- Dziękuję! Dziękuje bardzo!
Tłum zachwycony występem Kastiela zaczął klaskać, a sam wokalista czerpał przyjemność z ich okrzyków i wiwatów. Właśnie takiej odskoczni potrzebował i był im naprawdę za to wdzięczny. Mimo iż czasami miał dosyć sławy i natrętności z ich strony, wiedział że gdyby nie oni, go by tutaj nie było. To oni go słuchali, wspierali i pomagali.
Jeszcze raz się uśmiechnął i z gracją wyszedł z sceny. Jego zespół natomiast przygotowywał się do zagrania kolejnej nuty, która nie wymagała udziału Kastiela. Cieszył się z tego powodu, bo wiedział, że widowni nie będzie podlatywała do niego po zdjęcia, a skupi się na reszcie zespołu. Jednak zawsze były wyjątki, które wyrywały się z połowy koncertu tylko po to, by mieć większe szanse na spotkanie Kastiela. Tak było i tym razem.
- Zdjęcie? - zapytał wokalista, widząc jak rudowłosa nastolatka kierowała się w jego stronę. Ta szybko pokiwała twierdząco głową, wyciągając telefon z swojej biało-beżowej torebki. Szybko zrobiła fotkę, po czym objęła chłopaka.
- Dziękuję - odparła wdzięcznie, na co Kastiel uśmiechnął się lekko. Takich ludzi szanował najbardziej. Nie nalegających, nie robiących zdjęć z ukryć a kulturalnie zagadujących.
- Aww Kastiel! - krzyknął jakiś chłopak. A raczej nie chłopak a podeszłego wieku mężczyzna. Jego siwa broda, zgarbiona postawa uświadomiły o tym Kastiela, który zrobił zdziwioną minę. Ale nie tylko jego wiek go zaskoczył. Bluzka z drukiem „KASTIELOVE" i czarne spodnie z łańcuchami również zwróciły jego uwagę. Wokalista ewidentnie nie spodziewał się, że wśród swoich fanów posiadał takiego staruszka.
Z uznaniem kiwnął głową w stronę rozmówcy, pytając się go, czy chce zdjęcie, jednak mężczyzna z lekkim uśmiechem kiwnął przecząco głową.
- Ach wy i te technologie! - krzyknął uradowany, spoglądając na niego z wyczeszczonymi oczami. - Ja tylko po podpis. Niestety moja komórka nie obsługuję zdjęć - poinformował.
- Ma ktoś długopis?
- Ach Kastielu! Ja mam, nie przejmuj się! - prychnął, wyciągając czerwony długopis. Szybkim ruchem podał go wokaliście. - Och a wiesz co? Mimo że nie widziałem cię na żywo, mam jedno zdjęcie podpisane przez ciebie! - pochwalił się zadowolony. Zaintrygowany chłopak spojrzał przez chwilę na rozmówce, jednak szybko powrócił do podpisywania albumu.
- Proszę - podał album i czerwony długopis do rąk staruszka.
- Hmmm? Na zdjęciu, które mam podpisałeś się inaczej - odparł po przeanalizowaniu wręczonej zdobyczy.
Kastiel mimowolnie wzdychnął, marszcząc brwi. Uniósł oczy ku górze, próbując przypomnieć sobie jakikolwiek moment, w którym tak postąpił, ale żaden nie przychodził mu do głowy.. A co jeżeli staruszek sobie to wszystko wymyślił? W końcu był w podeszłym wieku.
- Ach rozumiem! Zmieniłeś styl swoich podpisów! - odparł staruszek, wyciągając pochopne wnioski.
* * *
Jego drobne rany od gałęzi w każdej sekundzie dawały o sobie znać. A to wszystko dlatego, by przecisnąć się przez chaszcze aby dostać się do odizolowanej od ludzi kryjówki. Znajdowała się ona w parku, otoczona z każdych stron krzakami i drzewami.
Często tutaj bywał w czasach licealnych kiedy to po kłótni z Natanielem nie był w humorze i chciał pobyć sam. Ta kryjówka była idealna, gdyż nikt tutaj nie przychodził co zwiększało gwarancję, że nikt mu nie będzie zawracał dupy i zabraniał palić. Z wyjątkiem jednej osoby - Nataniela. Kiedyś po jednej z wielu kłótni, Kastiel odrazu udał się tutaj. Były gospodarz, chcąc pogadać, poszedł za nim. I tak oto, znali oboje tą miejscówkę.
- Kto tak hałasuje?!
Zdezorientowany wokalista, zatrzymał się w miejscu. Dźwięk ten pochodził z jego miejscówki, do której miał już tylko kilka kroków. Wzdychnął, rozpoznając rozmówcę.
- A jak myślisz, skoro tylko ja znałem tą kryjówkę i ci ją pokazałem? - odpowiedział zirytowany, wznawiając poruszanie się.
- Kastiel? - zapytał.
- Głupio się pytasz, idioto - odparł, wychodząc z krzaków. Jego oczom ukazał się blondyn, który spokojnie leżał na kocu, spoglądając w niebo. Jego włosy jak zwykle ułożone były w artystyczny nieład, tak samo jak biała koszula, która była po prostu wygięta na różne strony. Najwyraźniej chłopak nie przejmował się zbytnio jej stanem.
- A ty głupio odpowiadasz, idioto - odbił piłeczkę. Nataniel wychylił głowę do tyłu, by zobaczyć reakcję Kastiela, który z góry na niego spoglądał ze swoim typowym wzrokiem przeznaczonym dla blondyna. Po chwili siadł przy nim na trawie.
- A ty głupio zrzynasz ode mnie kryjówki, idioto - odpyskował.
- Hę? Ale kto powiedział, że to tylko i wyłącznie twoja miejscówka, idioto? - zapytał się.
- Skoro mnie nie lubisz to powinieneś nie chodzić w te samie miejscówki, wiedząc, że ja z nich korzystam, idioto.
- Pierwszy i ostatni raz kiedy cię tu spotkałem był w liceum. Skąd miałem wiedzieć, że po tylu latach dalej z niej korzystasz, idioto?
- Już zamilcz idioto - rozkazał wkurzony Kastiel, który nie chciał ciągnąć tej bezsensownej konwersacji.
- Mówisz do siebie? Bo ja idiotą nie jestem, idioto - odparł rozbawiony z powodu gniewu Kastiela.
Czerwonowłosy już nie odpowiedział, wkładając ręce do kieszeni w poszukiwaniu zapalniczki. Idąc tutaj chciał się zrelaksować, dlatego też nie pozwoli sobie blondynowi zniszczyć planów. Jednak zanim zdążył zapalić sobie papierosa, zobaczył jak Nataniel ignorując jego obecność wstał i pokierował się w stronę krzaków.
- Już sobie idziesz, idioto? - zapytał opryskliwie Kastiel, jednak blondyn mu nie odpowiedział.
Zdezorientowany tym obrotem spraw wzruszył jedynie ramionami i spojrzał w niebo. Jednak nie dane było mu się zrelaksować z powodu donośnego krzyku Nataniela.
- Hej zaczekaj!
***
Miłego dnia/nocy i do następnego!!
CZYTASZ
Maska || Słodki Flirt
RomanceKastiel kochał śpiewać jednak równocześnie męczyła go toksyczna sława. Był w stanie zrobić wszystko, by chodź trochę jej uniknąć. Jednak nie sądził, że jego manager wpadnie na pomysł stworzenia gejowej piosenki, w celu pozbycia się fanek, które chcą...