Wyjaśnienia

164 12 1
                                    

-Że co!!!-krzyknęłam-przecież  to niemożliwe!!!
-Robisz nas w lolo-powiedział Freedy
-Po prostu chciałeś ją zatakować. Oszukałeś ją jak Foxiego, a teraz szukasz wymówki!-Krzyknął Boonie.
-Nie oszukuję-zaprzeczał Golden.
-Mam pomysł-Zaproponował Freedy
-Jaki?-spytałam
-Weźmiemy go do innych animatroników. Może wtedy będzie bardziej skłonny do wyjaśnień.
-Nie, tylko nie to! Jeśli mnie tam weźmiecie to mogę nad sobą nie zapanować i was zranić!
-Zamknij twarzostan Golden! -warknąl Freedy.-Idziemy.
-Yyyy, Bonnie może już mnie puścić. -powiedziałam, ponieważ Bonnie cały czas mnie przytulał
-Nie przy tym szaleńcu-warknął
-Uspokój się Bonnie. Jak co to mu tak przypieprze, że się niepozbiera-odpowiedział Freedy

Po tych słowach Bonnie mnie puścił. I poszliśmy do innych.

Po 10 min. Doszliśmy. Weszliśmy do głównej sali. Byli tam Chicka i Foxy. Chicka wyglądała na strasznie zmartwioną, a Foxy był wyluzowany, jednak gdy tylko zobaczył jak Golden wchodzi do sali momentalnie zbladł. O mały włos nie upadł, ale Chicka go przytrzymała.

Freddy, który pilnował Goldena posadził go na krześle.

-No gadaj!-powiedział Freedy.
-Już. Ale to będą długie wyjaśnienia. Ale potem chciałbym sam na sam pogadać z Foxim.
-Jeśli będzie chciał!-krzyknął Freedy.
-Foxi...proszę...
-Niewiem Golden.  Niewiem-szepnął Foxi.
-Dobra gadaj!-niewytrzymał Bonnie.

-Dobra. A więc zaczynam. Kiedyś kiedy jeszcze was nie było na świecie pracowałem we  Fredbear's Family Diner z moim przyjacielem. Ze  Springtrapem. Wtedy zwał się jeszcze Spring Boonie. Był dobry, wesoły i miły.  Razem tam pracowaliśmy, czyli zabawialiśmy dzieci. Wszyscy nas uwielbiali. Jednak pewnego dnia zaszło coś strasznego. Doszło do morderstwa. Po tym zdarzeniu pizzerę zamknięto. Mnie i Spring Bonniego zamknięto w   nowej pizzeri, czyli w tej w której jesteśmy.
Wy tego niepamiętacie, ale wasze dusze chciały się zemścić. Zagoniliście swojego mordercę do  stroju Spring Bonniego i go tam zamknęliście. Strój dokończył resztę zadania. (Sami wiecie co zrobił strój z mordercą, więc niechcę tego opisywać dla waszego i mojego dobra). Po tej "katastrofie" Spring Bonnie zmienił się w Springtrapa. Kiedy tylko wasze dusze odszedły, a raczej Marionetka dała wam nowe życie, od razu pobiegłem do Springtrapa by zobaczyć co z nim.
Jednak gdy się obudził nie był już tym samym Spring Boonie co kiedyś.  Był Springtrapem.  Strasznie się zmienił.  Zaczął się dziwnie zachowywać. Stał się zły. Pewnego dnia zagroził mi, że jeśli go nie wypuszę na górę do głównej sali to mnie zabije. Chciał wejść na górę i wszystkich wymordować. Musiałem coś zrobić.
Więc walnołem go z całej siły deską w głowę. Zemdlał na długi czas.  Gdy to zrobiłem pobiegłem na górę do głównej sali. Tam natrafiłem na Foxiego. Tę część znacie. Naprawdę mocno zaprzyjaźniłem się z Foxim. Jednak po jakiś 6 dniach Springtrap obudził się po moim uderzeniu. Ja w tym czasie miałem plan. Żeby Springtrap zginął musiałem spalić pizzerię. Innego wyjścia nie było. Bo co innego miałem mu zrobić? Był dla mnie za silny. Dla dobra Foxiego zerwałem z Foixm  przyjaźń.
Wiem, że zrobiłem to w okrutny sposób. Ale to było jedyne wyjście. Nocą podpaliłem pokój w który  był Springtrap. Przed śmiercią powiedział do mnie" moja dusza do końca twojego życia będzie cię nękać", ale przecież to nigdy nie nastanie. Ja nigdy nie umrę.
Nie w tym wcieleniu. Ale wracając. Gdy Springtrap spłonął przybiegliście wy. Resztę znacie. Jednak w porę się wam wymknąłem i skończyłem w ogień. Wyglądało to jak samobójstwo, jednak ja w samą porę się tepnąłem. Na ostatnią sekundę. Wy ugaśiliście ogień. Nikt z pracowników nie zauważył szkód, ponieważ spłonął tylko jeden pokój, pokój w którym zginął Springtrap, a przecież Springtrap zginął w piwnicy.
Nikt tam nie chodzi więc nikt z pracowników pizzeri tego nie zauważył. Później poznałem Olę. Super mi się z nią gadało i wogóle ale wtedy nastało to czego się obawiałem. Przepowiednia Springtrapa się spełniła. Nagle zauważyłem, że dziwnie zacząłem  się zachować. Jak się widziałem z Olą zacząłem mieć chęć ją zabić. Długo z tym walczyłem jednak już dziś nie dałem rady. Przepraszam Cię bardzo Ola . Napady mam nieregularne.
O każdej porze i każdej godzinie. Dlatego im szybciej mnie wypuścicie tym lepiej. Niechcę wam zrobić krzywdy. Springtrap was nienawidzi. Jego dusza jest we mnie. Więc proszę dajcie mi jeszcze szybko pogadać z Foxim i mnie wypuścicie.

-NIEMA MOWY!!!-krzyknął Boonie - PRAWIE JĄ ZABIŁEŚ TY GNOJU PRZEPRZYDŁY!!!
-Bonnie uspkój się-powiedział Freedy-wymieżymy mu odpowiednią karę za te jego wszystkie kłamstwa. Takiego łgania to ja dawno nie słyszałem.

Po chwili zauważyłam, że Foxiego niema na sali. Po raz pierwszy w życiu było mi go żal. Teraz już wiem przez co przeszedł.

-Nie, stójcie! -krzyknęłam
-Co - spytał Freedy
-Nie róbcie mu krzywdy. On mówi prawdę.

Wiem, że wypowiedź Golden Freedie nie nawiązuje do prawdziwej fabuły Scotta, ale musiałam ją przerobić na potrzebę książki (mam nadzieję, że Scott nie będzie mi miał tego za złe XD). Mam nadzieję, że cokolwiek zrozumieliście z wypowiedzi Goldena. Dajcie znać czy tak. Jeśli nie poprawię ten rozdział na bardziej zrozumiały.

FNaF "BFF z animatronikami"(ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz