+i find it hard to hide it: part one

1K 107 151
                                    

-Zrobił CO?!-Charlie położyła trzymane w rękach ubrania na stole z innymi, patrząc na Castiela z zszokowaną miną. Novak dalej w spokoju przeglądał wiszące obok koszulki, wzruszając ramionami.

-Powiedział, że pójdziemy z nimi na tą kolację. Wiem, też się zdziwiłem.

-Dean...zgodził się...z własnej woli...udawać twojego chłopaka przez jakąś godzinę czy dwie dzisiaj wieczorem?-zapytała znowu, wciąż nie mogąc uwierzyć w historię przyjaciela.-Sam z siebie?

-Tak, Charls, sam z siebie. Mówiłem ci już z trzy razy.-odwrócił się do rudowłosej, wsuwając dłonie w kieszenie.-Mi się to nie podoba równie mocno, co tobie.

-A CZY JA MÓWIĘ, ŻE MI SIĘ NIE PODOBA, TO ŚWIETNIE!-uniosła głos, zwracając na siebie uwagę kilku innych kupujących.

-Nie drzyj się.-mruknął Cas, przechodząc obok niej i z lekkim znudzeniem zatrzymując się przy kurtkach. Dobrze wiedział, że i tak nie zamieniłby swojej, jeansowej, na nic innego.-To wcale nie jest za dobra sytuacja.

-Jak to nie? Dean cholerny Winchester, udający twojego chłopaka przed twoją byłą i jej debilnym facetem, dzisiaj, o dwudziestej? To cudowna sytuacja!

-Właśnie, Charlie, udający.-spojrzał na nią.-Po tej głupiej kolacji wszystko wróci do normy i znowu będziemy tylko przyjaciółmi. To chyba jeszcze gorsze.

-Może...może mu się spodoba i będzie chciał tak na dłużej?

-Co mu się spodoba?-prychnął pod nosem.-Trzymanie mnie za rękę i mówienie słodkich słówek? Pieprzenie o naszym "związku" albo o mnie przy ludziach? Błagam cię, to Dean. Nie ma nikogo bardziej hetero na tej planecie.

-Wiesz...Meg też wydawała się być hetero, a teraz...

-Ale Meg to Meg, a Dean to Dean.-odwrócił się do niej nieco zdenerwowany.-Nie porównuj go do niej, słyszysz? Nigdy.

Charlie uniosła dłonie w obronnym geście.

-Dobra, dobra, spokojnie. Już nie będę. Wyluzuj.-oparła się tyłem o blat, na którym leżały swetry i bluzy, krzyżując ręce na klatce piersiowej.-Masz w ogóle jakiś plan?

-Improwizować.

-To nie jest plan.

-Lepsze to, niż nic. Zarówno oni jak i Dean są nieprzewidywalni. Nie mam pojęcia, jak to w ogóle ma przebiec.-przetarł twarz dłońmi.-Dlaczego akurat dzisiaj? Dlaczego, Charls? Nie mogę po prostu spędzić tego dnia z tobą i resztą w Roadhouse?

Dziewczyna spuściła wzrok.

-Przykro mi, Cas, ale mogłeś powiedzieć Deanowi, może by coś zrobił...

-I tak już za późno. April napewno nie pamięta, a mam nadzieję, że ty się nie wygadasz.

-Robisz z tego tajemnicę państwową, Cas. Musisz się uspokoisz.

-Po prostu...nie chcę, być w centrum uwagi nawet na chwilę, okay? Tak będzie o wiele lepiej.

Rudowłosa odetchnęła głęboko.

-Niech ci będzie. Gadałeś z Deanem od wczoraj?

Pokręcił głową.

-Ogarnia coś w Serpents.

-Serpents! Właśnie! Spróbuj poruszać takie tematy, w których macie jakąś swobodę. Żebyście nie musieli ciągle grać zakochanych, jeśli to dla ciebie takie ciężkie.

-Chodzi o to, że...-podszedł do Bradbury i oparł się o blat.-Ja...znowu nie mogę...nie panuję nad sobą. Jak dwa miesiące temu. Dean mnie dotyka, a ja przestaję oddychać. Nie mogę myśleć, nie mogę się ruszać, zastygam i panikuję.

Królowie ChaosuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz