Stali oboje pomiędzy drzewami. Powiewały one lekko, tworząc wspólną harmonię z wiatrem. Chmury natomiast były tak liczne, iż wydawałoby się, że niebo to jedna wielka wata cukrowa. Jednak ich kolor wykluczał to podejrzenie, gdyż posiadały odcień brudnej szarości wymieszanej czasami z niebieskością. Promienie słoneczne ledwo widoczne wcale nie przynosiły ze sobą ciepła. Gdzieś daleko jechało auto, autobus odjeżdżał z przystanku, a uliczni mieszkańcy przechadzali się po drogach. Wszystko tętniło życiem. Nic nie mogło się zatrzymać.
Jednak oni potrafili złamać tą zasadę.
Stali oboje pomiędzy drzewami, a czas zwolnił, aż w końcu zatrzymał się. Dla nich jednak to nie miało teraz znaczenia, liczyła się odpowiedź. Nataniel musiał mądrze dobrać słowa, a Kastiel przygotować się na nie.
Nie było to pytanie ciężkie. Nie było też zaskakujące. Nie było zawstydzające ani prywatne. Problem polegał na tym, że to on zadał mu to pytanie. Bo tylko w tej niezrozumiałej relacji tego typu pytania dopiero przywierały powstać niewygodnych i krępujących. W żadnej innej.
- Nie.
Odpowiedź padła. Dotarła do uszu Kastiela, a on sam zaczął analizować dane słowa. Z jego ust wydobył się śmiech. Właśnie wprowadził go w kozi róg.
- Skoro mnie nie lubisz, to czemu chcesz bym przestał palić? - zapytał niby retorycznie, by skusić go do przemyśleń, jednak oczekując odpowiedzi. Nataniel znany ze swojego stoicyzmu, przybrał spokój i umiarkowanie.
Ale co mu z bycia stoikiem na zewnątrz, skoro w środku drżał i nie wiedział co odpowiedzieć?
- Przecież dałbym ci więcej czasu gdybyś potrzebował. Nikt nie powiedział, że musisz odpowiedzieć w tej chwili, już, natychmiast. Wiesz czemu? Bo szybka odpowiedź, często jest błędna i wywodząca się z prostego myślenia - kontynuuował wokalista.
- Ja nie potrzebowałem więcej czasu. Ja to po prostu wiem.
Cóż, może i Kastiel spodziewał się takiej odpowiedzi. Nataniel niejednokrotnie mu to wypominał, więc nie było to coś, co mogło go w jakikolwiek sposób zasmucić.
Ale jak wiele się od tego czasu zmieniło? Kastiel zrozumiał wyjątkowość ich relacji, a Nataniel zgodził się w końcu na ich wspólną współpracę.
Z drugiej strony co by się stało gdyby Nataniela odpowiedź byłaby pozytywna?
Och, źle. To nie pasowało do nich. Nie byli kompleciarzami i nie mówili do siebie ładnych słówek. Nie przyznawali się do pozytywnych uczuć. Przywiązani byli do złych intryg ale jak bardzo satysfakcjonujących.
I tym właśnie jest ich relacja. Nie ważne co powie Nataniel czy jak zaaraguje Kastiel, bo każda odpowiedź na pytanie "Lubisz mnie?" w ich przypadku jest błędna.
-To co w końcu z moim paleniem? - zapytał czerwonowłosy, zmieniając temat. Blondyn wziął głęboki wdech i wypuścił ze świstem powietrze.
- Ja się wywiązałem. Reszta należy do ciebie - odpowiedział, sprawiając, że Kastiel się uśmiechnął.
- Naprawdę trudno pojąć mi to, że chcesz mi pomóc, ale jednocześnie mnie nie lubisz. W sensie wiem, nienawiść od zawsze nam towarzyszyła, ale kto powiedział, że sprzeczne uczucia nie mogą sobie towarzyszyć?
- Kastiel powiedz mi, co ty chcesz, bym Ci odpowiedział? - zapytał Nataniel. Jego maska na chwile opadła, ukazując pewnego rodzaju złość i zgubienie. Odchylił głowę w tył, zmuszając się do ponownego przybrania grobowej miny. - Dobra. Czuję się trochę do tego zobowiązany, okej? - wypalił nagle, skupiając na sobie uwage Kastiela. - Mój dziadek jest twoim wielkim fanem. Kiedy przyszłem do ciebie po autograf, to był on właśnie dla mojego dziadka. Był wtedy w szpitalu, a kiedy dowiedział się, że Ciebie znam zapragnął autografa. W zamian miał wydać zgode na leczenie się. Był chory na raka płuc przez palenie. I wiesz co?
- Czekaj, czekaj. To ten staruszek z bluzką "Kastielove"? - zapytał, przypominając sobie jego wygląd.
- Tak. Kiedy zaniosłem mu twój autograf, był wiebowzięty. Od razu wydał zgode na leczenie i już po kilku dniach poczuł się znacznie lepiej. Postanowił spotkać Cię osobiście.
Kastiel w osłupieniu spoglądał na Nataniela, chłonąc jego wyznanie powoli i dokładnie. Mgliste wspomnienia zaczęły się pojawiać w jego głowie.
- Aww Kastiel! - krzyknął jakiś chłopak. A raczej nie chłopak a podeszłego wieku mężczyzna. Jego siwa broda, zgarbiona postawa uświadomiły o tym Kastiela, który zrobił zdziwioną minę. Ale nie tylko jego wiek go zaskoczył. Bluzka z drukiem „KASTIELOVE" i czarne spodnie z łańcuchami również zwróciły jego uwagę. Wokalista ewidentnie nie spodziewał się, że wśród swoich fanów posiadał takiego staruszka.
Z uznaniem kiwnął głową w stronę rozmówcy, pytając się go, czy chce zdjęcie, jednak mężczyzna z lekkim uśmiechem kiwnął przecząco głową.
- Ach wy i te technologie! - krzyknął uradowany, spoglądając na niego z wyczeszczonymi oczami. - Ja tylko po podpis. Niestety moja komórka nie obsługuję zdjęć - poinformował.
- Ma ktoś długopis?
- Ach Kastielu! Ja mam, nie przejmuj się! - prychnął, wyciągając czerwony długopis. Szybkim ruchem podał go wokaliście. - Och a wiesz co? Mimo że nie widziałem cię na żywo, mam jedno zdjęcie podpisane przez ciebie! - pochwalił się zadowolony. Zaintrygowany chłopak spojrzał przez chwilę na rozmówce, jednak szybko powrócił do podpisywania albumu.
- Proszę - podał album i czerwony długopis do rąk staruszka.
- Hmmm? Na zdjęciu, które mam podpisałeś się inaczej - odparł po przeanalizowaniu wręczonej zdobyczy.
Kastiel mimowolnie wzdychnął, marszcząc brwi. Uniósł oczy ku górze, próbując przypomnieć sobie jakikolwiek moment, w którym tak postąpił, ale żaden nie przychodził mu do głowy.. A co jeżeli staruszek sobie to wszystko wymyślił? W końcu był w podeszłym wieku.
- Ach rozumiem! Zmieniłeś styl swoich podpisów! - odparł staruszek, wyciągając pochopne wnioski.
- Sprawa rozwiązana - powiedział Kastiel z lekkim sentymentem. - Wtedy twój dziadek powiedział mi, że miał mój podpis na jakimś zdjęciu i wyglądał on inaczej. A skoro to ty mu przekazałeś mój autograf, to widniało na nim w końcu serduszko.
- Ach wspominał coś o tym. Ale nie w tym rzecz - przyznał, znów przybierając poważną postawe. - Wiem, że zrobiłeś to nieświadomie, ale jestem ci ogromnie wdzięczny. Mój dziadek nie chciał się leczyć, bo uważał, że nie ma już po co. Ty to zmieniłeś. I pomyślałem, że chciałbym Ci się jakoś odwdzięczyć, a że palisz tak samo jak on, sywierdziłem, że mogę cie trochę od tego odciągnąć. To wszysyko.
-I ty uważasz, że dalej mnie nie lubisz? - prychnął Kastiel żartobliwie.
- Och może i zrobiłeś dobry uczynek, ale ile złych. To tak jak z matematyką, zrobiłeś coś "dodatniego", ale twoje "ujemne" przeważają, tworząc również ujemny wynik. Więc tak, nie lubię Cię.
- Coż za piękne porównanie, Natanielu. Wzruszyłem się - odpowiedział, przykładając teatralnie ręke do czoła i przymykając oczy. - Ale nie pomyślałeś o tym, że możesz mnie lubić i nienawidzić równocześnie?
Kąciki ust blondyna powędrowały ku górze, sprawiając, że i Kastiel mu zawtórował.
- Przecież to nielogiczne - stwierdził Nataniel, poprawiając swoje włosy, podmuchiwane przez wiatr.
- A czy nasza relacja jest logiczna? - zapytał Kastiel. Obaj byli teraz zdezorientowani, bo tkwili w czymś, czego nie potrafili nawet nazwać. - Jeżeli nie, to nie dziw się, że wszystko z nią powiązane też jest tak samo zagmatwane jak ona sama.
- Zagmatwaną relacje tworzą zagmatwani ludzie. Tylko teraz pytanie który z nas?
- Napewno nie ja - odpowiedzieli równocześnie, podnosząc ręce do góry.
***
miłego dnia/nocy i do następnego! zostaw ⭐️ jeżeli ci się podobało :))
![](https://img.wattpad.com/cover/184330894-288-k516016.jpg)
CZYTASZ
Maska || Słodki Flirt
RomanceKastiel kochał śpiewać jednak równocześnie męczyła go toksyczna sława. Był w stanie zrobić wszystko, by chodź trochę jej uniknąć. Jednak nie sądził, że jego manager wpadnie na pomysł stworzenia gejowej piosenki, w celu pozbycia się fanek, które chcą...