć Charlotte. Jak możemy na Ciebie mówić? Mamy tutaj wszystkie jakieś skróty Anna - Ana, Avery - Avi, Miranda - Mira, Naomi - Nami, a Ida to po prostu Ida. - powiedziała Naomi.
- Nie wiem, jakoś wole po prostu Charlotte - odpowiedziałam Nami.
- Okej, jak wolisz Charlotte. - powiedziała Mira z uśmiechem.
- Kto chce herbaty? - zapytała się nas Avi.
Chciałyśmy wszystkie. Trochę porozmawialiśmy o tych koniach, ale już nie wytrzymałam i poszłam się rozpakować. Chwile później dziewczyny zawołały mnie do salonu. I zapytały, czy idę z nimi do stajni. Odpowiedziałam, że na początek niech pokażą mi konie i mojego. Było 20 koni, a ja zapamiętałam tylko kilka imion. Najbardziej spodobały mi się „luzytany". Nie wiem dlaczego jak mówiłam na konia czarny, biały lub brązowy poprawiały mnie na kary, siwy i gniady lub kasztanowaty. Mówiły, że to są podstawowe maści koni. Czy tylko ja nic nie rozumiałam? Najładniejszy był Wishwish. Powiedziały, że to jest gniady luzytan z kreską i plamką w kształcie serduszka na chrapkach. Okej. Ale też była ładna klacz, Silentglory, czyli siwy luzytan.
- Charlotte, będziesz dzisiaj jeździć? - zapytała mnie Ana
- Nie chce. Chyba, że muszę - odpowiedziała.
- Haha, ok, to jutro na 10:00 jazda. - powiedziała Ida.
Potem wróciłam z Clarą do domu. Miałyśmy być na obozie w 8 osób. Miałam pokój z Clarą i Idą. Avi była z Aną i Mirą, a Nami ma być z nową dziewczyną, która przyjedzie za tydzień. Wieczorem Mira zrobiła naleśniki, były przepyszne! Mira gotuje najlepiej z nas, więc zgodziła robić nam kolacje, lecz śniadanie robimy sobie same, a obiad dostajemy od żony Steve'a.
CDN

Historie życia Charlotte.Where stories live. Discover now