Na imię mi Boonie(poprawiona wersja)

236 13 4
                                    

Ciemność...ciemność....ciemność...i....A AAAA!!!!!
Nagle się obudziłam. Po jakiś 5 min. doszłam do siebie.

-Gdzie, gdzie ja jestem...?

Rozejrzał się po pokoju. A raczej po SCENIE?!!! CO JA NA NIEJ ROBIĘ?!!! Rozejrzał się po niej. Nagle w końcie zobaczyłam ich. Animatroniki. Wszystkie były wpatrzony we mnie. Po jakiś 2 min. Freedy w końcu zapytał.

Bonnie?
-Yyyy, tak Freddy?
-Co ona tu robi?
-Ją ją tu przyniosłem.
-Po co?
-Freddy, ona zemdlała...miałem ją tak po prostu zostawić?

Freddy chciał odpowiedzieć ale ja im przerwałam.
Ale nie łudźcie się, nie zrobiłam tego jak w tych  wszystkich filmach. Nie wstałam i powiedziałam odważnym głosem "hej ja też tu jestem". Nie. To nie byłam bym ja. Przerwałam im bardziej tak:

-AAAAAAAAAAAA. POMOCYYYYY.ZARAZ ZA MORDUJĄ MNIE ANIMATRONIKI.AAAAAAAA.
-Czemu tak wrzeszczysz? -zapytała Chicka.
-Cholera, wy tu wszyscy umiecie MÓWIĆ.
-No.... iiiii....
-Dobra zabijcie mnie. To i tak mój koniec. Żegnaj okrutny świecie...
-Spokojnie nikt tu nie ma w planach cię mordować...
-No chyba, że ja- odpowiedział Foxy
-Foxy!!!!-skrzyczeli go wszyscy.
-Nie słuchaj go on tylko tak żartuje...
-Yhym,  i powiedział to morderczy animatronik,  który jakimś cudem żyje.
-Spoko mała nie zabiję cię- odpowiedział Foxy, choć w jego odpowiedzi wyczuwałam lekki sarkazm.
-Ej, Dobra koniec tych pogaduszek- przerwał Freedy.-Bonnie, to ty ją tu sprowadziłeś więcej ty się nią zamjmiesz,  w czasie gdy my zrobimy naradę.
-A co mam z nią zrobić?-spytał Freddiego Bonnie.
-Niewiem. To był twój pomysł, żeby ją tu przenieść. Oprowadź,  ją po pizzeri, opowiedz jej coś...cokolwiek...
-Ok

Po czy Bonnie wziął mnie na ręce i wyniósł z sali.
-Ej, nie jestem zabawką- odpowiedziałam, choć żeby to powiedzieć musiałam zdobyć się na ogromną odwagę.
-Ale tak będzie szybciej- odpowiedział uśmiechając się (przynajmniej tak mi się zdawało, bo uwierzcie mi ciężko rozpoznać uśmiechającego się animatronika)

Gdy doszliśmy (a raczej ja zostałam zaniesiona) do korytarza Bonnie postawił mnie na jakiejś skrzynce.
-To co chcesz zrobić?-zapytał.
-Yyyy...niewiem....może pokażesz mi pizzerię?
-Ok

Uwierzcie, wyglądało to przekomicznie. Ja dziewczyna wzrostu 1,65 idąca obok wielkiego animatronika który ma 2 m wzrostu. No po prostu super dobranie. To tak jakby postawić krasnala obok człowieka. No po prostu super.

-Wiesz, w grze jesteś moim ulubionym animatronikiem- rzuciła, by zabić jakoś tę ciszę.
-Miło mi to słyszeć. A tak w ogóle to jak masz na imię?
-Aleksandra.Dla przyjaciół Ola.
-A  mogę do ciebie mówić Ola?-spytał się mnie Bonnie
- A jesteś moim przyjacielem?
-W sumie nie.
-A mogę ci zadać pytanie?-spytałam.
-Dobrze
-Dlaczego mnie nie zostawiłeś w kantorze? Przecież twoją rolą jest straszenie mnie, a nie ratowanie.
-Taj jakoś wyszło...a ty co? Gdybyś zobaczyła mnie rozwalonego to byś mnie nie poskładała?
-Bonnie, ale ja nie umiem naprawiać robotów.
-No dobra, ale byś to chociaż komuś zgłosiła.
-No tak.
-No i widzisz. Ja zrobiłem to samo.

Nagle spojrzałam na zegarek. O cholera już 5:55. Muszę lecieć. Może jutro tu przyjdę. Do zobaczenia Bonnie. Może...Niechcę sprawiać wam kłopotów...samo to że wiem, że żyjecie jest już nie w porządku...
Bonnie na chwilę się za myślił. Po czym powiedział...
-Tia...może tak będzie lepiej...
-Dobra to powiedz swoim "przyjaciołom", że jak co to niby się nie znamy, ok?
-Ok,do zobaczenia Ola
-Dobra niech ci będzie. Mów mi Ola.
-A mi mów Bonnie.

Po czym pobiegłam w stronę kantora.

Spokojnie nie zeswatam Oli i Boonie go. Zresztą sam tytuł mówi o przyjaźni. Więc możecie być spokojni. To właśnie od tego rozdziału zaczyna się wielka przyjaźń Oli i Bonniego. A inne Animatroniki?    To zależy co sądzą o Oli. Co na tą przyjaźń powie najlepsza przyjaciółka Oli - AlaTego wszystkiego dowiecie się w następnych częściach FNAF "BFF z animatronikami"...

FNaF "BFF z animatronikami"(ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz