East is up, I'm fearless when I hear this on the low
East is up, I'm careless when I wear my rebel clothes
Castiel stęknął cicho, pochylając się bardziej nad silnikiem Impali, ręką grzebiąc w jego wnętrzu. Był już po łokcie ubrudzony smarem, ale uparł się, że poprawi jeszcze kilka szczegółów zanim puści swojego faceta za kierownicę tego czarnego cudeńka.
Połowa marca okazała się być naprawdę ciepła. Novak dziękował w duchu za chociaż odrobinę słońca i dobrych warunków pogodowych, bo, o ile Winchester zapewniał go, że prowadził już w najgorszych nawałnicach, tak brunet nie miał ochoty tego weryfikować. Zielonooki i tak był porządnie nakręcony samą Chevy Impalą z 67.
-Balthazar, jesteś wielki.-Dean otworzył drzwi samochodu z wielkim bananem na twarzy, zacierając lekko ręce. Usiadł na fotelu kierowcy, jakby ten był dla niego stworzony, po czym niemal z czcią położył dłonie na kierownicy.-Stęskniłem się, Dziecinko.
Cas prychnął pod nosem, opierając się o maskę Impali.
-Zaraz będę zazdrosny o głupie auto.
-Wychowałem się z nią, Cas.-blondyn szybko sprawdził wszystkie schowki, gładząc palcami ciemną skórę.-Jest jak członek rodziny.
-To mam dobrą wiadomość.-wtrącił się Balth.-Obecny właściciel powiedział, że nie tylko pożyczy ją na czas wyścigu, ale sam tam będzie. Obstawia zakłady i liczy na ciebie. Ma do przebulenia trochę forsy.
-Nie chcę jego pieniędzy.-mruknął ze znudzeniem Dean.
-Ja to wiem, Deano. On, tak się składa, też wie. Dlatego zaproponował mi coś, na czym faktycznie ci zależy.
Winchester podniósł na niego zaskoczony wzrok, a w jego oczach zaczęły się pojawiać pierwsze iskierki nadziei.
-Nie.
-Tak.-Milton uśmiechnął się lekko.-Wygrasz ten wyścig i Impala znów jest twoja.
Castiel wyprostował się delikatnie, odruchowo wycierając pot z czoła wierzchem dłoni i klnąc cicho pod nosem, gdy zorientował się, żę teraz również twarz ma umorusaną brudem. Czerwona bandana zawiązana tuż pod linią włosów utrzymywała jego widoczność na dość dobrym poziomie, co nie zmieniało faktu, że słońce powoli paliło go w oczy. Pochylił się ponownie nad maską, chowając twarz w cieniu i wsuwając małą latarkę do ust, by precyzyjniej dokręcić zawór.
East is up, when Bishops come together they will know that
Dema don't control us, Dema don't control
East is up
Silne ramiona oplotły go ostrożnie w pasie, a ciepły oddech owiał jego kark, by po kilku sekundach znajome usta złożyły w tym samym miejscu delikatny pocałunek.
-Witaj, Dean.-powiedział Novak bez zastanowienia, wyciągając latarkę z ust.
-Co tam tak grzebiesz, huh?-blondyn przejechał nosem po jego odsłoniętej szyi, ciesząc się jego zapachem, przebijającym się nawet przez stalową woń Impali.
-Upewniam się, że nic ci nie będzie.
-Nie wiedziałem, że jesteś mechanikiem.
-Kiedy chodzi o twoje bezpieczeństwo, mogę być nawet atronautą, skarbie. Podaj obcęgi.
Winchester z cichym westchnieniem odsunął się w kierunku skrzynki z narzędziami, by po chwili znów go obejmować.
-Wyglądasz cudownie.-szepnął mu do ucha, nie przejmując się tym, że Cas wciąż był skupiony na swojej pracy.-Seksownie jak cholera.
CZYTASZ
Królowie Chaosu
FanfictionCastiel Novak był najbardziej typowym, wręcz nudnym mieszkańcem Northside w mieście Riverdale. Uczył się, kłócił z siostrą- od wielu lat jego życie było monotonną rutyną, której sam za żadne skarby nie mógł się pozbyć. Wszystko zaczęło się zmieniać...