-ŻE COOOOO!!!!-Krzyknął Freedy
- Ola, co ty dzisiaj brałaś?-spytała się mnie Chicka
-On mówi prawdę. Ja mu wierzę. Zresztą sami pomyślcie...to naprawdę trzyma się kupy. On niemógł sam tak na szybko wymyśleć tej historyjki.
-Dziękuję ci Ola-zwrócił się do mnie Golden.
-Niema za co uśmiechnęłam się.
- W sumie...to bardzo możliwe. -przyznał Freedy
-Ola ma rację!-zawturował mu Bonnie.Nagle oczy Goldena zmieniły się na czerwone. Zaczął dziwnie warczeć. Po chwili powiedział dziwnym, niskim strasznym głosem.
-Ola
Wskazał palcem na mnie. Gdy Bonnie to zobaczył odrazu mnie objął.
-Twój obrońca nic ci nie da. Nie uciekniesz przed przeznaczeniem. Oni wszyscy ZGINĄ!!!
-Dobra to zaszło za daleko-powiedziała Chicka.
Nagle podeszła do Goldena i z całej siły dała mu plaskacza.
-AŁAAAAA!!!-wrzasnął już normalny Golden
-No i proszę! Po działało! Już wiem jak złamać trans!-powiedziała dumna z siebie Chicka.-To działa, ale na krótko. Trzeba coś z tym zrobić-powiedział Freedy.
Przez jakieś 5 min wszyscy się zastanawiali. Po chwili Freedy krzyknął
-Mam plan. Jednak jest bardzo ryzykowny.
-Jaki?-spytali wszyscy.
-Najpierw potrzebny nam jest plan pizzeri. Ja i Chicka skoczymy po niego.Bonnie i Ola zostaną pilnować Goldena.
-Ok.
I poszli.Jednak przez 30 min ich nie było.
- No i gdzie oni są?- spytałam Bonnie go
-Niewiem.Po chwili zauważyłam jak wchodzą do pokoju.
-O! Idą- krzyknęłam
-Jeden z pałą, drugi z dzidą -zażartował Boonie
-Co!? A zresztą nieważne.Gdy do nas doszli spytałam się ich.
-Czemu was tak długo nie było?
-Bo panna kurczak stwierdziła, że teraz jest idealna pora na pizzę! - powiedział wkurzony Freedy
-No co? Jak mnie zbierze to nie potrafię nad tym zapanować - powiedziała lekko zawstydzona Chicka.
-Dobra niewarzne, dawać plany - powiedział BoonieRozłożyliśmy plany na stole.
-No co to za plan?
-Musimy spalić Golden Freedie. Może wtedy dusza Springtrapa się z niego uwolni.
-Że co!?-zawołał Golden
-Zamknij się- odryzł się Freedy.- Wracając. Może wtedy dusza Springtrapa się uwolni. Tylko jest problem.
-Jaki?-spytałam
-Nikt z nas nie może wyjść z pizzeri. Nieda rady. Nie wiadomo czemu, ale niemożemy. Więc wtedy wszyscy byśmy musieli spłonąć.
-Że co?!- spytała Chicka
-Sami pomyślcie. Ile już siedzimy w tych przeklętych strojach i tej zawszonej pizzeri? Może już czas to skończyć? Gdy kostiumy zostaną zniszczone, nasze dusze nareszcie będą mogły odejść w spokoju. Ale wtedy...- I tu Freedy nie skończył, bo mu przerwałam.
-WYBIJ SOBIE TEN PLAN Z GŁOWY!!! ZOSTAJECIE NA ZIEMI I KONIEC!!! NIE OBCHODZI MNIE TEN PRZEKLĘTY SPRINGTRAP!!! OBCHODZICIE MNIE WY!
- A raczej Bonnie- szepnęła cicho Chicka.
-NIE!!! OBCHODZICIE MNIE WY! WY WSZYSCY! A BONNIE JEST PO PROSTU MOIM PRZYJACIELEM! NIE POZWOLĘ WAM ODEJŚĆ!
- Ola uspkój się. Freedy ma rację. Czas to skończyć.
-Ale Bonnie...ja nie mogę cię stracić-szepnęłam do niego cicho, tak by tylko on to usłyszał.
-Bonnie ma rację- powiedziała Chicka- Czas to skończyć.
-A dokładniej skończymy to pojutrze. - powiedział Freedy.
-Ale...-powiedziałam cicho, ze łzami w oczach.
- A może ja też mogę mieć głos w tej dyskusji?! W końcu to najpierw mnie chcecie najpierw spalić. To we mnie jest Springtrap, nie w was! A mnie to jakoś nikt nie opłakuje! -powiedział Golden.
-Zamknij ryja Golden. Działasz mi już na nerwy!- krzyknął Freedy.
- Chcę abyście wszyscy wiedzieli, że jesteście moimi przyjaciółmi - powiedziałam. - nawet ty Foxi. Wcale nikt się nie skap, że podsłuchujesz pod drzwiami!-Ekchem...-Powiedział Foxi wchodząc do pokoju.
Spojrzałam na zegarek. Była już 5:57.
-Muszę już iść. Jak co to przygotujcie się jutro na niespodziewanego gościa!
-Że co?- spytał Freedy
-Nie chciałam ci Freedy o tym wcześniej mówić, o byś się nie zgodził. Ale nie martw się. Na pewno się z nią zaprzyjaźnisz. Więcej szczegółów wam nie zdradzę. Do jutra.
-Pa odpowiedzieli wszyscy.
-A i jeszcze jedno. Mam taką prośbę Boonie. Mógłbyś mnie zanieść pod kantorek? Nie chciałam bym się spóźnić...-powiedziałam lekko czerwona.
-Ok- odpowiedział też lekko zaczerwieniony Bonnie.
-Uuuuuu- powiedziała Chicka.
-Tylko przyjaźń- powiedziałam do Chicki lekko wkurzona.Po czym Bonnie wziął mnie na ręce i wyszliśmy. 1 min później już byliśmy na miejscu.
-Dziękuję ci Bonnie.
-Niema za co.Na pożegnanie się przytuliliśmy ( po przyjacielsku) i poszedł.
-Ola?
-Tak tato? - spytałam się odwracając.
-Czas już iść. Kamery naprawione.-Jak dobrze, że kamery były wyłączone. Jakby tata zobaczył co tam się działo...-myśli Oli
- A to jutro Ala z nami idzie?
-Tak, jutro.
-Ok.I wyszliśmy z pizzeri. Jak tylko dojechaliśmy do domu, poszłam spać.
Z jednej strony cieszyłam się, że Ala jutro idzie ze mną do pizzeri, ale z drugiej... bałam się pojutrza. Chciałam aby ten dzień nigdy nie nastał...
CZYTASZ
FNaF "BFF z animatronikami"(ZAKOŃCZONE)
Historia CortaMożna pomyśleć,że przyjaźń z animatronikami jest niemożliwa.Czy aby napewno?Ola udowodniła całemu światu,że to możliwe... To moja pierwsza opowieść na wattpad więc chce tylko ostrzec, że niektórym może nieprzypaść do gustu. Życzę miłego czytania (; ...