6

33 4 0
                                    

Wsiedliśmy do samochodu. Kierowcą był mój brat, obok niego usiadł Kevin, a ja z Kylie z tyłu.
Kevin to najlepszy przyjaciel mojego brata. Jest brunetem o brązowych oczach, a jego uśmiech jest cudowny. Ma około 176 cm wzrostu, jest starszy o rok od Louis'a.

Louis włączył radio. Całą drogę śpiewaliśmy. Bardziej to się darlismy, ale to szczegół. Po 43 minutach byliśmy na miejscu. Louis zaparkował samochód i poszliśmy w stronę kasy biletowej.

- Dzień dobry, po proszę cztery bilety. - powiedział Kevin.
- Proszę. Miłej zabawy! - powiedział około 40 letni mężczyzna.
- Dziękujemy! - odpowiedziałam.

Gdy byliśmy już przy bramie wejściowej, Kevin podał mężczyźnie (który miał około 30 lat) bilety. Anthony, bo takie imię widniało na jego plakietce, skasował bilety i mogliśmy wejść. Już przy bramie po prosiłam Kylie żeby zrobiła mi zdjęcie, a później Louis zrobił nam obydwum.

- To gdzie idziemy najpierw? - zapytał Louis.
- Ja bym poszedł na roller coaster'a. - odpowiedział Kevin.
- Ja też. - powiedziała Kylie.
- A ty młoda? - zwrócił się do mnie Louis gdy się rozgadałam.
- A co ty stary jesteś? - odpowiedziałam mu i się ironicznie uśmiechnęłam - Możemy iść. - zaczęłam znowu się rozglądać.
- ...
- To idziemy - powiedział Kevin, bo widział że Louis chciał coś powiedzieć, ale wiedział że to dobrze by się nie skończyło. - Słodziaku chcesz na barana? - zwrócił się do mnie, a ja się chyba lekko zarumieniłam, bo to było urocze.
- Czemu nie. - uśmiechnęłam się lekko, a chwilę później byłam już w górze.

Szliśmy powoli. Zatrzymaliśmy się przy budce z popcornem. Kylie chciała watę cukrową, ja też, ale wiem że źle by to się skończyło, więc postanowiłyśmy że kupimy ją po roller coasterze. Oczywiście jak to ja, musiałam mieć zdjęcie przy każdej atrakcji. Kolejka nie była dość długa. Po około 10 minutach wsiedliśmy do wagoników. Ja z Kevinem, a Louis z Kylie.

- Ale było fajnie! - krzyknęłam gdy już zeszliśmy.
- Też tak uważam! - powiedział Kevin, podniósł mnie i z powrotem wziął na barana.
- Mi tam jest trochę nie dobrze. - powiedziała blondynka - Kręci mi się w głowie.
- Może usiądziesz na chwile, a ja przyniosę Ci wodę? - zaproponował Louis.
- Dobrze.

Chłopak poszedł po wodę, a my z dziewczyną poszliśmy usiąść na ławkę.

Każdy siedział w telefonie. Leciała piosenka która wpadła mi w ucho, więc włączyłam Shazam. Piosenka to "Can we dance" zespołu The Vamps. Zaczęłam szukać o nich informacji w internecie, chciałam też poszukać innych ich utworów, ale przyszedł Louis.

- Proszę - chłopak podał Kylie wodę. Dziewczyna wzięła łyka, posiedzieliśmy jeszcze chwilę i poszliśmy dalej.

- A teraz gdzie idziemy? - zapytał Kevin.
- NA GOKARTY!!! - krzyknęłam mu nad uchem.
- Ałć!
- Przepraszam. - i mocniej uścisnęłam jego szyję.
- Nie gniewam się. - odpowiedział i pocałował moją dłoń.
- Słodziaki! Zrobię wam zdjęcie! - krzyknęła Kylie.
- Bleee - Lousi zaczął się śmiać.
- Oj zamknij się! - Kylie kopnęła go w kostkę, a mi i Kevinowi zrobiła zdjęcie.
- Ałć! Nie musiałaś mnie kopać! -
Blondynka tylko wzruszyła ramionami i go pocałowała.

Po gokartach Kylie musiała iść do toalety. Louis poszedł z nią, a ja zostałam z Kevinem na ławce.

- No to zostaliśmy sami słodziaku - chłopak się uśmiechnął.
- Haha no - uśmiechnęłam się.

W pewnym momencie chłopak mnie pocałował, a ja odwzajemniłam pocałunek. Poczułam że chłopak się uśmiechnął. Chwilę później zjawił się Louis z Kylie.

Ten dzień był cudowny. Na koniec poszliśmy po watę cukrową i wsiedliśmy do samochodu. Tym razem ja siedziałam z Kevinem z tyłu, a Kylie obok Louis'a.

Zdecyduj się Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz