14 || Płonąca zapałka

134 16 1
                                    

Cóż, aktualnie w życiu Kastiela było wiele niewiadomych. Począwszy od niewiedzy, jak wyjdzie kontrowersyjny teledysk, kończąc na tym, że nawet nie był świadomy tego, jak ma zachowywać się w stosunku do Amber. Nadal miał zakaz spotykania się z nią? A może wszystko było już w porządku?

Pomyślał, że wystarczyłoby tylko się spytać Nataniela. Tak po prostu zapytać. Ale nie chciał ryzykować. Koniec końców nie wiedział, jak blondyn zareaguje na podjęty przez niego temat. Poza tym to, że stoczyli ze sobą jedną pozytywną konwersację, nie oznacza, że nagle bedą do siebie lecieć z każdą zagwozdką.

Wszak jedna pozytywna rozmowa z Natanielem nie zamaskuje tych wszystkich złych.

I tak jego myślenie się zapętlało, wracając do punktu wyjściowego.

Minął dzień. Tydzień. W końcu aż dwa, a rozwiązanie dalej ukryte było w czeluściach jego... no właśnie, czego? Nie wiedział, gdzie miał szukać rozwiązania.

- Kastiel? - zapytał zdziwiony chłopak, ubrany w piżamę, zapewne szykując się do pójścia spać. - Co ty tu robisz? Jest noc.

Czerwonowłosy pozwolił sobie wejść do środka mieszkania i zaczął ściągać kurtkę.

- Mógłbym u ciebie przenocować? Nie chcę być sam z moimi myślami.

- Ach tak. Przecież wiesz, że dla ciebie zawsze jest tutaj miejsce - odparł Lysander i posłał w stronę Kastiela pokrzepiający uśmiech, wiedząc, że teraz tego potrzebuje.

Udali się obaj do salonu, a Lysander przygotował dla nich herbatę. Kastiel prychnął na ten widok.

- Coś mocniejszego poproszę - powiedział, zasiadając na kanapie. Lysander poszedł w jego ślady.

- A gdzie twoje niezniszczalne papierosy? - prychnął manager. Kastiel zastygł w bezruchu. No tak, Lysander w końcu nic nie wiedział.

- Rzuciłem - odpowiedział wymijająco. - Yhm - otrząchnął. - Jestem w trakcie rzucania, ale w sumie nie do końca całkowicie to rzucam, tylko po prostu... no nie wiem - zaczął plątać się we własnych kłamstwach. Czujne oko Lysandra oczywiście przyuważyło ten fakt, jednak chłopak wiedział, by nie naciskać. Kastiel powie mu wszystko we własnym czasie.

- Wow - odpowiedział przyjaciel z nieukrywanym podziwem. - To naprawdę sukces. Moje gratulacje.

I tak Kastiel pierwszy raz od kilku dni spędził przyjemnie wieczór ze swoim przyjacielem. Zapomniał o odpowiedzialności, jaka na niego czekała w przyszłych dniach. Zapomniał o nierozwiązanych sytuacjach, które, miał nadzieję, rozwiążą się z czasem. Zapomniał o swoich niekończących się myślach. Lysander całkowicie pochłonął jego uwagę, zajmując się chłopakiem tak, jak trzeba.

Wreszcie Kastiel znów mógł sobie przypomnieć, dlaczego tak bardzo cenił swojego przyjaciela, a jednocześnie managera. Lysander znał umiar podczas rozmowy. Miał pewnego rodzaju psychologiczne podejście do pewnych sytuacji, ale również posiadał własne zdania i przekonania.

Wokalista wreszcie poczuł, że nie jest sam.

Zasnęli po północy, ówcześnie pamiętając o nastawieniu budzika na ósmą rano. Przed nimi było już jeszcze mnóstwo roboty z załatwianiem spraw związanych z trasą, do której zostało piętnaście dni dni.

15 dni. 360 godzin. 21 600 minut. 1 296 000 sekund.

Teraz już 1 295 999.

Bo czas cały czas leciał. Nikt nie był w stanie go fizycznie zatrzymać. Tylko pewne osoby czasami sprawiały, że czas metaforycznie się zatrzymał dla nas.

Maska || Słodki Flirt Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz