+even if i doubt you

1K 100 102
                                    

Rozdzialik wcześniej niż planowałam, bo przez następny tydzień mam tyle roboty, że pewnie nawet tu nie zajrzę, więc proszę, dzień dobroci

A w mediach edit, który mnie zainspirował do rozpoczęcia tego ff, jak i oczywiście sama piosenka, która jest wręcz esencją Serpents- polecam obejrzeć, nawet, jeśli ktoś nie jest w fandomie :D

Enjoy!

===

Castiel siedział oparty o kierownicę, z podwiniętymi rękawami kurtki i rękawiczkami na dłoniach. W spokoju patrzył na rozgrywającą się przed nim scenę zza szkieł okularów przeciwsłonecznych.

-Pojebało cię, Winchester.-powiedziała Meg, celując palcem w blondyna stojącego przed kręgiem, składającym się z Balthazara, Gabriela, Charlie, Tommy'ego, Kali i jej samej.-Pojebało cię do reszty.

-To nie jest zły pomysł, Meg, wysłuchaj mnie do końca...-Dean wskazał na rzekę za nim.-Gdyby tylko znaleźć odpowiednich ludzi...

-Chcesz jebnąć most w środku cholernego Sweetwater!-podsumowała jego rozumowanie dziewczyna, zakładając ręce na klatce piersiowej. Charlie patrzyła na to z boku, wzdychając cicho. Masters bywała naprawdę nie do wytrzymania i ruda przekonała się o tym przez ostatni miesiąc.

Bo właśnie tyle minęło, od tamtego pamiętnego dnia, gdy brunetka podwiozła ją do domu. Następne wydarzenia spadły lawinowo i teraz mogła śmiało powiedzieć, że była jedną z ważniejszych osób w jej otoczeniu. Sama właściwie nie wiedziała, jak do tego doszło.

-Z tej strony będzie bliżej do magazynu, niż jechać taki kawał do mostu wychodzącego na Northside.-wtrącił się Castiel, wycierając nos wierzchem dłoni i wskazując na północ.-Zdążą obstawić tamten w jakieś dwie, maks trzy minuty i nie przeciśnie się jeden człowiek, co dopiero pół sekcji z trójki.

-A ktoś cię, kurwa, pytał o zdanie, Novak?-zapytała brunetka, patrząc na niego z wściekłością.-Na chuj ci te okulary?

Cas ściągnął je jednym ruchem, pokazując fioletowy ślad pod okiem wskazującym palcem wolnej dłoni.

-Pamiątka po Ghoulies z wczoraj. Wolę nie straszyć swoją gębą.

-Nie pierdol, że tam byłeś.-prychnęła, a Dean westchnął, zmęczony kłótniami tej dwójki.

-Był, wezwałem go. Możecie przestać walczyć na pięć minut? Potrzebujemy planu.

-Nie kurwa, potrzebujemy dobrego dowodzenia, a ty chcesz przebulić nasze zarobki z całego kwartału na jakąś jebaną kładkę!

-Która może ci uratować życie, jak będziesz spierdalać z towarem!-krzyknął blondyn, po chwili się reflektując i oddychając głęboko. Przymknął oczy, starając się uspokoić.-Jakiś problem z wyjściem ewakuacyjnym z dwójki?

Meg pokręciła głową, mocno zdenerwowana.

-Nie, szefie.

-Jakiś problem z wylewnią?

-Nie, szefie.

-Jakiś problem z drugą halą?

Masters spuściła głowę, mamrocząc coś pod nosem.

-PYTAM SIĘ!

-NIE, SZEFIE.

-No właśnie. Żadnego. Z tym też nie będzie, bo to zajebisty pomysł i jeszcze będziecie mi dziękować, że doprowadziłem do jego realizacji. Balthazar, Gabriel, zwołujecie chłopaków, Kobra, ogarnij tego inżyniera, Tommy i Kali, jedziecie do Greendale po materiały, Bradbury, zajmiesz się bazą danych władzy. Mają o niczym nie wiedzieć.

Królowie ChaosuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz