4 || Try me

274 30 14
                                        

- Hej - przywitał się pogonie Lysander od razu po wejściu do studia.

Kastiel zbyt zamyślony przeglądaniem papierów związanych z trasą nawet nie zauważył przyjaciela w progu drzwi. Lysander westchnął i wszedł w głąb pokoju. Oparł się o drewniane biurko, by zwrócić na siebie uwagę Kastiela. Gdy ten w końcu go zauważył, uśmiechnął się szeroko.

- Co cię tak pochłoneło? - zapytał, zerkając urywkiem na to, co wcześniej Kastiel przeglądał.

- W sumie to nic co by cię miało zaskoczyć. Ciągle przeglądam te same papiery i kalkuluję  plusy i minusy tego wszystkiego - odparł szczerze. Oparł się na krześle, złapał kontakt wzrokowy z Lysandrem i kontynuował. - Fajnie, że Aaron ogarnął chorografie i nasze przebrania, ale nie rozumiem czemu nie chcę mi pokazać żadnej z tych rzeczy? To ja jestem jednym z głównych gospodarzy, a jednak nie wiem prawie nic! Ponadto używa jakiś swoich głupich wymówek, że „Praca pójdzie gładziej, jak postawię cie przed faktem dokonanym" - westchnął. Przyjaciel uważnie wsłuchiwał się w jego wywód, od czasu do czasu marszcząc brwi.

- To tym się tak bardzo przejmujesz? - zapytał.

- A niby czym innym? - zapytał sarkastycznie, wiedząc, że odpowiedź jest zbyt oczywista na to pytanie.

- Cóż, wydajesz się być zauroczony, jeśli mam być szczery - stwierdził jak gdyby nigdy nic. Kastiel wystrzeżył oczy i wstrzymał na chwilę oddech.

- Yhm, co? - był tak zszokowany jego zeznaniami, że nie był w stanie wydusić z siebie nic więcej.

- Ostatnio przecież... - zaczął Lysander, jednak Kastiel mu przerwał.

- Chwila, chodzi ci o Sucrette? To, że chcę naszej zgody nie oznacza równocześnie, że myślę o niej w ten sposób.

- Ach, naprawdę? - zapytał niewinnie.

- Tak naprawdę. Ja i była Nataniela? Chyba cię popierdoliło. Skąd te wnioski?

- Z tobą to nigdy nic nie wiadomo - macha lekceważąco dłonią. - Wolałem się upewnić.

- Mów za siebie. Nie dotknąłbym byłą Nataniela kijem! - powiedział na swoje usprawiedliwienie.

- A jakby nie była byłą Nataniela...?

- Wow, zaskakujesz mnie tymi pytaniami - stwierdził Kastiel, zauważywszy, że Lysander przybrał swój „psychologiczny tryb". - Do czego dążysz?

Lysander nie odpowiedział. Może nie chciał a może nie znał odpowiedzi? A może stwierdził, że to czas zastopować i nie ciągnąć tematu.

Takie spostrzeżenia miałby każdy, kto nie znałby Lysandra. Ale Kastiel go znał. Wiedział, że białowłosy nie odpowiedział, nie dlatego bo nie wiedział, co powiedzieć. Nie odpowiedział, bo wiedział, że Kastiel ma mu coś do powiedzenia.

- Dobra, masz mnie - wymruczał Kastiel. - Jakby Scurette nie była byłą Nataniela też bym nie był nią zainteresowany. Po prostu... te związki mi się znudziły? Nazwałbym to aromantyznem.

- Serio? To dobrze czy źle?

- A nie wiem - odpowiedział lekceważąco. Z kieszeni wyciągnął swój epet i się mocno zaciągnął.- Nie wiem, czy jest to tymczasowe, czy od zawsze tak miałem. Ale naprawdę nie mam ochoty na związki. Ponadto też nie czuję od jakiegoś czasu pociągu.

- Wiesz... to, że nie chcesz umawiać się z dziewczynami, nie oznacza, że w ogóle nie chcesz się umawiać.

- Co za bzdury - prychnął, a następnie pokiwał głową na boki. - Nie jestem gejem.

Maska || Słodki Flirt Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz